Szczęsny choćby się nie krył. Cała prawda wyszła na jaw. "Boli"

3 godzin temu
Zdjęcie: https://www.youtube.com/watch?v=qnL5-m7hXYg&t=404s&ab_channel=Meczyki


Wszyscy polscy kibice wyczekują debiutu Wojciecha Szczęsnego w FC Barcelonie. Polak jest jak na ten moment rezerwowym, a Inaki Pena nie daje powodów do zmiany. Mimo to nikt nie ma wątpliwości, iż szansa nadejdzie. Szczególnie iż Szczęsny jest już także fizycznie w coraz lepszej formie. A jak przebiegał powrót do treningów po kilku tygodniach emerytury? Bramkarz odpowiedział na to pytanie w rozmowie z Mateuszem Święcickim. I swoim zwyczajem był bardzo szczery.
W 1996 roku Tomasz Zimoch podczas meczu Widzewa Łódź z Broendby w eliminacjach Ligi Mistrzów wykrzyczał swoje słynne "Turku, kończ ten mecz!". Teraz piłkarska Polska równie donośnie mogłaby powiedzieć "panie Flick, kończ pan już z tym Peną!". Bo choć przerwa reprezentacyjna za nami, podobnie jak mecze Barcelony z Sevillą (5:1) i Bayernem Monachium (4:1), to niemiecki szkoleniowiec nie zdecydował się jeszcze na wręczenie szansy naszemu golkiperowi.


REKLAMA


Zobacz wideo Murawa na dwa zgrupowania kadry. PGE Narodowy zaoszczędzi


Inaki Pena przez cały czas stoi na drodze do marzeń
W bramce stoi Inaki Pena i choć Hiszpan nie dał szczególnych powodów, by zesłać go na ławkę, większość z nas przez cały czas ma poczucie, iż to się w końcu stanie. Sam Szczęsny podchodzi do tego o wiele spokojniej. W rozmowie z Mateuszem Święcickim z Eleven Sports rozbrajająco szczerze przyznał, iż sam mówił Flickowi, iż w obecnej sytuacji on sam postawiłby na Penę, bo gdy drużynie dobrze idzie, nie ma co na siłę kombinować.


Szczęsny nie ukrywa. Powrót bolał i to mocno
Możliwe zatem, iż na Polaka jeszcze nieco poczekamy, a sobotnie (26 października 21:00) El Clasico na Santiago Bernabeu też obejrzy z ławki. Jednak we wspomnianej rozmowie ze Święcickim Szczęsny odpowiedział także na pytanie dotyczące jeszcze jednej kwestii. Chodziło o przygotowanie fizyczne, o to jak trudny był dla niego powrót po kilku tygodniach emerytury bez stricte bramkarskich treningów i miesięcy bez gry, bo Juventus nie dawał mu szans choćby w sparingach. Tutaj też golkiper zdecydował się na pełną szczerość i nie udawał, iż to była bułka z masłem.


- Boli. Proces "odgruzowania" fizycznie boli. Szczególnie ten tydzień, gdy była przerwa na reprezentację, był bardzo bolesny, szczególnie dla dolnych części ciała. Ale ja spodziewałem się tego, liczyłem się z tym, iż żeby się odbudować, to trzeba będzie trochę zakwasów i potem ciężkich masaży do zakrycia śladów po treningach. Teraz już jestem w trybie normalnie z całą drużyną, jednak czuję, iż wciąż te kilkanaście procent rezerw zostało. Niemniej jest coraz lepiej - przyznał Szczęsny.
Oprócz wspomnianego El Clasico, do listopadowej przerwy reprezentacyjnej Barcelona rozegra jeszcze trzy inne spotkania. Kolejno z Espanyolem u siebie (niedziela 3 listopada), w Lidze Mistrzów na wyjeździe z Crveną zvezdą Belgrad (środa 6 listopada) i także na wyjeździe w La Liga z Realem Sociedad (niedziela 10 listopada).
Idź do oryginalnego materiału