Ostatnie miejsce w tabeli, osiem punktów straty do bezpiecznej pozycji, brak trenera. Tak wygląda w tej chwili sytuacja Śląska Wrocław w Ekstraklasie. Jeszcze w maju tego roku WKS cieszył się z sensacyjnego wicemistrzostwa kraju, a gdyby zdobył jeden punkt w tabeli więcej, zostałby mistrzem. Drużyna Jacka Magiery była rewelacją, napędzaną przez gole króla strzelców Erika Exposito.
REKLAMA
Zobacz wideo Ślepsk Malow Suwałki zwycięski w meczu z Częstochową. Bartosz Filipiak: Dopisujemy dwa cenne punkty
Śląsk pogrąża się coraz bardziej
Od tamtego czasu jednak wszystko w stolicy Dolnego Śląska wywróciło się do góry nogami. Exposito nie przedłużył kontraktu z klubem i odszedł. Zespół opuścił także również bardzo istotny Nahuel Leiva. W ich miejsce przyszło wielu graczy o bardzo wątpliwej jakości. Arnau Ortiz, Sebastian Musiolik, Tudor Baluta czy młody Filip Rejczyk okazali się serią nieporozumień. A to i tak nie wszystkie niewypały transferowe z lata.
Efekt? Tylko jedna wygrana z osiemnastu meczach, zwolnienie trenera Jacka Magiery i dyrektora sportowego Davida Baldy, ostatnie miejsce w tabeli. Co gorsza, klub zwalniając szkoleniowca, nie miał gotowego następcy. Drużynę objął skłócony duet Michał Hetel - Marcin Dymkowski, a Śląsk przegral trzy bardzo ważne mecze kolejno z Puszczą Niepołomice (0:1), Lechią Gdańsk (0:1) oraz Radomiakiem Radom (1:2). Czyli samymi rywalami w walce o utrzymanie.
Trenerzy nie chcą ratować Śląska
Śląsk ma dziś osiem punktów straty do bezpiecznej pozycji i nie ma trenera. Co więcej, nikt nie chce podjąć się misji ich ratowania. Wedle najnowszych doniesień, wrocławianom odmówiło już pięciu szkoleniowców, w tym m.in. były szkoleniowiec Lechii Gdańsk Tomasz Kaczmarek, czy zwolniony niedawno z Omonii Nikozja Valdas Dambrauskas.
Winni? Odpowiedź tylko jedna
Kto jest winny tego stanu rzeczy? Kibice i eksperci nie mają wątpliwości, iż ratusz z prezydentem Jackiem Sutrykiem na czele. Miasto Wrocław jest właścicielem Śląska, który żyje w dużej mierze z jego dofinansowań oraz pieniędzy ze spółek miejskich. Jak się okazuje, w 2025 roku klub będzie mógł liczyć na kolejne fundusze, a fatalne wyniki nic tu nie zmieniły. Ujawnił to radny Rady Miasta Andrzej Kilijanek.
Miasto zaplanowało ogromne pieniądze dla Śląska. Radny ujawnia
Polityk poinformował o tym podczas pokoju na portalu X "Śląskowe Gadanie" z udziałem lokalnych (i nie tylko) dziennikarzy oraz kibiców Śląska. Mowa była o dofinansowaniu w wysokości aż 19 milionów złotych. A to jedynie pieniądze od samego miasta, bez liczenia spółek miejskich. Portal Sport.pl poprosił radnego o komentarz w całej sprawie. Okazuje się, iż pieniądze te zostały ujęte w projekcie budżetu miasta na kolejny rok, a głosowanie odbędzie się za kilka dni. I najpewniej skończy się pomyślnie dla Śląska.
- To jest kwestia planowania budżetu miasta. My jako radni dowiedzieliśmy się o tym na listopadowej sesji Rady Miasta, gdy przedłożono nam do pierwszego czytania projekt budżetu. W czwartek 19 grudnia odbędzie się głosowanie ws. przyjęcia projektu. Wszystko wskazuje na to, iż prezydent Jacek Sutryk przez cały czas ma większość poparcia (w Radzie przyp. red.), więc budżet najpewniej zostanie przyjęty. Zgodnie z nim Śląsk otrzyma od miasta 19 milionów złotych - powiedział radny Andrzej Kilijanek. To kwota i tak odrobinę mniejsza niż rok wcześniej, gdy WKS mógł liczyć z budżetu miasta na około 20 milionów.