Gliwiczanie mają powody, żeby żałować porażki z Widzewem. Gdyby udało im się wygrać, to mieliby 18 punktów. Większy dorobek punktowy ma tylko Lech Poznań (który jeszcze nie zagrał swojego meczu w tej kolejce) oraz Cracovia, która pokonała 2:1 Puszczę Niepołomice - oba te zespoły zdobyły na razie 19 punktów.
REKLAMA
Zobacz wideo Woda wyrwała ścianę. "Czułam się jak na Titanicu". Sportu nie będzie tam długo
Piast nie wykorzystał okazji w końcówce meczu. Scysja na boisku po meczu ekstraklasy
Widzew gwałtownie wyszedł na prowadzenie, bo już w 12. minucie gola na 1:0 strzelił Imad Rondić. I choć w tym spotkaniu nie brakowało okazji do strzelenia jeszcze jednej bramki, to ostatecznie właśnie takim wynikiem skończył się mecz. Piłkarze Piasta mogą żałować przede wszystkim sytuacji z końcówki spotkania, bo mieli szansę na remis. W 92. minucie Arkadiusz Pyrka wbiegł w pole karne, gdzie dał radę uciec interweniującemu obrońcy, ale strzelił prosto w Rafała Gikiewicza.
Kilka minut później mecz się skończył. Niemal od razu z pretensjami do Pyrki ruszył Fabian Piasecki. Napastnik Piasta najprawdopodobniej miał pretensje do swojego kolegi z zespołu o brak podania w tamtej sytuacji - na to wskazywała też jego mowa ciała jeszcze w trakcie spotkania. W obronie młodzieżowego reprezentanta Polski stanął Patryk Dziczek, który wdał się w ostrą sprzeczkę z Piaseckim. Obu piłkarzy rozdzielił Jorge Felix, a wściekłego napastnika z dala od Pyrki odprowadził Jakub Czerwiński.
Aleksandar Vuković na pewno wolałby, żeby te emocje udało się przekuć w ligowe punkty. Gliwiczanie będą mieli do tego okazję już w kolejną niedzielę, gdy zagrają z mistrzem Polski. Najpierw czeka ich jednak mecz Pucharu Polski z Hutnikiem Kraków, który odbędzie się w środę 25 września.