
nabrać dłonią? całymi ustami, gardłem!
zanurzyć się w zdroinach, poddać nurtowi!
niech pochłonie nas ta świetlista powódź,
rzeka chmur wystąpi z brzegów!
...patrz, to się właśnie dzieje! i wiosłujemy
w biało-czerwonym garnku
a wokoło – szum fal. rozbryzgi. unosi nas
rozdygotany płyn. wzwyż, ponad czarne
miasta zamieszkane przez szlampucery,
ponad dyskoteki, obory uwięziowe
i brzydkie, bo wydzierżawione gwiazdy.
w przedblask, gdzie można złagodnieć
ponad miarę: mówić o wojnach światowych
jak o sałatce czy karniszu.
i lecimy-płyniemy w błogostany.
ziemka kurczy się, niknie, w końcu
na jej ostatnim ostatnim zamieszkanym skrawku
garstka nieźle poddziczałych mieszkańców...
...a, co nas obchodzi, co tam się odwala.