Legia Warszawa ma za sobą smutne dni. Choć po zaledwie 16 minutach prowadziła w rewanżowym meczu III rundy el. Ligi Europy z AEK-iem Larnaka 2:0, nie odrobiła strat i odpadła z rywalizacji. Tym samym zespół chciał zrewanżować się fanom w ligowym spotkaniu z Wisłą Płock. Nie było to wcale łatwe, gdyż po czterech kolejkach była to drużyna niepokonana, która przewodziła ligowej tabeli. Trener Edward Iordanescu zapowiedział, iż Legia zrobi wszystko, by wygrać. - Musimy być gotowi na kolejną bitwę, a taką stoczymy dzisiaj - przekazał na antenie Canal+ Sport.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie
Koszmarna gra Legii. Wisła Płock umacnia się na miejscu lidera tabeli
Po raz pierwszy w tym sezonie na boisku od początku pojawił się sprowadzony w lecie Arkadiusz Reca, który zastąpił w składzie Rubena Vinagre. Fani spodziewali się, iż Legia będzie miała wyraźną przewagę. I tak właśnie było. Na nic to się jednak zdało, gdyż poza posiadaniem piłki, na próżno było szukać sytuacji bramkowych.
Najlepszą stworzyła Wisła, kiedy świetnie z dystansu uderzył Jimenez, natomiast kapitalną interwencją popisał się Kacper Tobiasz. I wówczas zespół z Płocka ruszył do ofensywy, co się opłaciło, gdyż w 11. minucie po wrzucie z autu dośrodkował Jimenez, natomiast piłkę do siatki posłał Marcin Kamiński. Od tamtej pory Wisła zwolniła, oddała plac Legii, która jednak kompletnie nie miała pomysłu, jak przedrzeć się przez linię obrony rywala.
Raz błysnął Morishita, który minął kilku rywali w polu karnym, wyłożył piłkę Rajoviciowi, natomiast ten został zablokowany. Przerwa. Od początku drugiej odsłony Legia znów była nieporadna, nie potrafiła zrobić czegoś, co zaskoczyłoby zespół Mariusza Misiury. Prawdopodobnie nie była gotowa na taką organizację gry. 60. minuta, strzał Stojanovicia - w pomidory. I to doskonałe podsumowanie dotychczasowej gry.
Iordanescu próbował reagować, na boisku pojawił się imponujący tercet: Elitim, Nsame oraz Vinagre. Z placu gry zostali za to ściągnięci Morishita, Stojanović i Reca. Ale nic się nie zmieniło. Legia grała przewidywalnie, schematycznie, bez momentu zaskoczenia. Iordanescu wprowadził Szkurina, ale z tej mąki również nie było chleba. Niespodziewanie na murawie pojawił się również Jakub Żewłakow, czyli syn dyrektora sportowego Legii Michała. Ale Legia wciąż grała źle, bezmyślne dośrodkowania nic nie dawały.
Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie. Dzięki temu zwycięstwu Wisła Płock umacnia się na pozycji lidera ekstraklasy z dorobkiem 13 punktów. jeżeli chodzi o Legię, to porażka sprawia, iż wciąż jest na 5. miejscu, mając na koncie 7 pkt. W kolejnej serii gier Wisła zagra u siebie z Zagłębiem Lubin, natomiast Legia podejmie na wyjeździe Cracovię.