Czwartek zdecydowanie nie był dobrym dniem dla Andrei Gianiego. Nie dość, iż prowadzona przez niego reprezentacja Francji przegrała z Argentyną 2:3 i sensacyjnie odpadła już po fazie grupowej mistrzostw świata, to jeszcze na szkoleniowca posypały się gromy. Jego zachowanie dwukrotnie uznano za dyskusyjne. Choć zdaniem niektórych bardziej by tu pasowało słowo "skandaliczne". Co o tym myślą pracujący w poprzednim sezonie klubowym z włoskim szkoleniowcem Bartosz Kurek i Jakub Popiwczak, który w przeszłości występował w jednym zespole i z "Trójkolorowymi", i z zawodnikami z Ameryki Południowej? Zapytałam ich o to podczas dnia medialnego reprezentacji Polski.
REKLAMA
Zobacz wideo "Celem chłopaków jest złoto". Mateusz Bieniek o mistrzostwach świata siatkarzy
Trener Giani na cenzurowanym. Kurek komentuje temat dyskusyjnych sztuczek
Dwa krótkie nagrania od czwartku krążą po internecie i nie pomagają Gianiemu w zyskaniu sympatii kibiców siatkówki. W pewnym momencie meczu francuski rozgrywający Antoine Brizard dyskutował z prowadzącym spotkanie z Argentyną sędzią Wojciechem Maroszkiem, a kilka kroków za nim stali Giani, Yacine Louati i Barthelemy Chinenyeze. Uwaga arbitrów była w pełni skoncentrowana na Brizardzie, ale szkoleniowiec mistrzów olimpijskich z Tokio i Paryża miał pecha, bo kamera była tuż przy nim i jego zawodnikach.
Widać więc wyraźnie, jak Włoch pokazuje Chinenyeze, by wylał na parkiet trochę wody z trzymanej w ręce butelki. Środkowy postępuje zgodnie z tą instrukcją, a za chwilę Louati wzywa chłopców wycierających parkiet. Gianiemu chodziło w tej sytuacji o wybicie z rytmu rywala, który bardzo dobrze sobie wtedy radził. Czy Kurek akceptuje takie boiskowe sztuczki? Początkowo próbuje się zdystansować wobec tego tematu.
- Myślę, iż nikt z was nie podszedł na tyle blisko, by słyszeć co mówi trener Giani, więc tutaj nie chciałbym na ten temat dywagować. A propos jakichś sztuczek, którymi wybija się z rytmu zespół przeciwny, kiedy jest w gazie, to widziałem różne rzeczy i też sam próbowałem kiedyś różnych rzeczy. I stwierdzam, iż na koniec najlepiej skoncentrować się na własnej dobrej grze i tym się przeciwstawić - zaznacza kapitan Biało-Czerwonych, który w minionym sezonie pracował z Gianim w Zaksie Kędzierzyn-Koźle.
Film, który można obejrzeć w sieci, jednak nie pozostawia raczej wątpliwości co do intencji szkoleniowca.
Trener prosił rywali o stonowanie euforii po wielkim sukcesie. "Nie mówiłbym na nikogo złych rzeczy"
Sztuczki Francuzów i ich szkoleniowca kilka dały w finalnym rozrachunku. Musieli pokonać na koniec rywalizacji grupowej Argentyńczyków, by awansować do fazy pucharowej MŚ, a przegrali 2:3. Po ostatniej akcji meczu zawodnicy obu zespołów złapali się za głowy w wyrazie niedowierzania. Po chwili zaś ekipa z Ameryki Południowej zaczęła cieszyć się i skakać z euforii na parkiecie, a niektórzy z dwukrotnych mistrzów olimpijskich zalali się łzami rozpaczy. Doszło choćby do tego, iż kilku Argentyńczyków ruszyło gwałtownie pocieszać zrozpaczonego rozgrywającego Benjamina Toniuttiego.
Następnie wydarzyła się inna zaskakująca sytuacja zainicjowana przez Gianiego. Trener podszedł do celebrujących wielki sukces rywali i - zgodnie z relacją argentyńskich mediów miał... poprosić o ograniczenie radości. Argumentował, iż kilku zawodników z jego zespołu prawdopodobnie rozegrało właśnie ostatni mecz w drużynie narodowej. Prawdopodobnie miał na myśli m.in. Toniuttiego, choć siatkarz Jastrzębskiego Węgla w strefie wywiadów zaznaczył potem, iż nie jest to adekwatny moment na poruszanie tego tematu.
