Przez ostatnie kilka lat Iga Świątek udowodniła, iż korty w Paryżu należą do niej. Wygrała każdą edycję Roland Garros od 2022 roku. Do tego dołożyła też zwycięstwo w US Open oraz liczne sukcesy w innych turniejach WTA. Polka zdominowała światowy tenis, a jedyną zawodniczką, która w tym czasie potrafiła dotrzymać jej tempa, jest Aryna Sabalenka.
REKLAMA
Zobacz wideo Wielki Bal Mistrzów Sportu! Cichopek i Kurzajewski skradli show
Iga Świątek nie radziła sobie z presją po wygranej w Roland Garros. "Myślałam, iż zawiodłam"
Jednak pomiędzy pierwszą wygraną w Roland Garros a kolejnym dużym sukcesem Igi Świątek minął ponad rok. W 2021 roku w żadnym z turniejów wielkoszlemowych nie doszła do decydującej fazy - jej najlepszym rezultatem był ćwierćfinał Roland Garros. Teraz, w rozmowie z kanałem "Tennis Insider Club" przyznaje, iż wówczas nie do końca radziła sobie z presją.
- Myślałam, iż każdy ode mnie oczekuje sukcesu. Wciąż nie było tak źle, bo każdy myślał, iż jestem dzieckiem. Teraz mam wrażenie, iż oczekiwania są dużo większe, bo ludzie mówią, iż powinnam być w szczycie formy, albo iż już nie jestem dzieckiem. Wtedy to ja na siebie nakładałam najwięcej presji. Pamiętam, jak podpisałam pierwszy duży kontrakt sponsorski. W pierwszych meczach presja była ogromna, bo myślałam: "O Boże, mam teraz sponsora, oni chcą, żebym odnosiła sukcesy, co jak mi się nie uda powtórzyć tego, co wydarzyło się w Paryżu" - powiedziała Iga Świątek.
- Pamiętam, iż przegrałam turniej w Melbourne przed Australian Open. Był COVID i wszystkie "500" graliśmy wtedy w Melbourne. Płakałam cały dzień, bo myślałam, iż zawiodłam. Po co zainwestowali we mnie te wszystkie pieniądze, skoro przegrywam? To było trudne. Jest wiele takich rzeczy, które musisz przetrwać, bo ludzie - zwłaszcza w naszych krajach, w Europie Wschodniej - ciągle przygotowują się na porażkę i jak się po niej podnieść, ale nie są przygotowani na to, iż faktycznie uda im się odnieść sukces. Zwłaszcza w tenisie. Gdy odniesiesz sukces, to nagle hałas jest ogromny. Każdy tydzień to było inne wyzwanie - podsumowała.
Sytuacja, o której wspomina Iga Świątek, miała miejsce na początku 2021 roku. W turnieju WTA w Melbourne dotarła do trzeciej rundy, w której przegrała z Jekatieriną Aleksandrową 4:6, 2:6. Na Australian Open było trochę lepiej. Iga dotarła wtedy do czwartej rundy, w której była gorsza od Simony Halep (6:3, 1:6, 4:6). w tej chwili jest wśród głównych faworytek do końcowego zwycięstwa. Faza główna turnieju rozpocznie się już za kilka dni.