Przed rozpoczęciem rywalizacji w Bad Homburg mogliśmy obawiać się o formę Igi Świątek na trawie. Mączka okazała się nieudana, a tu jeszcze przyszła nawierzchnia niesprzyjająca Polce choćby w najwyższej formie. Los udowodnił jednak, iż przewrotność to jedna z jego ulubionych cech i po miesiącach gry na mączce bez choćby jednego finału, Świątek dotarła do takowego na trawiastym podłożu, ogrywając po drodze bardzo mocne na nim Jekaterinę Aleksandrową i Jasmine Paolini. Po raz pierwszy od roku Polka zagrała bezpośrednio o tytuł.
REKLAMA
Zobacz wideo Kobiety chcą zarabiać tyle samo co mężczyźni? Moura Pietrzak: Potrzebujemy dobrego wynagrodzenia, by móc po prostu grać
To nie był ten dzień. Świątek nie opanowała emocji po finale
Niestety tym razem lepsza okazała się Jessica Pegula. Świątek popełniła w tym meczu zbyt wiele błędów (niewymuszonych aż 39), a Amerykanka emanowała wręcz spokojem, skutecznie odnajdując najlepszą grę w kluczowych momentach. Ostatecznie to do niej powędrował jej drugi w karierze tytuł na trawie. Tymczasem Polka, choć dziś trafiła po prostu na lepiej dysponowaną przeciwniczkę, po spotkaniu musiała dać upust emocjom. Kamery uchwyciły, jak nasza reprezentantka siedziała na ławce zapłakana.
Dobry omen przed Wimbledonem
Nie był to efekt długotrwały. Niedługo później Świątek stanęła już do pomeczowej dekoracji bez łez na twarzy i o wiele spokojniejsza. Zresztą cały ten turniej należy zaliczyć na duży plus. Polka pokazała, iż nie taki ten trawiasty diabeł straszny, jak go malują. Wielokrotnie pokazywała znakomitą grę, z półfinałem przeciwko Jasmine Paolini jako wisienką na torcie. Zresztą po meczu finałowym sama Pegula apelowała do Igi, by ta nie była taka surowa dla swoich umiejętności na trawie, bo na niej również jest niezwykle mocna.
Wszystko to doskonałe wieści przed Wimbledonem. Brytyjski turniej wielkoszlemowy rusza już w nadchodzącym tygodniu. Sama Świątek rozpocznie go we wtorek 1 lipca, a jej rywalką w I rundzie będzie Rosjanka Polina Kudermietowa.