Iga Świątek przebywa aktualnie w Rijadzie, gdzie rywalizuje podczas WTA Finals. Polka w pierwszym meczu pokonała Madison Keys 6:1, 6:2, a już w poniedziałek 3 listopada powalczy o kolejny triumf w grupie z Jeleną Rybakiną. Dla Polki to ostatnia w tym sezonie walka o punkty do rankingu WTA. Po wizycie w Arabii Saudyjskiej odwiedzi jeszcze Gorzów Wielkopolski, gdzie będzie reprezentować Polskę w Billie Jean King Cup przeciwko Rumunii i Nowej Zelandii (14-16 listopada). Po tym jej sezon dobiegnie końca.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki wskazał nowego trenera Legii. To byłaby sensacja! "Twarda ręka"
Świątek chciałaby coś zmienić. To jednak jest niezwykle trudne
Polka w tym roku nie była tak mocna, jak wcześniej. Oczywiście i tak utrzymała się w światowej czołówce, regularnie dochodziła do dalekich faz turniejów wielkoszlemowych oraz WTA 1000. Jednak jak dobrze wiemy, gdzie większość tenisistek ma sufit, ona ma podłogę. Polce przydarzały się bolesne porażki, a paradoks był taki, iż tam, gdzie zwykle idzie jej najlepiej (mączka), poszło jej gorzej, a tam, gdzie jak dotąd się męczyła (trawa), tam zmieniła się w dominatorkę i wygrała Wimbledon. Zdaniem wielu ekspertów Świątek gra nieco zbyt przewidywalnie. Rywalki się jej nauczyły, przez co trudno osiągnąć taką dominację, jak wcześniej. Polka skomentowała to w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. Podkreśliła, iż choćby chętnie odświeżyłaby swój tenis, ale na drodze do tego stoi poważna przeszkoda.
- Na pewno jakbym miała więcej czasu, to pozmieniałabym trochę rzeczy w mojej grze. Miałam na to okazję rok temu, gdy nie mogłam grać w turniejach, ale nie czułam się wtedy na siłach, żeby to robić. Jest to wymagający temat, bo większość czasu musimy spędzać na poprawianiu tego, co akurat nie wychodziło - powiedziała Świątek. Polka to orędowniczka zmian w kalendarzu WTA, który jej zdaniem jest przeładowany. Tenisistki mają mało czasu w odpoczynek, zaś o spokojny trening i szlifowanie nowości pozostało trudniej.
Kalendarz ledwo toleruje odpoczynek. Ze spokojnym treningiem pozostało gorzej
- Tylko w okresie przedsezonowym mamy okazję do tego, żeby coś zmienić, ale jak się gra WTA Finals i ja chcę dodatkowo zagrać Billie Jean King Cup, to i tak nie będę miała dużo czasu w zmiany techniczne, bo tu chodzi o pamięć mięśniową i o to, żeby mieć pewność tych zmian - stwierdziła Polka, która w rzeczy samej wiele czasu mieć nie będzie.
Gdy Świątek zakończy rywalizację w BJKC 16 listopada, będzie mieć zaledwie 46 pełnych dni przed rozpoczęciem nowego sezonu. Nastąpi to 2 stycznia 2026 roku, gdy ruszy United Cup, w którym Polka praktycznie zawsze gra. Zaś gdyby tym razem zdecydowała się na zmianę i ruszyła np. na WTA 500 do Brisbane, to dałoby jej to jedynie dodatkowe dwa dni (start 4 stycznia).

7 godzin temu















![Konkurencja rośnie – na rynku sprowadzane ogórki i rzodkiewka [03.11.2025]](https://www.warzywa.pl/wp-content/uploads/2024/10/ogorki-rosja.jpg)