Wydawało się, iż Thomas Thurnbichler podejmie decyzję dużo później, dopiero pod koniec tygodnia. Takie wrażenie robił Austriak w rozmowach zarówno z Eurosportem, jak i Sport.pl, już po zakończeniu zawodów Pucharu Świata w Titisee-Neustadt, w niedzielę pod skocznią Hochfirstschanze. Tymczasem w poniedziałek rano, o godz. 9.55, przyszła informacja od Polskiego Związku Narciarskiego z pełnym składem Polaków na kolejne zawody w Engelbergu.
REKLAMA
Zobacz wideo Mamy Polaka w czołówce! Polski skoczek zaskoczył wszystkich
Stoeckl tłumaczy decyzję ws. Kubackiego: "Wspieram ją w stu procentach"
O ile czas opublikowania tych wieści na profilu związku mógł dziwić, to treść komunikatu już nie. Na zawody Pucharu Świata w Engelbergu pojadą Aleksander Zniszczoł, Paweł Wąsek, Jakub Wolny, Kamil Stoch i Piotr Żyła.
Ten ostatni zastąpi w składzie Dawida Kubackiego, który przez cały weekend w Titisee-Neustadt nie potrafił pokazać swojej najlepszej dyspozycji i wyraźnie męczył się skokami maksymalnie w okolicach 125-127 metrów.
W niedzielę Kubacki, po tym jak odpadł już po pierwszej serii konkursu, nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Poprosił, żeby odpuścić wywiad zarówno Eurosport, jak i Sport.pl. Był wyraźnie zły i ze sporymi emocjami przechodził z mixed zony w kierunku szatni Polaków.
Wydaje się, iż po spotkaniu z trenerami, które odbyło się późnym wieczorem w hotelu, tym razem sam Kubacki był przekonany do tego, iż trzeba coś zmienić. Że lepszej formy nie wypracuje się w trakcie startowania w zawodach. Choć to zdecydowanie nie jest typowe dla tego zawodnika. - To mądry wybór Dawida. Zdecydował razem z trenerami, by przeznaczyć trochę czasu w trening w nadchodzących tygodniach. Tak, żeby mógł wrócić na poziom pozwalający na walkę o podia - mówi Sport.pl dyrektor skoków w PZN, Alexander Stoeckl.
- To problem, z którym nie poradzisz sobie po jednym dniu trenowania. Wspieram jego decyzję w stu procentach i jestem pewny, iż Dawid oraz trenerzy zrobią wszystko, żeby poprawić jakość skakania - dodaje Austriak.
Co dalej z Kubackim? Gra toczy się o miejsce na Turniej Czterech Skoczni
Nie zdecydowano jeszcze, kiedy Kubacki wróci do startów, ile będzie trwała jego przerwa na potrzeby treningów i czy wystartuje np. w zawodach Pucharu Kontynentalnego w Engelbergu. Nie wiadomo też, z kim Kubacki będzie trenował w Polsce. - To pozostaje do ustalenia - przekazuje Sport.pl Stoeckl.
Ważna jest także kwestia tego, iż zbliża się Turniej Czterech Skoczni. I niewiadomą jest, czy Kubacki będzie miał w ogóle okazję wrócić do składu na tę imprezę. W teorii może zmienić jednego ze skoczków po PŚ w Engelbergu. Jednak jeżeli najnowsza zmiana w składzie dotyczy dłuższego treningu, to być może nieco dłuższa będzie musiała też być pauza skoczka w PŚ.
W niedzielę w Titisee-Neustadt pytaliśmy Thurnbichlera o to, iż na Turniej Czterech Skoczni prawdopodobnie nie pojedzie jeden z najbardziej doświadczonych skoczków: Kubacki, Żyła lub Stoch. - Wyjazd na Turniej ma sens tylko wtedy, gdy jesteś w dobrej formie. W końcu liczy się walka o Złotego Orła i zwycięstwo, w dalszej perspektywie o niezłe indywidualne wyniki. A to jest możliwe tylko przy dobrej formie. Nie możemy też patrzeć tylko na Turniej Czterech Skoczni. Mamy przed sobą cały sezon, a z nim kolejne cele i najważniejszy: mistrzostwa świata. To na nich chcemy mieć mocny zespół, a żeby go zbudować, musimy podjąć odpowiednie kroki dla wszystkich z zawodników - mówił nam Austriak.
Thurnbichler wprowadził chaos swoim tłumaczeniem. Zapomniał, co mówił
W poniedziałek wprowadził nieco zamętu. Nie tylko samym ogłoszeniem, ale i swoim tłumaczeniem. Podejście do decyzji w sprawie Kubackiego zmieniło się w kilka godzin o 180 stopni i to mogło dziwić. Dziennikarka "Przeglądu Sportowego" Natalia Żaczek dopytała zatem trenera, skąd taki zwrot - w końcu Polacy mieli w środę trenować w Wiśle i dopiero po tej sesji Thurnbichler miał podjąć swoją decyzję. Tymczasem trener kadry stwierdził, iż niczego takiego nie powiedział, a te słowa - o decyzji po treningu w Wiśle - "zagubiły się gdzieś w tłumaczeniu".
Thurnbichler nie ma jednak racji. - Pojedziemy do domów, będziemy mieli trening w Wiśle. Kilka skoków, także, żeby przygotować się do Engelbergu. Potem podejmiemy decyzję - dokładnie tak mówił o sprawie przed kamerami Eurosportu w rozmowie z Kacprem Merkiem w Niemczech.
- Nie zdecydowaliśmy jeszcze, co robić. Porozmawiamy z dyrektorem i innymi trenerami. Potem podejmiemy decyzję przed zawodami w Engelbergu. Cóż, musimy to zrobić do spotkania kapitanów wszystkich zespołów na skoczni, przed konkursami, ale przedyskutujemy to wcześniej i zobaczymy, co będzie najlepszym wyjściem - to z kolei z rozmowy ze Sport.pl, odbytej chwilę później w niedzielę.
Sport.pl dowiedział się, iż chociaż skład został już wybrany, trening w Wiśle się odbędzie. - Dosypaliśmy śniegu i skocznia będzie gotowa. Pogoda jest fatalna, ale przygotujemy obiekt. Trening został już ustalony i zaplanowany - przekazuje nam Andrzej Wąsowicz zarządzający skocznią im. Adama Małysza.
Wracając do składu na najbliższy PŚ w Engelbergu - szansę dostanie Piotr Żyła. - Piotrek pokazał niezłe skoki w Ruce, zwłaszcza w niedzielę. Na pewno może pojechać do Engelbergu, bierzemy to pod uwagę - mówił jeszcze w niedzielę Thurnbichler, a w poniedziałek potwierdził, iż Żyła dostanie kolejną szansę. Do tej pory weteran polskiej kadry zapunktował w tym sezonie raz - w Wiśle, gdy zajął 26. miejsce.
Konkursy PŚ w Engelbergu zaplanowano od 20 do 22 grudnia. Relacje na żywo na Sport.pl, a transmisje w Eurosporcie, TVN i na platformie Max.