
Tomasz „Szalony Reporter” Matysiak zabrał głos w sprawie main eventu gali FAME 28 ze swoim udziałem. Dziennikarz nie jest zachwycony postawą swojego byłego już rywala.
W ostatni weekend w Warszawie miała miejsce gala FAME 28: Armagedon. W jej trakcie ujrzeliśmy rozstrzygnięcia wielu ciekawych zestawień. Między innymi przekonaliśmy się o tym, kto jest lepszy z dwójki byłych klubowych kolegów – Michała Pasternaka i Kamila Mindy.
Walką wieczoru gali była jednak konfrontacja „Szalonego Reportera” z Bartoszem Żukowskim. Angaż odtwórcy roli Waldusia Kiepskiego rozniósł się wielkim echem, jednakże w trakcie pojedynku czegoś… zabrakło. Rywalizacja w formule bokserskiej zakończyła się już w pierwszych sekundach rundy numer 1 na korzyść Matysiaka. Żukowski został w niej zdemolowany i gwałtownie stracił wolę walki.
ZOBACZ TAKŻE: „Pretendent nie może czekać rok i dostać walkę o pas” – Makhachev wskazał z kim chciałby się teraz zmierzyć
Pojedynek oraz przede wszystkim występ Bartka zdecydował się skomentować właśnie Matysiak. Poniżej jego wypowiedź na ten temat:
No i po walce. Z wyniku zadowolony, jednak wolałbym, aby miała inny przebieg, żeby przeciwnik postawił większy opór, a widzowie dostali dłuższy, bardziej emocjonujący i niejednostronny pojedynek. Cóż, jak mawiał Ferdek Kiepski „trzeba tak robić, żeby zarobić, a się nie narobić”. Dziękuję wszystkim którzy kibicowali i trzymali kciuki, oraz wszystkim, którzy czekali tak długo, by zobaczyć pląsy pięćdziesięcioletnich paralityków, bo daleki jestem od nazwania tego boksem.
Niestety faktycznie wyglądało to tak, jakby Bartosz chciał dość gwałtownie zakończyć ten pojedynek. Ciężko znaleźć jakiś pozytyw w jego wystąpieniu w oktagonie, natomiast pochwalić z pewnością go należy za okres przygotowawczy. W tym czasie zgubił on bowiem kilka kilogramów, czym z pewnością przyczynił się do polepszenia swojego stanu zdrowia.

1 godzina temu















