Świątek podzieliła media. Cały świat pisze o tym, co się stało

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Edgar Su


Iga Świątek zameldowała się w półfinale Australian Open drugi raz w karierze. Pokonała Emmę Navarro w dwóch setach 6:1, 6:2. Kluczowym momentem była akcja z drugiego seta przy stanie 2:2, kiedy Polka dopuściła się nieuczciwego zagrania. Amerykanka nie przerwała jednak gry, więc straciła szansę na odwrócenie sytuacji na swoją korzyść. Światowe media piszą o kontrowersji, ale niektóre nie boją się mówić o Świątek, iż jest oszustką.
"W jednej z wymian przy przewadze Polki Amerykanka zagrała kąśliwy skrót, którego Świątek kapitalnie odegrała. Navarro kontynuowała wymianę i dopiero gdy ją przegrała, poszła z pretensjami do sędzi. Twierdziła, iż zanim Polka odegrała skrót, piłka dwa razy odbiła się od kortu. I miała rację" - opisywał sytuację na łamach Sport.pl Łukasz Jachimiak.

REKLAMA







Zobacz wideo Konflikt Igi świątek z Danielle Collins? Wesołowicz: To jednostronny beef



Świat komentuje kontrowersję z meczu Świątek
Teoretycznie to powinien być punkt dla Navarro. Widziała, iż piłka dwa razy odbiła się od kortu, zanim Świątek do niej dopadła. Wtedy powinna przerwać grę, miałaby większe szanse na wywalczenie punktu w tej akcji. Ale Amerykanka kontynuowała grę, co nie było w tym przypadku najlepszą decyzją. Regulamin tenisa jest bezlitosny w takich sytuacjach. jeżeli zawodnik lub zawodniczka widzi podwójne odbicie piłki od kortu, powinien lub powinna wstrzymać grę dla podtrzymania protestu i możliwości weryfikacji przez arbitra. W przeciwnym razie sytuacja nie będzie sprawdzana. Z kolei Świątek nie miała obowiązku przerwania gry. Zdaniem komentatorów Eurosportu sama mogła nie zauważyć i nie wyczuć drugiego odbicia.
Z pewnością mamy tutaj kontrowersję. Navarro nie obwinia Świątek w tej sytuacji. - Stało się to tak szybko. Nie wiem, czy wiedziała, czy nie o podwójnym odbyciu. Ostatecznie to sędzia musi podjąć decyzję. Trudno jest kogokolwiek obwiniać - mówiła Amerykanka na konferencji prasowej.


Światowe media są w tej kwestii podzielone. Portal "Sportskeeda" opiera swoją relację z akcji w dużej mierze o komentarze kibiców, które są negatywnej i wprost pisze, iż "Navarro została okradziona", a Świątek "nie wzięła odpowiedzialności za swój błąd". Autor nie bał się wybić stwierdzenia, iż "Iga jest oszustką", albo, iż "jest okropna dla uczciwości sportu" lub jej zachowanie jest haniebne. Podkreśla też błąd arbiter, Evy Asderaki.
Redakcja tennis.com nie dziwi się zachowaniu ani Świątek, ani Navarro. Uważa, iż sytuacja może wpłynąć na zmianę przepisów i umożliwienie w przyszłości sprawdzenia powtórki już po akcji. Oprócz tego portal jest zdania, iż choćby gdyby Navarro wywalczyła tutaj punkt, to kilka by jej dał w kontekście całego meczu. Przewaga Świątek była widoczna gołym okiem.



Zobacz też: Eksperci trafili w samo sedno. Tak nazwali to, co zrobiła Świątek
"Można zrozumieć, dlaczego ta decyzja podjęta w ułamku sekundy była ryzykowna. Chociaż Navarro zachowała spokój, Świątek była zbyt mocna, by sobie z nią poradzić" - dodano.
Australijski nine.com.au uważa, iż sytuacja całkowicie przyćmiła dobrą grę Świątek w tym spotkaniu. Jednak nie atakuje Polki za tę akcję. Podkreśla, iż tutaj zawiniła przede wszystkim arbiter, skoro tego nie zauważyła, ale swoje trzy grosze dodała Navarro. "Sama zrzekła się możliwości ponownego rozpatrzenia sprawy" - oceniono.


"Essentially Sports" uważa, iż brak decyzji o przerwaniu gry przez Navarro tak naprawdę zaprzepaścił jej szansę na awans do półfinału AO. "7News" z Australii i brytyjski portal inews.co.uk zgodnie stwierdzają, iż po tej sytuacji konieczna jest zmiana przepisów odnośnie do powtórek na żądanie, bo są one nie do końca jasne. Żaden z portali nie krytykuje Świątek.



Iga Świątek zagra w półfinale Australian Open z Madison Keys. Mecz zaplanowano na czwartek na godzinę 11:00.
Idź do oryginalnego materiału