Szelka Kaskaderka – shelkv: z odpowiednim zacięciem – można osiągnąć wszystko!

1 rok temu
Zdjęcie: Szelka Kaskaderka


Szelka Kaskaderka: niższa i słabsza od mężczyzn motocyklistka nie ma łatwo w jeździe enduro. Tu zdecydowanie potrzebne jest zacięcie oraz odwaga do pokonywania progu strachu i słabości. Ada wciągnęła się w motocyklowy świat i ma te cechy, co sprawiają, iż wciąż uczy się nowych rzeczy.

Więcej inspirujących historii motocyklistek znajdziesz tu.

Szelka Kaskaderka

Jak motocykl to tylko w terenie? Jak się zaczęła ta Twoja przygoda?

Oj nie tylko, bardzo lubię jeździć również po asfalcie, chociaż teraz już nie mam ku temu tak wielu okazji. W tym sezonie zdarzyło mi się kilka razy zmienić koła w „husce” na supermoto i wybrać się np. na weekend do Szklarskiej Poręby, żeby pośmigać z ekipą po górskich zakrętach. Kiedyś w zasadzie jeździłam praktycznie tylko po szosie i choćby nie myślałam o off-roadzie – ta zajawka przyszła z czasem.

A zaczęło się to tak, iż zostałam wrzucona (dosłownie) na CBR 125 przez mojego chłopaka, który powiedział coś w stylu: „Hej, nie panikuj, pokażę ci jak ruszyć, spróbujesz i najwyżej ci się nie spodoba” – jak się okazuje, spodobało mi się tak bardzo, iż po kilku miesiącach kupiłam swój pierwszy motocykl, jakim było Rieju MRT Pro 50. Wcześniej choćby nie myślałam, iż jazda na motocyklu może stać się częścią mojego życia – raczej się tego bałam, słysząc tyle o wszelkiego rodzaju wypadkach. Moi najbliżsi na początku nie byli zachwyceni moim pomysłem o zakupie własnego motocykla, ale z czasem okazali mi niesamowite wsparcie.

To, iż pociągnęło Cię w teren to też „wina” chłopaka?

Już nie pamiętam dokładnie, jak to było, ale to bardzo możliwe – to on jest moim głównym motywatorem do próbowania nowych rzeczy. Kiedy zaczęliśmy jeździć na żwirownie i miałam okazję przejechać się motocyklem w terenie, to uznałam, iż to zdecydowanie ciekawsze niż jazda przed siebie po asfalcie, a pokonywanie kolejnych podjazdów czy przeszkód stanowi świetną próbę charakteru i daje mnóstwo satysfakcji.

Można powiedzieć, iż jazda enduro wciąż czegoś uczy? Na jakim etapie teraz tej nauki jesteś?

Ada „Szelka Kaskaderka” @ shelkv Fot. Lisu

Oczywiście! Tak naprawdę każdy wyjazd i każdy trening jest inny, a ja za każdym razem uczę się czegoś nowego i kombinuję, jakby tu sobie ułatwić jazdę – a jest nad czym kombinować, ponieważ należę do dość niskich osób i czasami choćby zatrzymanie się w miejscu stanowi nie lada wyzwanie. W ciągu tej nauki nauczyłam się już wielu patentów dla krótkonogich, np. jak odpalić motocykl kopką i wsiąść na niego, kiedy nie jest się w stanie dosięgnąć na nim do ziemi.

Generalnie każdy nowe miejsce uczy wielu rzeczy. Pamiętam, jaki szok przeżyłam, kiedy pierwszy raz wybraliśmy się na enduro w góry, konkretnie w Karkonosze. choćby nie chodzi o samo ukształtowanie terenu, ale rodzaj podłoża był tak odmienny od tego w Wielkopolsce, iż w zasadzie uczyłam się jeździć od początku. W ogóle góry bardzo gwałtownie zweryfikowały nasze początkowe umiejętności, ale to chyba właśnie dlatego z ekipą tak je polubiliśmy.

To prawda, iż to dyscyplina kontuzjogenna? Kości masz całe?

Czasami wystarczy naprawdę niewiele, żeby się poturbować, a chwila nieuwagi może kosztować miesiące leczenia i rehabilitacji. Ja na szczęście niczego (jeszcze) nie połamałam, ale miałam kilka nieprzyjemnych gleb. Najbardziej bolesny był szlif na asfalcie przy niespełna 100 km/h, kiedy wpadłam w shimmy i nie byłam w stanie tego wyratować. Efektem były pozdzierane uda, ręce, kilka oparzeń i konkretnie zbity bark… ale cieszę się, iż tylko tak się to skończyło, bo skutki mogły być o wiele gorsze.

To jest chyba dobry moment, żeby przypomnieć: ludzie, ubierajcie się odpowiednio! Krótkie spodenki zapewniły mi spore blizny na nogach, ale ochraniacze na kolana prawdopodobnie uchroniły mnie od kalectwa.
Kilka razy miałam też zbite czy skręcone nadgarstki, ale o dziwo, w terenie nie stało mi się nic poważnego. Podczas wyjazdów na enduro zawsze zakładam crossowe buty, ortezy albo ochraniacze kolan, buzer i oczywiście kask, aby zminimalizować ryzyko kontuzji.

Ada „Szelka Kaskaderka” @ shelkv Fot. Lisu

Ale latać już umiesz. Motocykle dodają skrzydeł?

