Piłka nożna wyzwala wiele emocji, nie tylko u osób przed telewizorami, ale szczególnie u tych, siedzących na trybunach. Nie wszystkie są jednak pozytywne. Niejednokrotnie dochodzi do bójek kibiców. Dlatego też na stadionie zatrudniona jest ochrona. Mało kto spodziewałby się, iż osoby pilnujące porządku powinny być obecne również na meczu 10-latków. A taka potrzeba zaistniała podczas spotkania między Unią Ząbkowice i ZEW-em Sosnowiec.
REKLAMA
Zobacz wideo Mendy podbije Ekstraklasę? Rzeźniczak: Pytanie, czy będzie mu się w ogóle chciało? Wybierz serwis
Niecodzienne sceny na meczu juniorów. Rodzice nie wytrzymali. Doszło do bójki
O wszystkim poinformowała "Gazeta Wyborcza". Okazało się, iż kiedy dzieci rywalizowały na murawie, to na trybunach ciosami okładało się kilku rodziców. Dorośli najwidoczniej nie potrafili utrzymać nerwów na wodzy. A wszystko rzekomo zaczęło się od komentarza jednego z ojców. Ten miał w nieprzychylnych słowach wypowiedzieć się o podaniu piłki przez jednego z kolegów syna. I najpewniej ojciec skrytykowanego dziecka ruszył do akcji.
- Wciąż mam przed oczami zapłakanego chłopca, który krzyczy "Tato przestań!". gwałtownie odszedłem ze swoimi piłkarzami, żeby nie musieli tego oglądać. To dla nich traumatyczne przeżycie - mówił Robert Tomaszewski, szkoleniowiec ZEW-u. Rzekomo uczestnikami bójki mieli być rodzice dzieci z Unii. - W Ząbkowicach doszło do regularnego mordobicia. Przynajmniej trzech rodziców okładało się między sobą pięściami. W końcu jeden z mężczyzn psiknął drugiemu prosto w oczy gazem - przekazał rozmówca. Na miejsce wezwano też policję, ale uwikłani w bójkę zdążyli zbiec z miejsca zdarzenia.
Klub reaguje na skandal
Unia Ząbkowice wydała już oświadczenie w sprawie. Na wstępie przeprosiła uczestników meczu za niecodzienny incydent. "Przykro nam tylko, iż niektórzy kibice nie przystosowali się do tak miłej atmosfery i zakłócili młodzieżowe święto sportowe" - czytamy. "Poczynania tych osób nie pozostawimy bez konsekwencji" - deklarował klub. I jak zapowiedział, tak zrobił.
Zobacz też: To koniec Lewandowskiego w Barcelonie? Media: Flick znalazł następcę.
Dzień później działacze wydali kolejny komunikat w sprawie. "Po przeprowadzeniu wewnętrznego dochodzenia ustalono osoby odpowiedzialne za niesportowe zachowanie" - informował klub, dodając, iż doszło już do spotkania z rodzicami dzieci, którzy brali udział w imprezie sportowej, a także z tymi, którzy dopuścili się haniebnego zachowania. "Po wysłuchaniu wszystkich uczestników spotkania Zarząd podjął stosowne decyzje wobec osób, które dopuściły się niewłaściwego zachowania" - dodano. Działacze nie poinformowali jednak, co dokładnie zadecydowano w ich sprawie.
- Jak my mamy wymagać od dzieci dyscypliny, odpowiedzialnego zachowania, skoro dorosłe osoby dają im taki przykład? To się nigdy nie powinno zdarzyć - mówił rozżalony Bartosz Garczarczyk, koordynator ds. młodzieży w Unii w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".