O ile można zrozumieć troskę o uczucia własnych zawodników, o tyle jednak prośba o zmniejszenie stopnia euforii brzmi co najmniej dziwnie. Niektórzy zaś byli wręcz oburzeni zachowaniem Włocha. Jak się łatwo domyślić, atakujący reprezentacji Polski był wyważony w swojej ocenie tej sytuacji.
- Wiadomo, iż koniec reprezentacyjnej kariery - taki zapowiedziany - to nie jest jakiś wielce przyjemny moment. Tym bardziej, o ile kończy się porażką. Ale to był wielki dzień dla Argentyny i ja nie miałbym z tym problemu, o ile po zwycięstwie by świętowali - podsumowuje Kurek.
Na całą szeroko dyskutowaną w środowisku siatkarskim sytuację ze obu perspektyw stara się też spojrzeć Popiwczak. Libero kadry mógłby się tu czuć trochę jak między młotem i kowadłem, bo z jednej strony przez kilka lat grał pod wodzą Marcelo Mendeza w Jastrzębskim Zdroju, a dodatkowo współpracował tam z należącymi również do składu reprezentacji Argentyny trenerem przygotowania fizycznego i statystykiem. Ale także przez kilka ważnych lat w karierze grał w wyjściowej szóstce jastrzębian razem z Toniuttim.
- Rozumiem Argentyńczyków, bo dla nich to jest fenomenalna rzecz ograć mistrzów olimpijskich w tak ważnym meczu i przejść do kolejnej fazy. Rozumiem też trenera Francuzów, który dba o swoich zawodników, chce ich chronić itd. Tak więc to jest sport - pojawia się mnóstwo emocji i każdy ma swoje. Każdy w takich momentach myśli egoistycznie. Nie patrzy na przeciwnika, tylko po prostu skupia się na sobie. Tak więc nikogo bym tutaj nie oskarżał i nie mówił na nikogo złych rzeczy - zaznacza "Piwko".
Pytam jeszcze, czy jego ktoś kiedyś prosił o to, by cieszył się po sukcesie bardziej powściągliwie. - Nie, nie musiał nikt tego nigdy robić. Jak mówiłem - wydaje mi się, iż po ostatnim gwizdku każdy skupia się na sobie i dlatego taka sytuacja miała miejsce - kończy libero, który po raz pierwszy w karierze jest kadrową "jedynką" na imprezie rangi mistrzowskiej.
Sensacje pomogą siatkówce. Kurek wprost: to będzie duże rozczarowanie
Obecne MŚ, do których przystąpiły aż 32 drużyny, obfitowały jak na razie w niespodziewane i sensacyjne wyniki. Obaj kadrowicze uznają, iż taki przebieg turnieju jest korzystny dla zwiększania globalnej popularności siatkówki.
- Chyba przez ostatnie parę lat - może nie tyle ja, bo ja się cieszę, iż cały czas jesteśmy gdzieś w czołówce - ale większość kibiców mogła być zmęczona obserwowaniem tych samych zespołów walczących w ostatnich fazach turnieju. Natomiast teraz mamy nowe zespoły, nowych zawodników. Mam nadzieję, iż dzięki temu siatkówka zyska popularność też w innych regionach świata i będzie się rozwijała, czy to w Turcji, czy w Kanadzie. Myślę, iż Filipiny też dostały duży boost i zainteresowanie tą dyscypliną jeszcze tu wzrośnie - podkreśla Kurek.
Ale zaraz potem dodaje, iż co innego jest jego priorytetem. - Na końcu, powiem tak troszeczkę egocentrycznie, liczy się dla mnie tylko to, co my tutaj osiągniemy. Fajny turniej, fajne wyniki, ciekawe, ale o ile nie przejdziemy tego, nie awansujemy do pierwszej czwórki, to będzie to duże rozczarowanie - zastrzega kapitan Polaków.
Ci przygotowują się do 1/8 finału mistrzostw świata, w którym zmierzą się w sobotę z Kanadyjczykami. Argentyńczycy dzień później o awans do "ósemki" powalczą z broniącymi tytułu Włochami.
Jakub Kochanowski jakiego nie znacie! Takiej rozmowy ze środkowym reprezentacji jeszcze nie było. Kochanowski mówi o przyjaźni z Tomaszem Fornalem, relacji z Nikolą Grbiciem, czy opasce kapitana, którą oddał Bartoszowi Kurkowi. Całość do obejrzenia na Youtube Sport.pl: