Sensacja w ekstraklasie. Lider pokonany po kontrowersyjnej decyzji sędziego

5 dni temu
Zdjęcie: screen: Canal+ Sport


Sensacja w Krakowie! Puszcza Niepołomice zakończyła niechlubną serię ośmiu meczów w Ekstraklasie bez zwycięstwa i pokonała 2:0 Lecha Poznań po golach Dawida Szymonowicza oraz Michalisa Kosidisa. W ten sposób przewaga Lecha nad Rakowem Częstochowa stopniała do jednego punktu. Nie brakowało kontrowersji w tym meczu, głównie związanych z czerwoną kartką dla Michała Gurgula, którą pokazał sędzia Paweł Raczkowski.
To była 23. minuta meczu w Krakowie. Sędzia Paweł Raczkowski sprawdził jedną z sytuacji na VAR-ze i pokazał czerwoną kartkę Michałowi Gurgulowi. Chodziło o sytuację z 20. minuty, gdzie zawodnik Lecha faulował Dawida Abramowicza przed własnym polem karnym. Potem piłka trafiła do Michalisa Kosidisa, natomiast strzał napastnika Puszczy został obroniony przez Bartosza Mrozka. Żeby mieć pełny obraz sytuacji, to pierwotnie sędzia liniowy pokazał spalonego przy strzale Kosidisa.


REKLAMA


Zobacz wideo Robert Lewandowski czy Kylian Mbappe? Madryt zdecydował. Ale akcja


Czytaj także:


Bednarek podwójnie szczęśliwy. A kilka brakowało do wpadki


Ta decyzja Raczkowskiego odbiła się szerokim echem wśród kibiców i ekspertów. Mówiąc delikatnie, ta sytuacja była bardzo kontrowersyjna. Można zakładać, iż Raczkowski skorzystał z tzw. DOGSO, czyli z przerwania faulem przez obrońcę stuprocentowej okazji do strzelenia gola przez rywala. Pojawiały się też opinie, iż sędzia był bardzo nadgorliwy.
Puszcza i Lech podchodziły do sobotniego spotkania w zupełnie innych nastrojach. Lech był liderem Ekstraklasy z 31 punktami i przegrał zaledwie dwa mecze w tym sezonie. Puszcza zajmowała ostatnie miejsce i notowała serię ośmiu ligowych meczów bez zwycięstwa. Logika wskazywałaby na to, iż w tej sytuacji Lech bez problemu pokona outsidera. Ekstraklasa rządzi się jednak zupełnie inną logiką.
Dwa ciosy Puszczy w pierwszej połowie. Szok w zespole Lecha
Od samego początku Lech narzucał swój styl gry przeciwnikowi i szukał okazji do strzelenia gola. Nie było jednak celnych strzałów po stronie Lecha. Jeden ze strzałów Radosława Murawskiego był niecelny, a w drugim przypadku piłka została zablokowana przez piłkarza Puszczy.
Po tym, jak Gurgul obejrzał czerwoną kartkę, to Niels Frederiksen postanowił wprowadzić na boisko Eliasa Anderssona, a więc nominalnego bocznego obrońcę. Trener Lecha zmienił Antoniego Kozubala, a nie Bryana Fiabemę, jak można było się spodziewać. Mimo czerwonej kartki Lech nie zmieniał swojej filozofii i częściej utrzymywał się przy piłce.


W 33. minucie Puszcza zadała pierwszy cios. Jakub Serafin dośrodkował piłkę w pole karne Lecha z rzutu rożnego, a tam najlepiej odnalazł się Dawid Szymonowicz, który pokonał Mrozka uderzeniem piłki głową. Było więc 1:0 dla Puszczy. Mimo prowadzenia cel Puszczy był dokładnie taki sam - grać bardzo uważnie w defensywie, a w ataku ograniczać się do stałych fragmentów gry lub kontrataków. W 44. minucie Puszcza wykorzystała jedną z kontr i wygrywała 2:0.


Czytaj także:


Wielkie widowisko w ekstraklasie! Sześć goli w Lublinie


W tej sytuacji najlepiej odnalazł się Kosidis, który wykorzystał podanie od Jin-hyuna Lee i pokonał bramkarza Lecha. Po stronie Lecha nie popisał się Bartosz Salamon, który też maczał palce przy pierwszym golu Puszczy. Salamon nie wyszedł już na drugą połowę, a w jego miejsce wszedł Alex Douglas.
Lech nie odrobił strat. Wielka sensacja stała się faktem
W drugiej połowie Lech nie zamierzał poprzestać na atakach i starał się odrabiać straty. W 52. minucie Lech przez chwilę cieszył się z gola na 1:2, którego strzelił Gholizadeh. Sędzia liniowy podniósł jednak chorągiewkę, bo wcześniej w trakcie akcji bramkowej na spalonym był Afonso Sousa. Pojawiały się strzały ze strony Gholizadeha czy Milicia, natomiast Komar nie skapitulował ani razu.
O dziwo Puszcza nie chciała się skupiać tylko na defensywie i dosyć często meldowała się na połowie Lecha, głównie za sprawą odbiorów w środkowej strefie, co sprzyjało kontratakom. Świetne okazje na 3:0 mieli Lee czy Cholewiak, natomiast brakowało celności czy większej siły przy strzałach. W 72. minucie Mateusz Stępień dośrodkował piłkę w pole karne Lecha, natomiast Kosidis oddał niecelny strzał głową.


Frederiksen postawił wszystko na jedną kartę, zmieniając Joela Pereirę na Filipa Szymczaka, ale to nie dało oczekiwanego rezultatu. Lech popełnił też błąd w rozegraniu od bramki w 83. minucie, natomiast z tak dużego błędu nie skorzystał Wojciech Hajda. Trzy minuty później Jakov Blagaić mógł strzelić gola na 3:0, ale świetnie przy jego strzale zachował się Mrozek. Puszcza wygrała 2:0 z Lechem i przełamała się po serii ośmiu ligowych meczów bez wygranej.
Porażka Lecha sprawia, iż przewaga nad Rakowem Częstochowa stopniała do jednego punktu. Zespół Marka Papszuna wygrał 1:0 ze Stalą Mielec i ma 30 punktów. Puszcza awansowała z 18. na 16. miejsce i ma 11 punktów. W tym momencie tabelę "zamyka" Śląsk Wrocław, który ma dwa punkty mniej od Puszczy, ale zagra jeszcze w tej kolejce w derbach z Zagłębiem Lubin.
Idź do oryginalnego materiału