Świątek złapana na gorąco. Szczere słowa ważniejsze niż zwycięstwo!

1 miesiąc temu
Zdjęcie: Eurosport


Tenisowy turniej olimpijski odbywa się na kortach, gdzie w maju rozgrywany był Roland Garros. Dla Igi Świątek Paryż jest miejscem szczęśliwym. Czy dostrzegła jednak jakieś różnice podczas meczu między tym co zna z Wielkiego Szlema? - Jest kilka różnic, ale nie ma to znaczenia przy odpowiedniej koncentracji - powiedziała w rozmowie z Eurosportem po meczu pierwszej rundy. Wielkim optymizmem na dalszą część turnieju napawają słowa Świątek na temat tego, co musi poprawić w swojej grze.
Iga Świątek jest już w drugiej rundzie turnieju olimpijskiego w Paryżu. 23-latka pokonała 6:2, 7:5 Rumunkę Irinę-Camelię Begu. "Mimo iż rywalka zajmuje 136. miejsce w rankingu WTA, to była w stanie postawić się faworytce. Świątek miała co najmniej kilka momentów, w których po jej mowie ciała było widać zdenerwowanie, nerwy, a choćby paraliż w grze. W drugim secie przegrywała 3:5, ale wróciła do gry w świetnym stylu. Mecz trwał 106 minut" - pisał Aleksander Bernard ze Sport.pl.
REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek: Tata na siłę zabierał nas na treningi [Fragment rozmowy z 2018 roku]


Iga Świątek o różnicach względem French Open. "Nie ma to znaczenia"
Mecze turnieju tenisowego realizowane są na doskonale znanych Świątek kortach Rolanda Garrosa. Czy czuć różnice w porównaniu do majowego turnieju? - Szczerze mówiąc, ciężko powiedzieć. To mój pierwszy mecz. Było trochę więcej napięcia we mnie niż zazwyczaj, ale to dopiero pierwsza runda. Dałam sobie poprawkę, iż mam jeszcze czas poczuć to wszystko. Na pewno jest troszkę inaczej, są inne bandy, dziury, gdzie chodzą fotografowie i widać ich. Ekran jest z boku. Jest kilka różnic, ale nie ma to znaczenia przy odpowiedniej koncentracji - przyznała Polka.


Jak liderka światowych list ocenia sam mecz? - Myślę, iż mój poziom falował. Muszę przystosować grę do wilgotności. Piłki łapią mączkę, ona się do nich klei i piłki robią się cięższe. Czasami przy niektórych piłkach pojawiały się błędy, ale przy nowych piłkach grałam odważniej i z inicjatywą. Wiem, co zrobiłam źle. Spróbuję te rzeczy doszlifować do kolejnego meczu - powiedziała. I takie słowa napawają optymizmem na dalszą część turnieju.


Co za słowa Świątek o ceremonii. "Najlepsza"
Na koniec Świątek odniosła się też do scen z ceremonii otwarcia, na której Rafael przez cały czas i Serena Williams nieśli olimpijski ogień. - Cieszę się, iż takie rzeczy się dzieją. To pokazuje, jak potężny jest tenis. Nie bez powodu Rafa i Serena zostali wybrani do tego. Uważam ceremonię za sukces, mimomimo iż padał deszcz, to wyglądało to niesamowicie. Chyba najlepsza ceremonia, jaka kiedykolwiek była. Francuzi zrobili show i cieszę się, iż tenis został doceniony. Rafa jest ulubieńcem kibiców, Serena zmieniła nasz kobiecy tenis. Bez dwóch zdań znaleźli się na odpowiednim miejscu - zakończyła.
Świątek zagra w drugiej rundzie turnieju olimpijskiego z lepszą z pary Nadia Podoroska (Argentyna, 85. WTA) - Diane Parry (Francja, 52. WTA).
Idź do oryginalnego materiału