Iga Świątek miała mecz z Dajaną Jastremską pod pełną kontrolą od początku do końca. Ukrainka popełniała sporo błędów wymuszonych i niewymuszonych. Dopiero w końcówce grała na dobrym poziomie, ale było już za późno, by wybić polską tenisistkę z rytmu.
REKLAMA
Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"
Świątek zadowolona ze swojej gry
Dziś Świątek wychodziło praktycznie wszystko. Polska tenisistka przyznała tuż po zakończeniu spotkania, iż czuła, iż ma kontrolę nad każdym wydarzeniem na korcie, co tylko dodawało jej pewności siebie i pozwalało grać na takim poziomie jak wcześniej z Caroline Garcią.
- Dopiero na końcu mecz zrobił się bardziej wyrównany. Zawsze trudno zakończyć takie spotkanie. Jestem zadowolona z tego, iż utrzymałam intensywność z poprzedniego meczu. Dzięki temu byłam pewniejsza siebie. To był świetny mecz dla mnie, miałam wszystko pod kontrolą od początku. Jestem zadowolona ze swojej postawy - powiedziała w rozmowie "na gorąco" wygranej z Jastremską.
Później Polka rozmawiała ze stacją Canal+ Sport. Przyznała, iż najbardziej była zadowolona ze swojego serwisu. - Bardzo dobrze mi się serwowało, zmieniałam rytm z drugiego serwisu. To przychodziło mi łatwo. Poziom średni? Praca nóg czasami, stanęłam do niektórych piłek, które były wolniejsze. Co przychodziło mi trudno? Szczerze mówiąc, wydaje mi się, iż nic. Dzisiaj czułam się świetnie - wyznała.
Świątek zwróciła też uwagę, iż nie miała problemów z koncentracją, ale nie musiała być wyjątkowo mocno skupiona na meczu, który w pełni toczył się pod jej dyktando. Sama mówiła, iż utrzymanie koncentracji w końcówce na wysokim poziomie choćby nie było potrzebne.
- Utrzymanie koncentracji przy wysokim prowadzeniu to zawsze jest wyzwanie, ale to nie miało do końca znaczenie. Raczej miałam wrażenie, iż Dajana podejmuje ryzykowne decyzje. Przestała też serwować pierwszy serwis, ale do tego musiałam się dostosować. Końcówka to nie była kwestia koncentracji, tylko dostosowania się do tego, co nagle zaczęło się dziać na korcie - oceniła.
Świątek uwielbia Indian Wells
Wiceliderka światowego rankingu wygrywała tutaj dwukrotnie, w 2022 i 2024 r. Nie ukrywała, iż Indian Wells to jeden z jej ulubionych turniejów w całym kalendarzu.
- Lubię tutaj grać, jest niesamowicie. Czuję się tu jak w domu. To miejsce, w którym można cieszyć się grą w tenisa - dodała.
Zobacz też: Wiadomo, z kim żona zdradziła Ter Stegena. To musiało zaboleć
Mecz Świątek z Jastremską otwierał dzień meczowy w Indian Wells. Polka ma zatem mnóstwo czasu wolnego. Zdradziła, co będzie robić.
- Pójdę do restauracji w końcu. Odkąd zaczęłam turniej, to cały czas spędzałam w domu, ale może gdzieś wyjdę w końcu. Taki dzień trzeba wykorzystać - zdradziła.
W czwartej rundzie Iga Świątek zmierzy się z lepszą z czeskiego pojedynku Karolina Muchova - Katerina Siniakova.