Przed turniejem w Londynie niewielu spodziewało się, iż to Świątek wygra. Zwłaszcza iż trawiaste nawierzchnie nie należały do jej ulubionych. - Wimbledon był największym zaskoczeniem. Myślę, iż może być dla kogoś w przyszłości jakąś inspiracją. Sama zrozumiałam, iż mogę wygrywać choćby w tych sytuacjach, w których sama przypuszczam, iż nie będzie tak do końca komfortowo. Mój tenis się obronił. I praca, którą wykonałam przez kilka tygodni - powiedziała Świątek.
REKLAMA
Zobacz wideo To dlatego Świątek wygrała Wimbledon! Spełniła marzenie, o którym nam opowiadała
Świątek stanowczo zareagowała po pytaniu o ekspertów
Rozmowa przeprowadzona przez Kamila Wolnickiego nie dotyczyła jednak wyłącznie Wimbledonu. Dziennikarz przypomniał tenisistce opinie "ekspertów" z początków jej kariery. Twierdzili oni, iż Świątek dysponuje ogromnym potencjałem, ale jej problemem będzie utrzymanie stabilnej formy. Reakcja samej zainteresowanej była jednoznaczna.
- Co to za eksperci? Wielu z nich nigdy choćby nie była na żywo na turnieju tenisowym, więc nie wiem, czy warto im zaufać - powiedziała Świątek.
24-latka odniosła się też do wypowiedzi osób, które twierdziły, iż spośród wielkoszlemowych turniejów, najtrudniej będzie jej wygrać Wimbledon. Zauważyła przy tym kluczową zmianę w swojej grze, która miała wpływ na ten sukces.
Świątek: - Nie dziwię się takim opiniom, bo przecież sama zawsze myślałam, iż na trawie będzie mi trudniej, iż to kwestia techniki. Nigdy nie byłam osobą, która wygrywa mecze serwisem, ale i to się zmieniło i wyszło świetnie. Był taki moment podczas Wimbledonu, iż spojrzałam na statystyki, później na swój zespół i mówię do nich, iż chyba się licznik popsuł, bo ja nigdy nie serwowałam z takimi prędkościami!
- Teraz wiem, iż to efekt pracy, którą wykonaliśmy od listopada. Mój trener Wim [Fissette] bardzo się skoncentrował na moim pierwszym serwisie. Skończyliśmy tę robotę w idealnym momencie. A dobry serwis, to jest połowa sukcesu na trawie. Sądziłam jednak, iż na tej nawierzchni będzie mi trudno pod względem technicznym. W pewnym momencie zaczęłam jednak używać więcej intuicji, nie próbowałam kopiować swojej gry z mączki i to naprawdę miało dla mnie sens - zakończyła Świątek.