Za nami rywalizacja w Radomskim Centrum Sportu w play-offach Billie Jean King Cup. Reprezentacja Polski, osłabiona brakiem Igi Świątek i Magdaleny Fręch, pokonała w czwartek 3:0 Szwajcarię, ale dzień później musiała uznać wyższość Ukrainy. Tym samym los biało-czerwonych przestał być zależny tylko od nich. Z uwagi na to, iż awans do finałów BJK Cup uzyskiwała tylko najlepsze ekipa, Polki musiały czekać na sobotnie potyczki rywalek.
REKLAMA
Zobacz wideo Wspominamy Leo Beenhakkera. Żelazny: On był z zupełnie innego świata. Dał nam wiatru w skrzydła
Switolina skomentowała to, co działo się w Radomiu. "Gęsia skórka"
Rywalizacja Szwajcarii z Ukrainą rozpoczęła się sensacyjnie. Marta Kostjuk (25. WTA) przegrała z Celine Naef (178. WTA) 4:6, 6:7, co było bardzo dobrą informacją dla Polek. Niestety sprawy w swoje ręce wzięła Elina Switolina. 18. tenisistka świata pokonała 6:4, 6:2 Jil Teichmann (96. WTA). Już wygrana pierwsza partia dała Ukrainkom prawo gry w finałach Billie Jean King Cup. Switolina nie była jednak tego świadoma, zdołała zwyciężyć w całym meczu. - Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, iż muszę wygrać tylko seta. Myślałam, iż muszę wygrać mecz, żebyśmy mogły dostać się do finału - przyznała po meczu, w którym musiała zmagać się z dużą presją po porażce swojej koleżanki z drużyny. - Dziś nie było nam łatwo po pierwszym meczu, ale czułam, iż mamy dobrego ducha walki. Czy odczuwałam dodatkową presję po porażce Marty? Oczywiście, chciałabym, żeby nasza drużyna wygrała każdy mecz. Nie mogę powiedzieć, iż się nie martwiłam. Oczywiście, iż były nerwy - kontynuowała uśmiechnięta już tenisistka.
Dla Ukrainek rywalizacja w Radomiu miała wyjątkowe znaczenie, albowiem na trybunach zasiadło sporo kibiców z ukraińskimi flagami. Switolina przyznała, iż czuła się, jakby grała w swojej ojczyźnie. - Atmosfera dzisiaj była wyjątkowa. Było tak wielu Ukraińców, tak dużo wsparcia, to było po prostu niesamowite. Miałam wrażenie, jakbyśmy grali w Kijowie, Charkowie czy Odessie. Przeżyłam niesamowite wrażenie, dosłownie dostałam gęsiej skórki. Pamiętam mecze, które grałyśmy u siebie. Bardzo mi brakuje tego wsparcia, więc cieszę się, iż udało mi się wygrać i iż nasza drużyna jest w finale - podsumowała 18. tenisistka świata.
Tegoroczne finały Billie Jean King Cup odbędą się w terminie 16-21 września w chińskim Shenzhen. Automatyczne prawo do gry w finałach uzyskały gospodynie oraz obrończynie tytułu Włoszki.