Saleta wyłożył karty na stół ws. Gołoty

4 godzin temu
- W 2013 roku ta walka była raczej takim wydarzeniem towarzyskim niż sportowym. To nic nie zmieniało w ocenie naszych karier - ani mojej, ani jego. To, czy by wygrał, czy by przegrał, nie zmieniło w moich oczach oceny jego kariery, którą miałem przed walką - powiedział Przemysław Saleta, który w programie "A pamiętasz jak?" został zapytany o pamiętny pojedynek z Andrzejem Gołotą. Były mistrz świata w kickboxingu wskazał, co wówczas było najważniejsze oraz co sądzi o karierze rywala, z którym przed laty miał konflikt.
23 lutego 2013 w gdańskiej Ergo Arenie odbyła się walka Andrzej Gołota - Przemysław Saleta. Wiele osób do dziś to podkreśla, iż pięściarze spotkali się o wiele za późno. Ten pierwszy to brązowy medalista olimpijski z Seuli i mistrzostw Europy z Aten oraz czterokrotny mistrz Polski. Drugi z kolei był mistrzem świata w kick-boxingu oraz mistrzem Polski i Europy w boksie.


REKLAMA


Zobacz wideo Saleta pokonał Gołotę, a potem oddał mu hołd. "Oceny naszych karier są na zupełnie innym poziomie"


Otoczka wokół walki Gołota - Saleta
Do tej walki miało już dojść dwukrotnie - w 2000 i 2005 roku. Pierwszej nie było, gdyż Andrzej Gołota wybrał starcie z Mikiem Tysonem, a pięć lat później poinformował, iż ma kontuzję, a następnie zawalczył z Lamonem Brewsterem. Wrzało między tymi dwoma zawodnikami, co podkreślają choćby wypowiedzi Salety, który zarzucał mu symulowanie. Jak wtedy do tego podchodził były mistrz świata w kickboxingu?
- Nasz konflikt był nagłośniony w mediach, ale traktowałem to osobiście. W 2005 r. mieliśmy walczyć, ale Andrzej wycofał się z powodu kontuzji. Byłem zły, powiedziałem, iż symuluje. Potem zmieniłem zdanie. Niemniej, Gołota nigdy mnie nie skrzywdził. Ja jego też nie - mówił przed laty.


Obaj weszli do ringu, jak mieli po 45 lat. Przed tym pojedynkiem nie dawano wiary, iż zawodnicy po przejściach mogą dać show na miarę tego, jak jest ono reklamowane. "Pojedynek zapowiadano jako długo wyczekiwane starcie dwóch największych pięściarzy wagi ciężkiej w historii Polski. Transmisję przeprowadzono w raczkującym dopiero systemie pay-per-view. Jej koszt wynosił 40 zł. Na marginesie, jak się później okazało, transmisję wykupiło 120 tys. ludzi, a co najmniej cztery razy tyle obejrzało walkę z nielegalnego źródła w internecie" - relacjonował Konrad Ferszter ze Sport.pl.
Niedowiarkowie ostatecznie się pomylili - Gołota i Saleta pokazali kawał dobrego boksu, aż do szóstej rundy, kiedy ten drugi znokautował swojego oponenta.


Saleta wspomina po latach walkę z Gołotą. To było dla niego najważniejsze
Jak po latach Przemysław Saleta wspomina całe zamieszanie z Andrzejem Gołotą? - Trenując w 2000 czy 2005 roku byłem przekonany, iż wygram z Andrzejem Gołotą, tak samo jak byłem przekonany, trenując w 2013 roku. Zmieniło się przez te lata tylko to, iż w 2013 roku ta walka była raczej takim wydarzeniem towarzyskim niż sportowym. To nic nie zmieniało w ocenie naszych karier - ani mojej, ani jego. To, czy by wygrał, czy by przegrał, nie zmieniło w moich oczach oceny jego kariery, którą miałem przed walką - powiedział w programie "A pamiętasz jak?" na Sport.pl


- Trenując do tej walki dawałem z siebie wszystko, ale nie zależało mi tak bardzo na wygranej, jak na tym, żebyśmy razem z Andrzejem pokazali, iż dwóch gości, którzy mają po 45 lat, ciągle potrafią przeboksować ileś tam rund w dobrym tempie i ta walka może być ekscytująca - kontynuował.
Ostatecznie Saleta przyznał, iż taki właśnie był ten pojedynek. - Jestem z tego zadowolony i byłbym zadowolony nawet, jak bym tę walkę przegrał - podkreślił.
Zobacz też: Poruszający wpis Artura Szpilki. "Zawsze będziesz częścią naszej rodziny"


- Natomiast ocena kariery mojej i Andrzeja jest na zupełnie innym poziomie - w innych warunkach boksowaliśmy i w kontekście boksu amatorskiego, jak i zawodowego - zakończył.
Idź do oryginalnego materiału