Świątek zdradziła, co rywalka powiedziała jej pod siatką. "Smutne"

2 godzin temu
- Zawsze jest to dość smutne - tak do scen, jakie rozegrały się w poniedziałek w Pekinie, odniosła się Iga Świątek. Jej mecz z Camilą Osorio zakończył się przedwcześnie ze względu na kontuzję rywalki. Kolumbijka na samym początku drugiej partii oddała mecz i pożegnała się z turniejem. Nasza mistrzyni podczas konferencji prasowej powiedziała jednak kilka ciepłych słów pod jej adresem.
Iga Świątek w ekspresowym tempie przeszła do IV rundy turnieju WTA 1000 w Pekinie, choć prawdopodobnie wolałaby, żeby wydarzyło się to w nieco innych okolicznościach. Jej mecz z Camilą Osorio trwał zaledwie 41 minut. Po wygranym przez Polkę 6:0 pierwszym secie rywalka skreczowała. Sytuacja okazała się kłopotliwa choćby dla samej zwyciężczyni.

REKLAMA







Zobacz wideo Czy sędziowie powinni być karani za złe decyzje? Kosecki: Dla nich już największą karą jest hejt w Internecie



Świątek wyszła na konferencję i od razy zaczęła o Osorio. "Nie dała rady"
Nasza tenisistka tuż po spotkaniu nie wiedziała, co napisać na kamerze. Doszło więc do dość zabawnej sceny z jej udziałem. W pewnym momencie rozmazała tusz i chwyciła się za twarz. Nie odbył się także tradycyjny wywiad na korcie, jaki zwykle przeprowadzany jest z wygranymi. Świątek miała natomiast okazję wypowiedzieć się na konferencji prasowej.


Już na samym jej początku 24-latka odniosła się do sytuacji, jaka spotkała jej przeciwniczkę. - Tak, oczywiście współczuję Camili, bo zawsze daje z siebie 100 procent. Powiedziała mi, iż na początku meczu doznała kontuzji. Zawsze jest to dość smutne, bo chcemy po prostu rywalizować. Ona nie dała rady - powiedziała Świątek.
Świątek spędziła na korcie 41 minut. Tak podsumowała swoją grę
Mimo iż zwycięstwo przyszło w takich, a nie innych okolicznościach, zdobyła się też na krótkie podsumowanie swojego występu. - Ogólnie rzecz biorąc, czuję, iż grałam dobrze w pierwszym secie i naprawdę wykorzystałam swoją grę, żeby docisnąć Camilę - przyznała.


Szybka wygrana ma oczywiście także swoje plusy. Nasza mistrzyni powinna być bardziej wypoczęta przed kolejnym spotkaniem. A nim zmierzy się o ćwierćfinał z Emmą Navarro. Skorzystali na tym także chińscy kibice, którym jeszcze chętniej i dłużej niż zwykle Świątek rozdawała autografy. - Dzisiaj mecz był krótki. Nie czułam się jakoś super zmęczona. Pomyślałam, iż fajnie byłoby spędzić z nimi więcej czasu - wyjaśniła.
Idź do oryginalnego materiału