Iga Świątek pokonała Jelenę Rybakinę 7:6(5), 6:4 w półfinale turnieju United Cup. Wcześniej Hubert Hurkacz ograł Aleksandra Szewczenkę 6:3, 6:2 i dzięki temu Polacy awansowali do finału drużynowej imprezy rozgrywanej w Australii. Zwłaszcza zwycięstwo Świątek nad Rybakiną miało szczególne znaczenie.
REKLAMA
Zobacz wideo Dlaczego Iga Świątek nie mogła grać? "W tenisie są równi i równiejsi"
Polka pierwszy raz pokonała Kazaszkę na szybkich kortach twardych. Wcześniej wygrywała z nią na wolniejszej nawierzchni w Dosze czy w Ostrawie. Dwa lata temu na podobnie szybkich kortach Australian Open okazała się słabsza od Rybakiny w ramach czwartej rundy.
Co zadecydowało o sukcesie?
Co zadecydowało tym razem o zwycięstwie Świątek? Patrząc na statystyki i przebieg gry można powiedzieć, iż zamieniła się rolami z Rybakiną. Kazaszka słynie z bardzo mocnego i skutecznego serwisu. Dzięki temu wygrywa większość gemów przy własnym podaniu, większość punktów.
Czytaj także: Co za metamorfoza Igi Świątek!
Tymczasem w spotkaniu rozgrywanym w nocy z piątku na sobotę czasu polskiego serwis bardziej pomagał Idze Świątek. Polka tylko raz straciła podanie, a zaledwie dwa razy rywalka miała szansę na przełamanie. Rybakina z kolei dwukrotnie została przełamana, a musiała się bronić aż w dziewięciu sytuacjach przed utratą serwisu.
Świątek wygrała więcej punktów po pierwszym (67 procent - 61) i drugim podaniu (61 - 54). Zdobywanie gemów przy własnym serwisie przychodziło jej lżej - zwłaszcza w drugim secie. Rybakina odwrotnie - nie mogła czuć się bezpiecznie, gdy jako pierwsza posyłała piłkę do wymiany. To niezwykle cenna zmiana.
W ostatnich latach nasza tenisistka miewała największe problemy z rywalkami uderzającymi płasko i agresywnie, a przy tym także serwującymi mocno. W takich spotkaniach Polce nie zawsze pomagał serwis - a to właśnie wtedy go potrzebuje najbardziej. Jelena Rybakina podobnie jak Aryna Sabalenka czy Jelena Ostapenko potrafią nie tylko dobrze podawać, ale i świetnie returnować. Trzeba z nimi pilnować serwisu, co Świątek zrealizowała w półfinale doskonale.
To jedno z zadań dla jej nowego trenera Wima Fissette’a. Belg ma sprawić, by tenisistka z Raszyna wróciła na pierwsze miejsce w rankingu, wygrywała turnieje wielkoszlemowe nie tylko w Paryżu. To jednak cele pośrednie. najważniejsze jest to, by odmienić jej sposób gry. Do tego zaliczamy właśnie m.in. poprawę serwisu w spotkaniach z najmniej wygodnymi rywalkami.
Z zawodniczkami prezentującymi styl taki, jak Rybakina Świątek miewała też tendencję, by starać się zagrać jeszcze szybciej niż przeciwniczki. To niekiedy dawało efekt odwrotny do zamierzonego. Zwiększenie szybkości powodowało coraz liczniejsze błędy. Tak wyglądał chociażby jej pojedynek z Ostapenko w czwartej rundzie US Open 2023. Tak też było momentami w pierwszym secie spotkania w ramach rywalizacji Polska - Kazachstan.
Jednak od końcówki otwierającej partii Iga Świątek zmieniła nieco sposób budowania akcji. Zwolniła uderzania na tyle, iż przez cały czas pozostawały agresywne, ale już nie tak ryzykowne. Uderzała płasko, ale nie za każdym razem piłka trafiała blisko końcowej linii. Dzięki temu było mniej pomyłek. Rybakina zaś zaczęła się gubić, bo chciała przyspieszyć, a otworzyła worek z błędami. Doprowadziło to do kolejnego przełamania i jej porażki 0:2 w setach.
Świątek o emocjach
Na twarzy Igi Świątek rysowało się w tym meczu sporo emocji, jej reakcje często były emocjonalne. Zapytana o to na konferencji prasowej powiedziała: Po prostu staram się znaleźć więcej euforii i pozytywnych emocji. Czasami przychodzą te negatywne, ale czuję, iż mogę je odrzucić, to mnie motywuje do cięższej pracy. Na pewno jest też więcej emocji, bo gramy dla drużyny, a nie dla siebie. Ale te emocje pchają mnie do przodu, a nie sprawiają, iż jestem bardziej nerwowa".
Rzeczywiście - w jej grze z minuty na minutę widzieliśmy w półfinale coraz więcej spokoju. To ważna zmiana, która wiąże się z kolejnym zadaniem, przed jakim stoi Wim Fissette. Belg ma pomóc także w tym, by w meczach z rywalkami uderzającymi najmocniej (tzw. big hitters) jego podopieczna nie wchodziła w szaloną wymianę mocnych i mocniejszych zagrań.
Znalezienie odpowiedniego balansu między agresją a ryzykiem w uderzeniach stanowi w tenisie wyzwanie nad wyraz trudne, bo decyzję o kolejnym zagraniu podejmuje się w ułamku sekundy. Iga Świątek udowodniła, iż w tak wymagających dla niej warunkach, jakie panują w Australii, jest stanie kontrolować przebieg akcji. Pokazała to już w czwartek z Katie Boulter.
Brytyjka to nie ten poziom gry, co Rybakina, ale prezentuje podobny sposób rozgrywania wymian - stara się przejmować inicjatywę, grać płasko, nie czekać na piłkę, returnem próbowała stłamsić Igę Świątek. Polka w tamtym meczu także miała problemy, z których wyszła obronną ręką.
Takie dwa zwycięstwa na przestrzeni kilku dni to świetny prognostyk przed zbliżającym się turniejem Australian Open. Impreza wielkoszlemowa rusza w Melbourne w niedzielę 12 stycznia. Trzy dni wcześniej odbędzie się losowanie głównej drabinki. U Pań zagrają m.in. Iga Świątek, Magda Linette i Magdalena Fręch, a Maja Chwalińska wystąpi w eliminacjach. W singlu mężczyzn rywalizować będzie Hubert Hurkacz, a Kamil Majchrzak i Maks Kaśnikowski powalczą w kwalifikacjach, które ruszają już w poniedziałek 6 stycznia.