Kamil Syprzak opuścił zgrupowanie reprezentacji Polski jeszcze w trakcie mistrzostw świata (podczas Pucharu Prezydenta), na co miał nie dostać pozwolenia od sztabu. Później tłumaczył się, iż wyjechał ze względu na kontuzję uniemożliwiającą mu grę w ostatnich meczach, a co za tym idzie szybsze podjęcie leczenia w klubie. A o swoich zamiarach miał poinformować zespół oraz selekcjonera Marcina Lijewskiego.
REKLAMA
Zobacz wideo Lewandowski, Zieliński i potem długo nic. Ta lista pokazuje wszystko? Żelazny: Widać, dokąd zmierza nasza kadra [To jest Sport.pl]
- jeżeli faktycznie Kamil nie dostał zgody, a mimo to wyjechał, to jest to zachowanie naganne. Gdyby za moich czasów kolega z drużyny zrobił coś takiego, to każdy miałby problem, by podać mu rękę - komentował Grzegorz Tkaczyk w rozmowie z Agnieszką Niedziałek ze Sport.pl. Na konferencji prasowej po MŚ do sprawy odniósł się również Lijewski, wskazując warunki, po spełnieniu których obrotowy będzie mógł wrócić do drużyny narodowej. Na tym sprawa się nie zakończyła.
Kamil Syprzak odpowiada Marcinowi Lijewskiemu. "Na potwierdzenie mam od niego SMS"
Ponownie głos zabrał Syprzak, tym razem w rozmowie z "Faktem". Tam wyjaśnił, iż na starcie mistrzostw grał z kontuzją i przyjmował leki, aby uśmierzyć ból. Początkowo miał problemy z kolanem, do których po meczu ze Szwajcarią doszedł uraz mięśniowych. Jednocześnie nie chciał zupełnie rezygnować z wyjazdu na turniej, gdyż liczył, iż pomoże zespołowi.
Po pierwszej fazie MŚ polska kadra zakończyła grę w duńskim Herning i przeniosła się do chorwackiego Poreca. Tam 33-latek nie mógł liczyć na profesjonalną opiekę. Wtedy zdecydował się opuścić zgrupowanie, choć nie samowolnie.
- Ja się tak po prostu nie spakowałem i nie wyjechałem, jak twierdzą niektórzy "zorientowani w sytuacji". Trener poprosił mnie, żebym pojechał z drużyną na turniej do Chorwacji, choć wiedział, iż nie będę grał. Zgodziłem się na jego prośbę i źle na tym wyszedłem. Trener obiecał mi, iż po meczu z Algierią będę mógł wyjechać, na potwierdzenie czego mam SMS od niego. Niestety w ostatniej chwili, widocznie przestraszył się fali krytyki, która na niego spadła, zmienił zdanie. Dla mnie każda umowa, choćby słowna, zwłaszcza z trenerem, jest wiążąca - wyznał.
Zobacz też: Andrzej Duda przerwał milczenie. Tak mówi o posadzie w MKOl
W dodatku okazuje się, iż po wyjeździe ze zgrupowania obrotowy nie rozmawiał z selekcjonerem, do którego ma niemałe pretensje. - Jestem ogólnie bardzo zawiedziony Marcinem, bo znamy się długo i wydawało mi się, iż mamy dobre relacje. Nie spodziewałem się nigdy, iż nakręci taką falę hejtu w moją stronę. Dawno się tak na kimś nie zawiodłem - powiedział. I dodał, iż choć ZPRP ogłosił nałożenie na niego kary porządkowej, to do tej pory nie wie, jaka miałaby być to kara.
Kamil Syprzak zripostował Artura Siódmiaka. "Niech skupi się na swoim ulubionym temacie"
Zawodnik PSG odniósł się również do krytycznych słów ze strony Artura Siódmiaka. Przy tym wbił szpilkę byłemu reprezentantowi Polski. - Nigdy nie był w takiej sytuacji, nie wie, co się dzieje w środku tej reprezentacji. Jako bliski przyjaciel Marcina co mógłby powiedzieć? Niech skupi się lepiej na swoim ulubionym temacie, czyli swojej bramce sprzed 20 lat - stwierdził. Chodzi o zwycięskiego gola Siódmiaka rzuconego spod własnego pola bramkowego w meczu Polska - Norwegia (31:30) na MŚ 2009.
- Podkreślam, kadra jest dla mnie bardzo ważna, ale najważniejsze jest moje zdrowie. Mój klub był w kontakcie ze sztabem reprezentacji Polski i prosił o mój powrót do klubu w związku z moim urazem. Dlatego tym bardziej szokuje mnie wypowiedź Marcina Lijewskiego, iż nie wie, dlaczego opuściłem zgrupowanie. To jakiś absurd - dodał Syprzak. Zapewniając, iż gdyby jeszcze raz miał podjąć decyzję o wyjeździe ze zgrupowania, to zrobiłby dokładnie to samo. W ten sposób mógł szybciej rozpocząć rehabilitację i przygotować się na czekające go w dalszej części sezonu wyzwania. Następnie wystosował stanowczy apel.
- Szanujmy reprezentantów, którzy poświęcają swój wolny czas z rodziną i zdrowie na kadrę. Ale łatwiej od razu zmieszać człowieka z błotem. Widocznie komuś to jest na rękę. jeżeli zawodnik ma problem zdrowotny i wiemy, iż i tak nie zagra, to nie powinno być to poddane pod żadną dyskusję, czy może wrócić wcześniej do klubu. Dlatego nie zmieniłbym swojej decyzji, również ze względu na szacunek do samego siebie. Wystarczająco przez te lata moja cierpliwość była wystawiana na próbę przez różnych trenerów reprezentacji. Trzeba umieć powiedzieć: dość - zakończył.
Kamil Syprzak zadebiutował w reprezentacji Polski w 2011 r. Jego największym sukcesem w narodowych barwach jest brązowy medal mistrzostw świata 2015. Zawodnikiem PSG jest od 2019 r., wcześniej grał w Barcelonie (2015-2019) oraz Wiśle Płock (2009-2015).