Dodają skrzydeł, ćwiczą charakter, są bardzo dobrym sposobem na oderwanie się od rutyny. Przez ostatnie kilka miesięcy zmagałam się z problemami zdrowotnymi, przez co nie mogłam wykonywać żadnego wysiłku fizycznego, a to automatycznie eliminowało jazdę na motocyklu, a już szczególnie jazdę w terenie. Właśnie w tym czasie zdałam sobie sprawę, jak ważnym elementem życia jest dla mnie jazda na motocyklu. Pierwszy trening po takim czasie to było naprawdę niesamowite uczucie, wtedy zupełnie odżyłam psychicznie.

Jaki masz w tej chwili motocykl i jak się spisuje? Jakie były wcześniejsze?

Tak się składa, iż aktualnie nie posiadam żadnego motocykla, bo swoją „huskę” sprzedałam kilka dni temu, ale pocieszam się tym, iż śmigać będzie na niej również dziewczyna z zacięciem do offroadu. Cieszę się, iż znalazła się w dobrych rękach, a ja mogę powoli rozglądać się za kolejną maszyną.

Do tej pory posiadałam sześć motocykli i były to: Rieju MRT Pro 50, Beta RR 125 LC, Husqvarna SM 125, Beta RR 350, KTM SX 85 i Husqvarna TE 125. Z każdym z nich mam wiele wspomnień, co składa się na niesamowicie ciekawą i dość długą, bo już 7-letnią, przygodę.

Z jakich powodów zwykle zmieniasz motocykl?

To zależy, ale zwykle jest to chęć testowania różnych możliwości i dalszego rozwoju. Jak widać, dość ostrożnie przesiadałam się z małych pojemności na coraz większe, aby poznać zalety i wady każdej z nich.

Szelka Kaskaderka – Ada – shelkv

Ada „Szelka” nigdy nie myślała, iż motocykle mogą stać się częścią jej życia. Namówił ją chłopak i spodobało się jej tak bardzo, iż teraz szlifuje swoje umiejętności w jeździe enduro i chciałaby wystartować w zawodach.

Zobacz pozostałe 17 zdjęć

Jakie masz marzenia związane z tą pasją?

Jest ich kilka. Takim najbardziej realnym jest wystartowanie w zawodach hard enduro i ukończenie ich, najlepiej bez szwanku (śmiech). Mam nadzieję, iż niedługo kupię też swój wymarzony motocykl, a w moich rękach pozostanie już tylko stopniowa realizacja tego celu.
Natomiast chyba największym marzeniem jest to, żeby moja pasja stała się również moją pracą. Aktualnie połączenie tych dwóch sfer nieraz bywa bardzo problemowe, a kiedy dochodzą do tego jeszcze studia, to znalezienie czasu w jazdę jest naprawdę trudne. Chciałabym kiedyś móc połączyć to w jedno i czerpać satysfakcję, iż mogę zarabiać na tym, co naprawdę mnie interesuje.

Chciałabym też aktywizować kobiety, które chcą spróbować swoich sił w offroadzie, ale z jakiegoś powodu coś je hamuje, czegoś się obawiają. Mimo iż znam dziewczyny, które naprawdę wymiatają w terenie, to jest nas zdecydowanie mniej i widzę co najmniej kilka tego przyczyn. Tak czy siak, ze swojej strony chciałabym zrobić wszystko, aby pokazać potencjał kobiet w tym sporcie i to również jedno z moich marzeń.

Przyczyny? Jakie? Da się te przeszkody zniwelować jakimś wsparciem mentorskim?

Bardzo często to po prostu brak wsparcia lub wręcz zniechęcanie do tego sportu przez osoby trzecie, bliskich czy znajomych. Mi też zdarzyło się słuchać „wykładów”, iż motocykle nie są dla dziewczyn, iż nie powinnam się narażać, to przecież niebezpieczne itp.. Później, kiedy już zaczęłam jeździć, raz na jakiś czas w nowym towarzystwie musiało paść pytanie: „a ten motor to nie jest za duży?”, „ty naprawdę tym jeździsz?”. Ja już nauczyłam się, by nie zwracać na to uwagi, ale kiedy ktoś jest na początku swojej przygody z motocyklami, to może zadziałać naprawdę demotywująco.

Druga kwestia to podejście PZM. Ja nie uczestniczyłam w zawodach, więc mogę jedynie odesłać do relacji zawodniczek, np. Patrycji Milewskiej i Ani Jabłońskiej, które opowiadają o tym, jak klasa kobiet została pominięta na rozdaniu pucharów za sezon 2022. Na szczęście powstają też inne inicjatywy, które dają możliwość, żeby dziewczyny miały swoje pole do rozwoju, aczkolwiek uważam, iż w tym temacie da się zrobić jeszcze więcej.

Ada „Szelka Kaskaderka” @ shelkv Fot. Borys Leliński

Założyłaś swoje profile, strony, żeby dzielić się z innymi swoja pasją?

Na razie działam głównie na Instagramie pod nazwą „shelkv”, ale w niedalekiej przyszłości chcę założyć też kanał na YouTube, na którym będę pokazywać swoją motocyklową codzienność. Nie będą to tylko sukcesy, euforia z jazdy, ale i cięższe momenty, z którymi się zmagam, będąc zdecydowanie niższą i słabszą fizycznie osobą od reszty ekipy, a takich momentów zdarza się całkiem sporo. Chodzi mi o przedstawienie perspektywy kobiety w świecie enduro i udowodnienie, iż z odpowiednim zacięciem – można osiągnąć wszystko!

Szelka Kaskaderka – social media

Instagram:

Idź do oryginalnego materiału