Do tej pory Iga Świątek zagrała tylko jeden mecz podczas turnieju WTA 500 w Seulu. Polka pokonała 6:3, 6:2 Rumunkę Soranę Cirsteę. W piątek Świątek miała znów pojawić się na korcie centralnym, aby zagrać spotkanie ćwierćfinałowe z Barborą Krejcikovą, ale na to nie pozwoliły opady deszczu, które kompletnie storpedowały rywalizację. W związku z tym Świątek zagra z Krejcikovą w sobotę o godz. 5:00 czasu polskiego, a jeżeli awansuje dalej, to nie przed godz. 10:00 zmierzy się w półfinale z lepszą z pary Clara Tauson (Dania) - Maya Joint (Australia). Co Świątek robi w przerwie między meczami?
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek? "Trudny temat". Karol Strasburger z ważnym przesłaniem
Czytaj także:
Była wielką nadzieją tenisa, nagle zakończyła karierę. Oto co teraz robi
Świątek spróbowała koreańskich przysmaków. "Mój trener nie będzie zadowolony"
Organizatorzy turnieju w Seulu nagrali wspólny materiał ze Świątek, w którym Iga próbowała koreańskie przysmaki. W pierwszej kolejności Polka spróbowała prażonych migdałów, które miały na sobie posypkę z masła i miodu. - Zabieram je ze sobą. Kocham je, są super słodkie - stwierdziła Świątek, potem oceniając przysmak na "dziewiątkę" w skali 1-10.
Jako drugie na stole pojawiły się "pepero", a więc cienkie paluszki maczane w czekoladzie. - Nie muszę ich próbować, bo je uwielbiam. Dam im dziesiątkę - powiedziała Świątek jeszcze przed spróbowaniem. - Lubię czekoladę, więc nie ma tu czegoś, czego nie lubię. Dziesięć - podsumowała Polka.
Czytaj także:
Ogromne zamieszanie ws. meczu Świątek - Krejcikova w Seulu. Jest nowy termin
Kolejne na liście były ciastka z kremem. - Wyglądają jak oreo - mówiła Iga, choć po chwili stwierdziła, iż to nie wygląda tak samo, jak oreo. - Lubię je, bo mają więcej kremu, który sprawia, iż to jest świetne. To jest "dziesiątka" - odpowiedziała Świątek.
Na sam koniec Świątek spróbowała ciasteczka z nadzieniem, które w porównaniu do reszty wyróżniało się wielkością. - Bardzo lubię czekoladę, ale nie lubię bitej śmietany. Nie jestem fanką. Dam więc "szóstkę", przepraszam - zakończyła Iga.
Zobacz też: Jest oficjalna decyzja ws. ćwierćfinału Świątek w Seulu
- Mój trener przygotowania fizycznego (Maciej Ryszczuk - red.) nie będzie zadowolony, iż zjadłam tyle słodyczy. Nie zjadłam tylu słodyczy w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Dziękuję Wam, iż utrzymujecie mnie w dobrej formie - przekazała żartobliwie Polka.
Relacje tekstowe na żywo z meczów Świątek w Seulu (ale też w pozostałych turniejach) w Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.