Świątek wywołała burzę w sieci. "Tomek Wiktorowski wróć"

3 tygodni temu
Zdjęcie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl


Nie milkną echa zachowania Igi Świątek po porażce z Mirrą Andriejewą w ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Dubaju. Rozgoryczona Polka schodząc z kortu nie podała ręki swojemu trenerowi Wimowi Fissette'owi, co wywołało ogromną dyskusję. W sieci nie zabrakło komentarzy ekspertów, którzy wyrazili spore zaniepokojenie postawą naszej reprezentantki. Jednak nie pod kątem samych relacji z Belgiem, a ogólnego stanu psychicznego Świątek.
Są mecze, w których wychodzi wszystko, a są i takie jak ten. Iga Świątek nie została przez Mirrę Andriejewą aż tak zdominowana jak przez Jelenę Ostapenko nie tak dawno w Katarze. Jednak możliwe, iż to choćby gorzej. Polka jest tenisistką na takim poziomie, iż jeżeli tylko zostawisz delikatnie uchylone drzwi do zwycięstwa, to ona potrafi to wykorzystać i przejść przez nie razem w futryną oraz kawałkiem ściany.


REKLAMA


Zobacz wideo Bartłomiej Bołądź po wygranej w ćwierćfinale pucharu Polski: Powiedzieliśmy sobie, iż musimy bardziej zaryzykować


Frustracja słowem dnia. Iga Świątek nie dała rady jej pokonać
Andriejewa takie szanse dawała. Jak choćby wtedy, gdy wpadła w siatkę w drugim secie, czy gdy w tej samej partii Świątek prowadziła już 3:1. Nie było jednak pójścia za ciosem. Były nerwy i liczne błędy. Zbyt liczne (aż 31 niewymuszonych). Wszystko to złożyło się na bolesną porażkę 3:6, 3:6 oraz dużą frustrację, która ukazała się po meczu. Schodząc z kortu Świątek zignorowała trenera Wima Fissette'a i nie podała mu ręki.


Dyskusja ruszyła od razu. Internauci nie byli pewni, czy nie zauważyła go przez zdenerwowanie, czy może coś tam nie gra tak jak powinno. - Porażki to część sportu tak jak emocje im towarzyszące. W dzisiejszej sytuacji nie ma drugiego dna i proszę o niedorabianie daleko idących teorii - skomentowała dla Sport.pl całe zajście Daria Sulgostowska, PR menedżerka Igi. Jednak eksperci zdążyli już wyrazić swe zdanie na ten temat.


Eksperci zmartwieni postawą Świątek
Mateusz Ligęza z RadiaZet widząc zachowanie Igi zatęsknił za jej byłym trenerem. - Tomek Wiktorowski wróć - napisał dziennikarz. - Po porażce wściekła Świątek zeszła do szatni i nie podała ręki Fissettowi, którą ten do niej wyciągnął. No nie za fajnie - napisał z kolei Hubert Błaszczyk.


Abramowicz nie pomaga tak bardzo, jak byśmy chcieli?
Ogólnie jednak pojawiło się sporo zmartwienia o kondycję psychiczną Polki, która nie po raz pierwszy w okresie w obliczu rywalki grającej tak, jak Andriejewa, nie potrafiła się pozbierać. - Emocje, dużo emocji... Niestety, było je dzisiaj widać także na korcie. Sporo pracy czeka przed Igą w tym aspekcie, bo da się ich dostrzec więcej w ostatnich tygodniach u Polki - napisał prowadzący konto na portalu X "Z kortu - informacje tenisowe".


Seweryn Czernek podkreślił, iż obrazki takie jak z Fissette'm podkreślają duży problem Polki i podważył nieco pracę psycholog Darii Abramowicz. - Kolejny dowód na to, iż Iga Świątek nie do końca radzi sobie z emocjami. Zdenerwowanie po porażce oczywiście zrozumiałe, ale takie obrazki wracają. Czy to czas, aby wrócić do dyskusji o innym członku, a raczej członkini sztabu? - napisał Czernek.


Z kolei Adam Romer z Tenisklubu zaapelował o spokój i stwierdził, iż gdyby Iga była w pełni wyluzowana po porażce, też by się jej oberwało. - Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto "wkur...ny" nie schodził kiedyś z kortu po porażce. Gdyby po takim meczu Iga się uśmiechała i rozdawała autografy, to by dopiero narzekano, iż się nie przejęła porażką. A tak przynajmniej nie ma wątpliwości, iż ją to zabolało - ocenił Romer.
Idź do oryginalnego materiału