Stian Angermund w 2025 roku wróci do rywalizacji po 16-miesięcznym zawieszeniu wynikającym z wykrycia u Norwega substancji zakazanej. Norweg zawarł ugodę z Francuskim Stowarzyszeniem Antydopingowym.
Na początku zeszłego roku gruchnęła wiadomość, iż Stian Angermund – który w czerwcu 2023 r. po raz czwarty został mistrzem świata, a kilka miesięcy później zwyciężył na OCC podczas UTMB – został złapany na dopingu. Substancję zakazaną chlortalidon wykryto u Norwega w badaniu antydopingowym przeprowadzonym po zwycięstwie w OCC. Chlortalidon w przepisach antydopingowych widnieje w grupie tzw. „diuretyków i środków maskujących” i z uwagi na swoje adekwatności moczopędne bywa używany do maskowania obecności w organizmie innych zakazanych środków.
1 stycznia Angermund dzięki mediów społecznościowych poinformował, iż otrzymał propozycję ugody od Francuskiego Stowarzyszenia Antydopingowego (AFLD), które zaproponowało 16-miesięczne zawieszenie. Oznacza to, iż jeżeli Norweg wyrazi zgodę na ugodę, to już w 2025 r. mógłby wrócić do rywalizacji, bo 16 miesięcy zawieszenia już minęło.
Biegacz zacytował opinię eksperta AFLD, profesora Michaela Audrana, który stwierdził, że: “Dawka terapeutyczna chlorthalidonu przyjęta 10-20 dni przed zawodami wydaje się mało prawdopodobna, zwłaszcza jeśli, jak stwierdzono w raporcie dr Villumsena, sportowiec uczestniczył w zawodach 25 dni wcześniej. Nie widzę, jaki scenariusz dopingowy (substancja, liczba administracji) mógł zostać wykorzystany w ciągu 5-10 dni po tych zawodach, które sportowiec próbowałby zamaskować chlorthalidonem. Ponadto, biorąc pod uwagę wiedzę sportowca na temat dopingu, nie wybrałby chlorthalidonu, wiedząc, iż jego eliminacja jest bardzo powolna. W związku z tym istnieje prawdopodobieństwo zanieczyszczenia w trakcie lub tuż przed zawodami.” Wynika z tego, iż – biorąc pod uwagę okoliczności – celowe zastosowanie chlortalidonu byłoby nielogiczne. Wobec tego, prawdopodobne jest, iż substancja zakazana dostała się do organizmu Stiana w sposób przypadkowy, być może w wyniku zanieczyszczenia jakiejś substancji/suplementu.
Dodatkowo, Stain Angermund przekazał, iż dwóch niezależnych naukowców i profesorów sportowych potwierdziło, iż wykryty chlorthalidon był spowodowany zanieczyszczeniem, a nie użyciem w celu poprawy wydajności.
Norweg dodał, iż miał nadzieję na rozstrzygnięcie zakończone brakiem zakazów, ponieważ – jak podkreślił – przeszedł staranne śledztwo, aby znaleźć źródło zanieczyszczenia i udowodnić swoje zaangażowanie w czysty sport. Niestety proces przebiegał powoli, a sztywne zasady antydopingowe sprawiły, iż uniknięcie zakazu było niemal niemożliwe.
Stian dodał, iż w związku z tym zdarzeniem stracił wielu sponsorów, w tym ASICS, co skutkowało utratą pensji i premii za zwycięstwo w OCC w 2023 r. Podkreślił jednak, iż “Mimo tego dążę do silnego 2025, z nowymi możliwościami, nowymi celami i miejmy nadzieję nowymi sponsorami? (…) przez cały czas podtrzymuję swoje oświadczenie, iż nie stosuję żadnych leków i suplementów.”
Ciekawe, czy jakaś marka zaproponuje Norwegowi współpracę. A może ASICS wróci do Stiana? Żadna marka nie chce być kojarzona z dopingiem, ale mając na uwadze polubowne zakończenie sprawy i okoliczności w jakich substancja zakazana dostała się do organizmu Stiana (prawdopodobnie przypadkowo, co wynika z ekspertyzy AFLD), wydaje się to realne. Tym bardziej, iż w tej chwili zdarza się, iż sportowcy skutecznie udowadniają, iż doping dostał się do ich organizmu przypadkowo i wychodzą z tego „z twarzą”. Jak chociażby ostatnia sprawa Igi Świątek, która udowodniła, iż substancja zakazana, którą u niej wykryto, znajdowała się w zanieczyszczonej melatoninie.