Jakiś czas temu sporo mówiło się o tym, iż Hutnik Kraków notuje podejrzane rezultaty. Następnie podano w wątpliwości to, co robiły trzecioligowe wówczas - Bałtyk Gdynia, Błękitnych Stargard czy rezerwy Pogoni Szczecin. "Niższe ligi w Polsce stały się bardzo popularne u azjatyckich bukmacherów" - pisaliśmy wówczas na Sport.pl. Wymuszono zatem na PZPN, by przeanalizował tę sprawę. Ustalono, iż proceder jest organizowany przez piłkarzy z Ukrainy i zawieszono Mykytę Wowczenko z Chemika Police oraz Ihora Radchenkę z Concordii Elbląg.
REKLAMA
Zobacz wideo Maria Żodzik wicemistrzynią świata w skoku wzwyż! "Marzyłam o tym medalu"
Nowe wieści ws. zawieszonego piłkarza. Uciekł z kraju, nie ma po nim śladu
Serwis TVP Sport przyznał, iż były "sformułowania, zarzuty i... na tym się skończyło". - W sprawie sporządzono postanowienie o przedstawieniu zarzutów wobec ustalonej osoby za czyn z art. 46 ust. 2 ustawy z dnia 25.06.2010 r. o sporcie. Śledztwo jest zawieszone, ponieważ nie można wykonać czynności procesowych z podejrzanym - przekazała rzeczniczka szczecińskiej prokuratury Julia Szozda.
Według serwisu za "udzielenie korzyści w zamian za nieuczciwe zachowanie, mogące mieć wpływ na wynik lub przebieg zawodów", grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. Ujawniono jednak, iż prokuratura nie wie, gdzie jest Wowczenko, który wyjechał z Polski, i ślad po nim zaginął. Rzekomo pierwotnie przebywał w Finlandii, potem w Pradze (skąd kilkukrotnie przyjeżdżał do naszego kraju), aż końcu miał przeprowadzić się na Półwysep Iberyjski.
Wspomniano również, iż pod koniec sierpnia PZPN zawiesił w trybie natychmiastowym bramkarza Sokoła Kleczew, Sebastiana Szabłowskiego. Ma to oczywiście związek ze zdarzeniami z ubiegłego roku i towarzyskim meczem z Wisłą II Płock.
"Na giełdzie zakładów bukmacherskich zostały obstawione astronomiczne jak na wagę tego spotkania kwoty na zakład powyżej 3.5 goli (...). W związku z aktywnością na azjatyckiej giełdzie i z dużą liczbą obstawionych kuponów u legalnych bukmacherów większość z nich wyrzuciła ten mecz z oferty" - pisał wówczas dziennikarz Norbert Skórzewski.
Do sprawy odniósł się trener Sokoła Tomasz Pozorski. "Wyrażam ogromne ubolewanie, iż o moim klubie nie mówi się w kontekście kapitalnego wyniku sportowego z rundy jesiennej, który jest efektem codziennej mozolnej pracy niewielkiej grupy ludzi, ale w kontekście ewentualnych sportowych patologii. Staramy się rozwijać każdego dnia, a priorytetem zawsze będzie w tych działaniach szczerość i uczciwość. Opisana sytuacja jest dla mnie całkowicie absurdalna" - podsumował.