Do absolutnego kuriozum doszło podczas sobotniej gali Babilon MMA 54 w Grudziądzu. W jednej z walk zmierzyli się Jacek Kujtkowski (4-2) Marcin Szołtysik (0-2). Całe starcie zakończyło się już po sekundzie! Gdy tylko rozbrzmiał pierwszy gong, to Szołtysik przyklęknął, odklepał i to był koniec walki. Komedia? Farsa? Żart? To wszystko mogli sobie pomyśleć kibice oraz Kujtkowski po tym, co zrobił Szołtysik. Prawda jest jednak nieco... skomplikowana.
REKLAMA
Zobacz wideo Tomasz Adamek kończy karierę! "Chyba, iż mnie żona z domu wypier***"
Marcin Szołtysik tłumaczy się ze swojego zachowania w oktagonie
Opisywaną wyżej sytuację można zobaczyć na poniższym nagraniu. Stała się ona viralem i ma już ponad 800 tysięcy wyświetleń! Można łatwo zrozumieć zachowanie Kujtkowskiego, który był rozczarowany i nie wiedział, jak się zachować w tej sytuacji.
Zobacz też: Kliczko idzie na całość. Wystartuje w wyborach na prezydenta
A jak całą sytuację wytłumaczył Marcin Szołtysik? W tej sprawie wydał specjalne oświadczenie. "Wyszedłem do oktagonu i od razu poddałem walkę. To nie była słabość - to był mój świadomy bunt. Bunt przeciwko kłamcom i manipulatorom, którzy podają się za mój sztab, a w rzeczywistości traktują zawodników jak narzędzia do własnych zysków" - napisał, uderzając m.in. w swoich trenerów.
"Od początku celowo nie wspierali mnie w przygotowaniach - chcieli, żebym był niegotowy i łatwo wymienialny. Dla nich nie liczy się sport, pasja ani poświęcenie — liczy się tylko kasa i układy. Próbowali zrobić ze mnie 'mięso armatnie', tak jak wcześniej zrobili to z innymi. Nie pozwolę na to" - podkreślił.
"Mój rywal nie ma z tym nic wspólnego — ma mój pełen szacunek. W oktagonie przeprosiłem go osobiście, bo tak trzeba postępować wobec prawdziwego wojownika. Przepraszam też kibiców - serce mi pęka i łzy cisną się do oczu, ale nie mogłem postąpić inaczej. Godność i honor są ponad wszystkim. To był mój krzyk sprzeciwu wobec kłamstwa, manipulacji i wykorzystywania sportowców. Nie dam się sprzedać. Dość tego" - podsumował Szołtysik.
Trzeba przyznać, iż jego zachowanie jest ewenementem i tylko pozostaje pytanie - czy coś zmieni, czy pozostanie wyłącznie ciekawostką.