Sceny w meczu Ostapenko! Było już 1:6 w Rzymie. I nagle stało się to

3 godzin temu
Jelena Ostapenko po sporej wpadce w Madrycie miała ogromną motywację, by pokazać się z dobrej strony podczas zawodów w Rzymie. I choć pierwszy set meczu z Rebeccą Sramkovą na to nie wskazywał, to potem zaczęła grać na miarę oczekiwań. "Potrafi pokonać Sabalenkę, a potem przegrać z kulawą osobą" - pisali już fani po pierwszej odsłonie. Ostatecznie Łotyszka wygrała jednak 1:6, 6:4, 6:3 i awansowała do kolejnego etapu.
Jelena Ostapenko to jedna z najbarwniejszych postaci kobiecego tenisa. - Występy sportowe Ostapenko są jak jej zachowania na korcie i poza nim - potrafią zachwycać, ale też wywoływać ogromne kontrowersje - pisaliśmy ostatnio na Sport.pl. Łotyszka sensacyjnie wygrała pod koniec kwietnia turniej w Stuttgarcie, pokonując po drodze m.in. Igę Świątek czy w finale Arynę Sabalenkę. Parę dni później nie dała za to rady rodaczce Anastasji Sevastovej i odpadła w II rundzie zawodów w Madrycie.


REKLAMA


Zobacz wideo Aluron CMC Warta Zawiercie doprowadza do stanu 2:1 w finale PlusLigi. Bartosz Kwolek zabrał głos


Jelena Ostapenko miała spore problemy. Mimo to wróciła do gry i wywalczyła awans.
27-latka przystąpiła zatem niezwykle zmotywowana do rywalizacji w Rzymie. Przed rokiem doszła tu do ćwierćfinału, więc chciała prawdopodobnie co najmniej powtórzyć ten występ. Łotyszka miała wolny los w pierwszej rundzie, więc zmagania zaczęła dopiero od drugiej. Jej rywalką była we czwartek niżej rozstawiona Rebecca Sramkova, która wyeliminowała we wtorek z turnieju McCartney Kessler.
Pierwsza odsłona to był pogrom. Już w premierowym gemie Łotyszka przegrywała 0:40 przy własnym serwisie i choć obroniła dwa break pointy, to została przełamana. Potem udało jej się wyrównać, natomiast to by było na tyle. Słowaczka zwyciężyła pięć gemów z rzędu i po 28 minutach miała już na koncie wygranego seta. "Ostapenko potrafi pokonać Sabalenkę, a potem przegrać z kulawą osobą" - pisali wówczas fani na portalu X.


Drugi set wyglądał już inaczej. Ostapenko zaczęła grać agresywniej w polu serwisowym, z czym Sramkova miała wyraźnie problemy. Ona też podawała bardzo dobrze i tylko w pierwszym gemie została przełamana. Pierwsza odsłona była jednak tak wyrównana, iż to wystarczyło, by wygrać 6:4. Ostatniego gema Łotyszka wygrała do 0, czym udowodniła, iż nie zamierza oddać zwycięstwa. "Chciałem przeżyć ekscytujący poranek, więc postawiłem na Ostapenko" - przekazał inny z użytkowników.
Trzecia odsłona mogła zacząć się dla Łotyszki doskonale. Przy podaniu Sramkovej zawodniczki grały wówczas na przewagi. Finalnie nie była w stanie wyjść jednak na prowadzenie. Kolejnego gema wygrała pewnie, do 15, by potem zaprezentować prawdziwy pokaz siły i przełamać rywalkę do 0. Mogło się zatem wydawać, iż ma autostradę do zwycięstwa. Ale tylko mogło. Pogromczyni Igi Świątek nie była w stanie utrzymać podania i przegrywała już 0:40. Udało jej się zdobyć punkt, natomiast na tym się skończyło. 2:2.


Końcówka meczu należała jednak do Łotyszki. Przy stanie 3:3, wykorzystała break pointa, wyszła na prowadzenie, a potem podwyższyła wynik na 5:3. Ostatni gem okazał się formalnością. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:6, 6:4, 6:3. W kolejnej rundzie Ostapenko zagra ze zwyciężczynią rywalizacji między Lucią Bronzetti a Karoliną Muchovą.
Idź do oryginalnego materiału