Kamil Stoch źle zaczął sezon, a nagle w Titisee-Neustadt wspaniale się przełamał. W pierwszych czterech konkursach zimy był kolejno: 37., 10., 20. i 18., a na Hochfirstschanze zajął drugie i pierwsze miejsce. Tak było 11 lat temu. Powtórka teraz byłaby jak spełnienie marzenia, którego chyba nikt głośno choćby nie wypowiada.
REKLAMA
Zobacz wideo Przykra prawda o polskich skoczkach. "Kibice na pewno to widzieli"
Dziś Stoch startuje w Titisee po aż sześciu kolejnych nieudanych konkursach. Od początku sezonu był: 35. i 28. w Lilllehammer, 27. i 14. w Ruce oraz 33. i 25. w Wiśle. Tydzień temu na skoczni im. Adama Małysza spisywał się tak słabo, iż był dopiero numerem pięć w naszej kadrze. I tak naprawdę ledwo wygrał rywalizację z wracającym po operacji kolana Piotrem Żyłą o miejsce w pięcioosobowym składzie Polski na zawody w Titisee. Stochowi groziło zesłanie do Pucharu Kontynentalnego.
W piątkowych treningach w Titisee-Neustadt absolutnie nie wyglądało na to, żeby Stoch zbliżał się do czołówki. W pierwszej serii był 24., a w drugiej – 27. I później miał już wolne, gdy Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł startowali w konkursie duetów (zajęli szóste miejsce).
Największym fanom Stocha przed sobotnimi i niedzielnymi zawodami indywidualnymi pozostaje chyba tylko wiara, iż mistrz w jakiś cudowny sposób odnajdzie się w Titisee, które lubi.
Stoch nie dał szans wielkiem mistrzom
W grudniu 2013 roku Stoch właśnie tam zaczął wędrówkę po swoją pierwszą Kryształową Kulę. Błysnął zwłaszcza w niedzielę. Dzień wcześniej był drugi, natomiast nazajutrz nie miał już sobie równych. Po skoku na 142,5 metra prowadził już po pierwszej serii. W rundzie finałowej przypieczętował swoje zwycięstwo, w pięknym stylu osiągając 138,5 metra. Prowadzący wtedy Simon Ammann z nietęgą miną obserwował, jak Polak pewnie broni przewagi i tańczy z euforii – ostatecznie Stoch pokonał czterokrotnego mistrza olimpijskiego różnicą 7,8 pkt. A o 8,7 pkt wyprzedził inną legendę, bo trzecie miejsce w tamtych zawodach zajął Noriaki Kasai.
- Czuję się naprawdę bardzo dobrze. Po drugim skoku wierzyłem, iż da mi on zwycięstwo, ale pewnym nigdy nie można być. To był naprawdę super skok, sprawił mi wiele euforii i to było dla mnie najważniejsze – mówił Stoch w rozmowie ze skijumping.pl, poniekąd tłumacząc swój taniec euforii w oczekiwaniu na końcową notę. - W moich skokach był błysk - dodawał.
Tamto zwycięstwo było dopiero ósmym z 39, jakie Stoch odniósł w sumie w Pucharze Świata. To był początek świetnej formy mistrza świata z Predazzo z 2013 roku w tamtym sezonie olimpijskim. Stoch wygrał wówczas oba olimpijskie konkursy na igrzyskach Soczi 2014, a na koniec sezonu okazał się triumfatorem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. To była jego pierwsza z dwóch Kryształowych Kul w karierze.
Co ciekawe, swoje ostatnie, 39., zwycięstwo Stoch też świętował w Titisee-Neustadt. To było w styczniu 2021 roku, czyli już prawie cztery lata temu. W skokach to prawie epoka.
Program zawodów:
Sobota, 14 grudnia:
Kwalifikacje – godz. 14.30
Konkurs indywidualny – godz. 16.00
Niedziela, 15 grudnia:
Kwalifikacje – godz. 14.30
Konkurs indywidualny – godz. 16.00
Relacje na żywo na Sport.pl, transmisje: TVN, Eurosport i platforma MAX. Poza Stochem Polskę reprezentują jeszcze Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Dawid Kubacki i Jakub Wolny.