Iga Świątek (2. WTA) na koniec tego roku zdecydowała się na udział w turnieju pokazowym w chińskim Shenzhen. Gra tam w drużynie Europy, która mierzy się z ekipą reszty świata. Już w pierwszym pojedynku Polka w hitowym starciu zagrała z Jeleną Rybakiną (5. WTA). Był to rewanż za ich ostatni mecz w turnieju WTA Finals. Wtedy sześciokrotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych przegrała 6:3, 1:6, 0:6.
REKLAMA
Zobacz wideo Kamil Majchrzak o minionym sezonie. "Mam nadzieję, iż jeszcze sporo przede mną"
Kapitalny mecz Igi Świątek w Shenzhen
Iga Świątek błyskawicznie w tym meczu zdobyła przełamanie, bo już w trzecim gemie. Bardzo pomogła jej rywalka, bo Rybakina popełniła w tym gemie aż trzy niewymuszone błędy. Przy break-poincie Kazaszka minimalnie wyrzuciła piłkę w aut za linię boczną z forhendu. Poprosiła o challenge i po chwili zawiedziona usiadła na ławeczce, a kibice westchnęli na trybunach, bo rzeczywiście brakło jej centymetra, dwóch, by zmieścić piłkę w korcie.
Polka walczyła o każdą piłkę. W piątym gemie potrafiła znów przełamać rywalkę. I to mimo faktu, iż przegrywała 0:40! Potem w walce na przewagi wykorzystała czwartego break-pointa. Rybakina cały czas nie mogła znaleźć odpowiedniego rytmu gry, raziła niewymuszonymi błędami. W szóstym gemie Świątek zaimponowała kapitalnym skrótem tuż za siatkę. Zdobyła punkt, zacisnęła pięść i aż się uśmiechnęła w kierunku sztabu szkoleniowego. I tylko można powiedzieć "szkoda", iż Polka nie próbuje skrótów częściej w bardziej prestiżowych turniejach.
Świątek miała serię aż czterech wygranych gemów z rzędu i prowadziła 5:1. Wtedy miała chwilę słabości, przegrała dwa gemy, ale przy stanie 5:3 kapitalnie dwa razy zagrała returnem, a potem skutecznie minęła rywalkę z forhendu przy piłce setowej. Pierwsza partia trwała tylko 35 minut. Świątek mogła być zadowolona, bo przecież aż trzy razy przełamała jedną z najlepiej serwujących zawodniczek świata, liderkę w tym roku wśród w klasyfikacji asów.
Polka zaczęła drugiego seta od mocnego uderzenia. Pierwszego gema skończyła dwoma asami z rzędu! Walka była jednak bardziej wyrównana, bo Rybakina złapała odpowiedni rytm gry, nie popełniała już tak dużo niewmuszonych błędów. To ona również pierwsza wywalczyła przełamanie i prowadziła 3:2. Świątek błyskawicznie jednak odrobiła straty po świetnej grze w szóstym gemie. Miała w nim niemal wszystko: piękny return, kapitalne minięcie z forhendu i skuteczny smecz.
Przy stanie 4:3 dla Polki i serwisie Rybakiny doszło do gema na przewagi. Przy trzecim break poincie piłka zatańczyła po taśmie i spadła na stronę Kazaszki. W efekcie Świątek przełamała rywalkę i prowadziła 5:3. Chwilę później cieszyła się z wygranej po 70 minutach walki.
Zobacz także: Tak potraktowali Igę Świątek w Chinach. Nagranie obiegło świat
Zanim Świątek zagrała z Rybakiną, na korcie w Shenzhen był pasjonujący pojedynek. "Belinda Bencić pokonała Xinyu Wang na start World Tennis Continental Cup. Zwrotów akcji było jednak co niemiara. Starcie było tak wyrównane, iż o jego losach musiał zadecydować super tie-break" - pisała Agnieszka Piskorz ze Sport.pl.
Iga Świątek - Jelena Rybakina 6:3, 6:3.

2 godzin temu










