6:0, 6:0 - taki wynik padł trzeci raz w historii kobiecych finałów wielkoszlemowych i drugi raz na Wimbledonie. Jedyna taka sytuacja na trawiastych kortach miała miejsce 114 lat temu. Iga Świątek przeszła do historii tenisa, zgarniając swój szósty wielkoszlemowy tytuł w karierze w imponującym stylu.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zamieszkała w dzielnicy prestiżu i luksusu!
Świat zachwycony popisami Świątek w Wimbledonie
Cały tenisowy świat jest pod ogromnym wrażeniem stylu gry Polki na trawie, jak się rozwinęła. Przez tyle lat narzekała na tę nawierzchnię, ale w tym roku była wyjątkowo pewna siebie, poruszała się z dużą swobodą. Nikt nie był w stanie się przeciwstawić Świątek. Była w pełni skupiona, nic nie mogło wytrącić jej z równowagi.
Stacja BBC stwierdziła, iż utrzymanie nerwów na wodzy było najważniejsze dla tego finału. Amanda Anisimova nie udźwignęła presji, co przekładało się na słabe statystyki. Brytyjska telewizja publiczna podkreśliła też, iż Świątek jest tenisistką kompletną, wszechstronną i bezapelacyjnie jedną z najlepszych na świecie.
"Świątek bezlitośnie wykorzystała nerwy Amerykanki. Anisimova, młodsza od Świątek o zaledwie trzy miesiące, od samego początku sprawiała wrażenie spiętej i popełniła mnóstwo błędów. Łącznie 28 niewymuszonych błędów i pięć podwójnych błędów serwisowych to jasny dowód na problemy Anisimovej. Gdyby Świątek do tej pory nie udowodniła, iż zasługuje na miejsce w gronie najlepszych tenisistek, to z pewnością zrobiłaby to teraz. Opanowanie gry na nawierzchni uważanej za jej najsłabszą dodatkowo uwiarygodniło jej argumenty" - czytamy na portalu bbc.com.
Sky Sports w samych superlatywach pisze o grze Świątek. "Rozgromiła Amandę Anisimową i w niesamowitym stylu zakończyła roczny okres bez trofeów" - czytamy.
Rosyjski "Championat" krótko stwierdził, iż "Świątek pewnie pokonała Anisimową" i podał statystyki potwierdzające dominację polskiej tenisistki. "W tym czasie Šwiątek zaserwowała dwa asy serwisowe, popełniła tylko dwa podwójne błędy serwisowe i wykorzystała sześć z dziewięciu break-pointów. Anisimowa nie miała ani jednego asa serwisowego i żadnego break-pointa, ale miała pięć podwójnych błędów serwisowych" - wyliczono.
"Świątek odzyskuje blask po wykorzystaniu historycznej awarii zasilania Anisimowej" - takim barwnym tytułem podsumował mecz hiszpańskojęzyczny portal puntodebreak.com. Sam mecz nazwano "wstrząsającym wydarzeniem, który przejdzie do historii jako negatywne doświadczenie" - głównie ze względu na jednostronność i końcowy wynik. Ubolewano nad losem Anisimowej. "Amerykanka odczuwała ogromną tremę i zatraciła się w powodzi błędów. Była bez narzędzi do panowania nad nerwami i niezdolna do znalezienia rytmu" - czytamy.
Ten sam portal jest też pod wrażeniem opanowania Świątek, iż nie zdekoncentrowała się ani na moment, nie pozwoliła sobie na chwilę rozluźnienia przy takiej przewadze. "Iga kroczyła ze spokojem ducha, jaki dawała jej świadomość, iż nie musi robić nic szczególnego, by partie ostatecznie przechyliły się na jej korzyść. Rozwiała wszelkie wątpliwości, które wisiały nad nią, zdobywając kolejny tytuł Wielkiego Szlema. Polka podbija nieznane terytorium i znów czuje się jak rodząca się legenda" - opisano.
Zobacz też: Świątek się przyznała po finale Wimbledonu. Tak, to jest prawda!
Francuski dziennik "L'Equipe" stwierdził z kolei, iż Świątek "nie okazała żadnej litości sparaliżowanej Anisimowej". Zwrócił uwagę także na pewien paradoks. "Odnalazła formę na kortach trawiastych, nawierzchni, która do tej pory nie należała do jej ulubionych. Polka wygrała swój pierwszy Wimbledon. To ironia losu, biorąc pod uwagę, iż Świątek nie grała nigdy wcześniej w finale na trawie, oprócz turnieju w Bad Homburgu przed Wimbledonem" - czytamy.
Francuzi podkreślili też, iż Polka sporo przeszła w ciągu ostatniego roku, dlatego sobotni triumf budzi jeszcze większy podziw. "Od czerwca 2024 roku i Rolanda Garrosa Świątek straciła swój status budzącej grozę kandydatki. Ale w sporcie elitarnym nic nie jest pewne i na kortach All England Club wyglądała na odmienioną. Nie zmieniła swojego stylu gry, ale była w stanie lepiej się zaadaptować niż w poprzednich latach" - skomentowano.
Włoska "La Gazzetta dello Sport" pisze o "huraganie Świątek". "Jednostronny mecz, bezkonkurencyjna. Na korcie centralnym Polka miała zdecydowaną przewagę. Niesamowita Iga Świątek. Grała wściekle i agresywnie, jak w jej ulubionych hardrockowych piosenkach, które słyszy w słuchawkach, gdy wychodzi na kort. Nieustannie atakowała, od pierwszego do ostatniego punktu.
Iga Świątek będzie w poniedziałek na trzecim miejscu rankingu WTA. Teraz czas na krótki odpoczynek, do gry wróci prawdopodobnie pod koniec lipca. Wtedy zaczyna się turniej rangi WTA 1000 w Toronto.