Sytuacja wymykała się spod kontroli Świątek. Miny trenerów mówiły wszystko

4 dni temu
Efektowna czarna sukienka pasowała do dynamicznej gry Igi Świątek. Buty, czapeczka i frotka do ocierania potu były dodatkami dobrze dobranymi, kolorystycznie korespondowały z piłkami. Nie, nie staliśmy się magazynem modowym ani choćby nie otworzyliśmy kącika modowego w ramach naszego serwisu. Ale co ciekawszego niż takie spostrzeżenia moglibyśmy Wam zaserwować po meczu Igi Świątek z Janą Fett, który Polka wygrała po prostu zgodnie z planem 6:2, 6:2?
Jana Fett jest 153. w rankingu WTA, a najwyżej w karierze była na 97. miejscu. W Stuttgarcie przed starciem z Igą Świątek rozegrała już trzy mecze. W dwóch spotkaniach kwalifikacyjnych i w pierwszej rundzie niespodziewanie wygranej z Donną Vekić Fett spędziła na korcie w sumie aż siedem godzin i 37 minut. Ktoś powie, iż dzięki temu zdążyła poznać każdy centymetr tego kortu. Prawda. Ale pewnie wszyscy się zgodzą, iż to i tak nie mogło pomóc Chorwatce, gdy po drugiej stronie siatki stanęła Polka.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"


Oczywiście sensacje w sporcie się zdarzają. I choćby Iga Świątek może przegrać z kimś spoza pierwszej setki światowego rankingu. Przecież coś takiego wydarzyło się trzy tygodnie temu w Miami, gdzie nasza faworytka uległa w ćwierćfinale Alexandrze Eali. Ale to nie przypadek, iż Świątek z kimś spoza top 100 przegrała wówczas pierwszy raz od czterech lat.
Świątek jest na to za dobra
Świątek jest za dobra, żeby takie zawodniczki jak Fett poważnie i regularnie jej zagrażały. Brawa dla Chorwatki, iż walczyła. Szacunek dla niej za to, iż ugrała więcej niż w jedynym dotąd meczu przeciw Polce (0:6, 3:6 w pierwszej rundzie Wimbledonu 2022). Ale prawda jest taka, iż dla Świątek mecz z Fett był czysto sportowo czymś w rodzaju sparingu przed poważniejszymi wyzwaniami.
Miło było zobaczyć, iż nieźle działa serwis Polki. Oraz iż Iga wydaje się być głodna gry. Że dobrze się rusza, iż wszędzie jest jej pełno. Z kolei trochę niepokoiły niektóre niewymuszone błędy. Ich seria doprowadziła do niespodziewanego wyniku na początek drugiego seta. Wtedy Świątek na własne życzenie przegrała gema przy swoim serwisie. I właśnie wtedy realizator transmisji pokazał nam, jak trenerzy Wim Fissette i Maciej Ryszczuk wymieniają uwagi. Obaj szkoleniowcy mieli nieprzeniknione miny.
Życzmy Świątek i sobie meczu z Ostapenko
Ani tamten gorszy w wykonaniu Świątek moment meczu, ani fakt, iż faworytka gwałtownie podniosła poziom i od stanu 0:2 wygrała już wszystkie gemy do końca, nie mówią nam zbyt wiele w kontekście najbliższej przyszłości. Za dużo było już choćby nie spokojnie, a efektownie wygranych meczów przez Świątek, po których przychodziły mecze z kłopotami i Iga na te kłopoty nie znajdowała recepty. W sumie niezłe granie Świątek przeciw Fett nie mówi nam nic już w kontekście jej najbliższego występu. W trzeciej rundzie (w pierwszej Iga miała wolny los, zaczęła turniej od drugiej) nasza światowa numer dwa zmierzy się albo z 11. w rankingu Emmą Navarro, albo z 24. Jeleną Ostapenko. I jeżeli chcemy dostać odpowiedź na pytanie o stan Igi, o jej formę, o mental, o wszystko, to powinniśmy życzyć sobie, żeby pojedynek amerykańsko-łotewski wygrała Łotyszka.


Ostapenko to dla Świątek koszmar. Prawdziwy. Iga, która z większością tenisistek z całego świata ma korzystny bilans pojedynków, akurat z tą rywalką grała pięć razy i pięć razy przegrała. A ostatnia porażka była bardzo wyraźna i pewnie szczególnie zabolała. Lutowe 3:6, 1:6 z półfinału turnieju w Dosze to był przegrany przez Polkę mecz niemal u siebie. Impreza w stolicy Kataru to jeden z ulubionych turniejów Igi w całym kalendarzu. Wygrała go w 2022, 2023 i 2024 roku. Zawody w Stuttgarcie Świątek wygrała w 2022 i 2023 roku. W Niemczech gra na mączce. A na takiej nawierzchni jeszcze z Ostapenko się nie mierzyła. Tak, pojedynek z nią tu i teraz byłby naprawdę interesujący. A przed nim albo przed starciem z Navarro wiemy, iż kilka o Idze wiemy. Bo po trzytygodniowej przerwie od grania i po zaledwie jednym meczu przeciw dużo słabszej rywalce naprawdę trudno wyciągać jakieś daleko idące wnioski.
Idź do oryginalnego materiału