W poniedziałkowy wieczór Śląsk Świętochłowice ogłosił kolejnego zawodnika. Po prezentacji Adriana Gały i Bastiana Borke przyszedł czas na następnego seniora. Zgodnie z tym co można było usłyszeć w kuluarach, został nim Mateusz Tonder, który wraca do ligowego ścigania po rocznej przerwie. W tym roku zdecydował się odpocząć od rywalizacji, ale nie od żużla – został mechanikiem Nicolaia Klindta i towarzyszył mu m.in. podczas meczów ligowych w Rzeszowie.
Na sezon 2025 miał podpisany kontrakt warszawski ze Stalą Gorzów, jednak nie wystąpił w żadnych oficjalnych zawodach w Polsce. Dopiero pod koniec rozgrywek ponownie pojawił się na torze w Lipsku, aby utrzymać licencję na kolejny rok. Od początku zakładał bowiem, iż w 2026 wróci do ścigania. W Niemczech pokazał, iż nie zapomniał, jak się jeździ – w fazie zasadniczej był niepokonany, choć w finale został wykluczony i ostatecznie zakończył zawody na czwartym miejscu.
W czasach juniorskich Tonder wielokrotnie udowadniał, iż ma spory potencjał, choć brakowało mu regularnych startów. Po zakończeniu wieku juniora zdecydował się zostać w Zielonej Górze, co okazało się niezbyt trafioną decyzją. Nie był bowiem pierwszym wyborem trenera, a tym samym rzadko pojawiał się na torze. W 2023 roku przeszedł do Łodzi, gdzie Marek Cieślak dawał mu szanse, jednak jego średnia wyniosła zaledwie 1,418 pkt/bieg.
Rok później reprezentował Wybrzeże Gdańsk, ale również tam nie błyszczał. Wystąpił w 27 biegach, w których uzyskał średnią 1,148 pkt/bieg. Teraz wraca z nową energią i zamierza przypomnieć o sobie żużlowemu środowisku. Zejście do Krajowej Ligi Żużlowej pomogło już niejednemu zawodnikowi – najświeższym przykładem jest Wiktor Jasiński, który odbił się od dna i poprowadził Pronergy Polonię Piła do awansu do Metalkas 2. Ekstraligi.

















