"Straszliwa ręka Europy" zacisnęła się na piłce. Cały świat znowu to zobaczył

4 godzin temu
Gdy w nocy z niedzieli na poniedziałek młodzi piłkarze Maroko zostali mistrzami świata do lat 20, cały świat zobaczył wielką sensację. Rzeczywiście, nie co dzień się zdarza, iż afrykański kraj sięga po sukces na takiej imprezie. Gdy jednak przyjrzymy się drużynie triumfatorów z bliska, to zobaczymy, iż to nie jest aż taka sensacja.
Mistrzostwa świata drużyn młodzieżowych mają to do siebie, iż często zostają tam mistrzami drużyny z nieoczywistych krajów. jeżeli chodzi o mundiale do lat 20, to mieliśmy tam już aż 13 różnych mistrzów świata. W dorosłej piłce taka różnorodność się nie zdarza; jak do tej pory po tytuł sięgnęło jedynie osiem ekip (Urugwaj, Argentyna, Brazylia, Francja, Hiszpania, Niemcy, Anglia i Włochy), choć turnieje realizowane są od blisko stu lat. I wielką sensacją byłoby, gdyby podczas turnieju w 2026 roku ktoś to grono poszerzył.


REKLAMA


Zobacz wideo


Sensacyjnym mistrzów świata U-20 mieliśmy w historii więcej
W historii turniejów dwudziestolatków zdarzyło się natomiast, iż po tytuł sięgały takie drużyny jak Jugosławia, Serbia, Ukraina, Ghana i ZSRR. Owszem, w tych krajach nigdy nie brakowało piłkarskich talentów, ale jeżeli chodzi o dorosłą piłkę nożną, to wieloma medalowymi sukcesami nie mogą się pochwalić.
I Maroko też wpisuje się w ten model. Choć drużyna z północnej Afryki była największą sensacją dorosłego mundialu 2022 w Katarze, gdy zajęła czwarte miejsce, wyeliminowawszy po drodze Hiszpanię i Portugalię, to jednak nie będziemy w niej widzieć faworyta do medali w przyszłym roku.
Maroko wpisuje się w jeszcze jeden trend, który podczas mundialu w Katarze brytyjski dziennikarz Rory Smith nazwał "straszliwą ręką Europy" zaciśniętą na futbolu. Stary Kontynent stał się miejscem, który decyduje o tym, jak wygląda piłka nożna. Swój model gry narzucił reszcie świata i teraz sukcesy w piłce odnoszą tylko "zachodnioeuropejskie" kluby i reprezentacje. Argentyna co prawda jest z Ameryki Południowej, ale po mistrzostwo świata w Katarze sięgnęła z drużyną, w której 24 z 26 zawodników grało w Europie Zachodniej. Ta dwójka, która na Starym Kontynencie nie grała, nie miała adekwatnie żadnego wkładu w końcowy triumf.
W reprezentacji Maroka, która sięgnęła po czwarte miejsce w Katarze, takich "zachodnich Europejczyków" było 19. Tu jednak trzeba zaznaczyć, iż z 26 graczy kadry aż połowa urodziła się w Zachodniej Europie i zdobyła piłkarskie wykształcenie właśnie tam. Pięciu z nich grało choćby w "obcych" (w Belgii i Holandii) młodzieżowych reprezentacjach.


Maroko, reprezentacja z zachodniej Europy
I w przypadku triumfu Maroka w mistrzostwach świata do lat 20 mamy do czynienia z tym samym. To drużyna nie afrykańska, ale zachodnioeuropejska.
Strzelec dwóch bramek w finale, Yassir Zabiri, co prawda urodził się w Maroku, ale karierę rozpoczął w Piłkarskiej Akademii im. Mohammeda VI według najlepszych europejskich wzorców. Od roku gra już w Portugalii. A oto, gdzie grają i skąd są inni zawodnicy z pierwszej jedenastki na finał:
Gessime Yassine urodził się we Francji i gra w Ligue 2 w Dunkierce. Othmane Maamma też urodził się we Francji, a teraz jest zawodnikiem angielskiego Watfordu. Yassine Khalifi urodził się w Marakeszu, ale od 17. roku życia gra w Europie - najpierw w Lille, potem w belgijskim Charleroi. Naïm Byar urodził się we francuskim Reims, a teraz jest zawodnikiem włoskiej Bolonii, wypożyczonym do Foggi. Urodzony w Marrakeszu Smail Bakhty od roku jest zawodnikiem Sturmu Graz. Ismael Baouf z SC Cambuur nie tylko urodził się w Belgii, ale także zagrał dla niej 28 meczów w kadrach młodzieżowych, zanim zmienił swoją piłkarską przynależność narodową. Ali Maamar też grał dla Belgii, zanim został Marokańczykiem - w tej chwili jest zawodnikiem Anderlechtu Bruksela. We Francji urodził się bramkarz Ibrahim Gomis, który w wieku 18 lat przeszedł do słynnego Olympique'u Marsylia.
Z zawodników, którzy wyszli w pierwszej jedenastce na niedzielny finał, jedynie Houssam Essadak i Fouad Zahouani grają na co dzień w Maroku. Z 11 graczy aż sześciu urodziło się i wychowało w Europie. A na ławce byli jeszcze Anas Tajaouart z Beglii, Saad El Haddad wychowany we Włoszech i Ilias Boumassaoudi z holenderskiego Eindhoven.


Straszliwa ręka Europy pokazała swoją siłę
jeżeli uświadomimy sobie, iż za triumf Maroka odpowiadają w większości zawodnicy wychowani na co dzień w Europie Zachodniej, to już mistrzostwo afrykańskiej drużyny nie wygląda już aż tak sensacyjnie. To ten sam przypadek, który opisał niedawno w Sport.pl Kacper Sosnowski, jeżeli chodzi o reprezentację Wysp Zielonego Przylądka, która awansowała na mundial dzięki piłkarzom z Zachodniej Europy.
Tak samo jest zresztą z drużyną Curacao, która wciąż walczy o mundial w strefie CONCACAF, choć mieszkańców ma tylu, co Zabrze. Jak to opisał Dawid Szymczak, składa się ona niemal wyłącznie z zawodników, którzy urodzili się w Holandii.
Do triumfu Maroka trzeba dodać jeszcze jeden przypis. Mistrzostwa świata do lat 20 nie są objęte tzw. terminami FIFA. Kluby nie mają obowiązku zwalniać na nie swoich piłkarzy. Najlepsi zawodnicy tej kategorii wiekowej, którzy grają w swoich klubach w seniorskich drużynach, raczej unikają tej niepotrzebnej dla nich przerwy w sezonie. Lamine Yamal i Pau Cubarsi z Barcelony albo Warren Zaïre-Emery i Désiré Doué z PSG nic by nie zyskali na tym, iż zostaliby mistrzami świata dwudziestolatków.
Na mistrzostwa jadą więc ci, którzy mają potrzebę, żeby na takiej imprezie się wypromować. Oczywiście celem jest transfer do któregoś klubu Anglii, Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpania, Holandii lub Portugalii. I w tym też widać "straszliwą rękę Europy".
Idź do oryginalnego materiału