Skandaliczne sceny w polskiej lidze. "Okradli nas straszliwie"

1 miesiąc temu
Do niecodziennych scen doszło podczas niedzielnego meczu II ligi między Podhalem Nowy Targ a Stalą Stalowa Wola. Chodzi o sytuację z 49. minuty, kiedy bramkę zdobył Bartosz Kurzeja. Problem polega jednak na tym, iż gol ten nie powinien zostać uznany. Asystent sędziego Piotra Szypuły popełnił błąd, który gwałtownie został wypunktowany. "Okradli nas straszliwie" - można przeczytać na portalu X.
Podhale Nowy Targ po zwycięstwie w barażach awansowało do II ligi. Od samego początku rozgrywek spisuje się doskonale. Nie dość, iż dotąd nie poniosło porażki, to zaliczyło dwa zwycięstwa. Mimo to trzeba przyznać, iż zespół miał w niedzielę sporo szczęścia. Jak się okazuje, zdobyta przez Podhale bramka, nie powinna zostać uznana.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie


Sceny w meczu II ligi. "Okradli nas straszliwie"
Stal Stalowa Wola objęła prowadzenie w meczu już w 6. minucie po golu Dawida Wolnego. Na początku drugiej odsłony wyrównał Bartosz Kurzeja, choć to trafienie wywołało ogromną burzę. Po jego uderzeniu piłkę podbił Stępak, odbiła się ona od poprzeczki, wylądowała na linii, poleciała w pole i została złapana przez bramkarza. Mimo to asystent arbitra momentalnie zasygnalizował, iż piłka minęła linię.
Powtórki nie pozostawiły jednak wątpliwości. - Nie ma gola, ta piłka wylądowała przed linią drodzy państwo. Absolutnie, tutaj nie było choćby blisko bramki. Chcemy przypomnieć, iż Var-u w II lidze nie ma, sytuacja nie zostanie sprawdzona - relacjonowali komentatorzy TVP Sport.


Trudno było zatem uniknąć nieprzychylnych komentarzy po spotkaniu. "Sędzia do okulisty", "okradli nas straszliwie", "sędziowanie dramat", "skandal", "tam nas zawsze skręcą", "apeluję do PZPN o anulowanie gola dla Podhala" - czytamy na portalu X. Niezadowolenia nie krył też trener Marcin Pluska. - Jesteśmy bardzo rozgoryczeni - to jest najłagodniejsze określenie tego, co tutaj się stało - przyznał.
- Każdy widział, co się wydarzyło. Podziwiam moich chłopaków, iż byli w stanie wrócić do gry po takiej sytuacji. Ta bramka nie padła, a w konsekwencji tego, iż została uznana, tracimy aż dwa punkty. Mało tego, szkoleniowiec zarzucił sędziemu, iż zbyt często przerywał grę. - Trudno było złapać rytm - podsumował.


To było spotkanie na szczycie. Remis spowodował, iż Stal Stalowa Wola awansowała na trzecie miejsce w tabeli z dorobkiem ośmiu punktów. Punkt mniej ma za to czwarte Podhale. Za tydzień Stal zagra u siebie z Unią Skierniewice, natomiast Podhale zmierzy się z Zagłębiem Sosnowiec.
Idź do oryginalnego materiału