Sąd opublikował nagrania Lewandowskiego. "Teraz mi grozisz?"

3 tygodni temu
- Teraz to mi grozisz? - dopytywał Robert Lewandowski. - Ja ci krzywdy nie chcę zrobić - zaprzeczał przez telefon Cezary Kucharski. Na pierwszej publicznej rozprawie piłkarza i menedżera sąd zaprezentował część nagrań, które mają być dowodem na szantaż, jakiego miał dopuścić się działacz. Kucharski przed wejściem na salę wręczył mediom dokumenty.
Na środową rozprawę nie przyleciał Robert Lewandowski, którego reprezentowali pełnomocnicy. W sądzie pojawił się za to Cezary Kucharski, który przed rozprawą rozdał dziennikarzom roboczą wersję porozumienia, które jego prawnicy wypracowywali lata temu z piłkarzem. Chodziło o wyjście menedżera ze spółki RL Menagement, rozliczenie jej i - jak chciał Kucharski - przelew za m.in. wniesienie do niej praw do wizerunku piłkarza, którymi miał dysponować.


REKLAMA


Zobacz wideo Rozprawa Lewandowski - Kucharski. Pierwsze spotkanie w sądzie


O negocjowanym kiedyś porozumieniu, które ostatecznie nie było sfinalizowane, pisaliśmy już na Sport.pl. Strona Kucharskiego uważa, iż spotkania byłego menedżera z piłkarzem miały służyć dograniu szczegółów umowy. Z kolei Lewandowski i jego prawnicy twierdzą, iż w trakcie tych rozmów Kucharski miał dopuścić się szantażu i próby wymuszenia od piłkarza od 10 do 20 mln euro.
Sąd nie przesądzał o autentyczności. Odtworzył nagrania
Wspólne odsłuchanie nagrań, które w trakcie spotkań z Kucharskim rejestrował Lewandowski, sąd wyznaczył na 28 maja i 5 czerwca. - Są to nagrania przegrane przez biegłych z oryginalnych nośników na pendrive'a. Nie mogę na razie przesądzać, czy będą materiałem dowodowym w sprawie - oznajmił sędzia Łukasz Zioła.
Przypomnijmy, iż sąd od jakiegoś czasu zbiera opinię biegłych w sprawie autentyczności materiału audio. Strona Kucharskiego swoimi ekspertyzami przekonuje, iż nagrań z powodu ingerencji, a w niektórych przypadkach braku plików źródłowych (na oryginalnym urządzeniu, gdzie doszło do rejestracji) nie można uznawać za wiarygodne. Pełnomocnicy Lewandowskiego mają z kolei ekspertyzę, iż nagrania należy traktować jako autentyczne. Jak zaznaczył sąd, obie strony zgodziły się na publikację materiałów w takiej formie.


Sąd, by nie hamować procesu, zdecydował się na zaprezentowanie nagrań. W środę odtworzono kilka plików. Nie sprecyzowano, kiedy dokonano ich rejestracji, ale z wcześniejszych informacji dotyczących sprawy można się tego domyślać.


Najpierw zaprezentowano telefoniczną rozmowę z 12 lutego 2018 r. To najkrótsze nagranie z akt sprawy. Według informacji Sport.pl zarejestrowane było telefonem Lewandowskiego. To najprawdopodobniej wtedy piłkarz pierwszy raz nagrywał dzięki iPhone'a swojego menedżera.
Ich drogi już od jakiegoś czasu zaczęły się rozchodzić. To była konsekwencja nowej umowy negocjowanej z Bayernem Monachium w 2016 r. Zdaniem piłkarza ostateczna wersja kontraktu nie zgadzała się z tym, co ustalał ze swymi menedżerami. Umowa okazała się dłuższa, a jego pensja mniejsza. Potem obie strony poróżniły się podczas kończenia współpracy, czyli wyjścia Kucharskiego ze spółki RL Management. Kucharski, który wniósł do niej prawa marketingowe piłkarza i miał mały udział, liczył przy wyjściu na miliony euro. We wstępnym porozumieniu kwoty rozliczenia między stronami ostatecznie nie wpisano, miała pojawić się po negocjacjach. Lewandowski podczas rozmów z Kucharskim nie mógł zrozumieć, za co menedżer chce pieniądze.
Z nagranej telefonicznej rozmowy dowiadujemy się, iż Kucharski "bez sentymentów" będzie walczył o to co - w jego opinii - jest mu należne. Rozmowa telefoniczna jest zapisana w dwóch plikach.
Tak brzmi jej cały dostępny zapis:


Lewandowski: Czyli teraz to grozisz mi?
Kucharski: Robert, ja to rozumiem, tylko nie miej do mnie pretensji, iż ja teraz będę myślał tylko i wyłącznie o sobie. jeżeli ty mi coś takiego mówisz, komunikujesz... Powiedziałeś mi to już rok temu, przy sprawie podpisania kontraktu (z Bayernem w grudniu 2016 roku - red.).
Lewandowski: No tak, od tego momentu to było w zawieszeniu.
Kucharski: Nie mamy umowy. Ale żebyś miał jakby jasność. Ja w tej chwili nie wykonam żadnego ruchu, który będzie działał na moją niekorzyść. Więc nie miej pretensji za to, co się będzie działo.


Lewandowski: Co masz na myśli?
Kucharski: No na przykład rozwiązanie, wyjście z twojej spółki. No bo to, co Kamil (Gorzelnik, prawnik i przyjaciel Roberta Lewandowskiego - red.) tam zaproponował, to jest, takie wiesz... Jakby ty albo on chcieliście mnie wydymać (Gorzelnik miał zaproponować umowę odkupienia od Kucharskiego praw i obowiązków w spółce za 100 złotych - red.).
Lewandowski: Sam chciałeś wyjść z tej spółki. Sam to zaproponowałeś.
Kucharski: Nie nie, Robert. Ale ja przez cały czas tak chcę, natomiast to nie będzie bezbolesne wyjście, tak jak sobie Kamil czy ty to wyobrażacie. Więc żebyś nie miał nigdy pretensji, iż ja pilnuję teraz swojego interesu. Po tym, co mi powiedziałeś, ja nie będę miał żadnych sentymentów w tym, co zamierzam zrobić. Wiesz, wiesz jakby, czego nie zakładasz w swoim życiu. Że w którymś momencie możesz się potknąć i mogą z tego wyjść mega duże problemy. Ty sobie kompletnie z tego nie zdajesz sprawy. Bo ty jesteś, iż tak powiem... Powiem ci tak: masz słabych ludzi. To twoi ludzie ciebie, iż tak powiem... Za chwilę ja ci pokażę, jakie konsekwencje są działania twoich ludzi. Ale ja cię tylko proszę o to, żebyś nie miał do mnie pretensji, jak ja będę... egzekwował to bez żadnych skrupułów.


Lewandowski: A, czyli teraz to grozisz mi, tak?
Kucharski: Nie, nie, nie. Robert. Ja ci niczym nie grożę. Żebyś mnie źle nie zrozumiał. Ja tylko będę teraz walczył o swój interes.
Lewandowski: A jaki masz mieć interes w spółce czy gdziekolwiek w czym innym?
Kucharski: Wcześniej, wcześniej reprezentowałem ciebie choćby kosztem swojego interesu i mojej rodziny. Natomiast teraz, tym bardziej po tym, co powiedziałeś, nie mam, nie będę miał żadnych… I to nie jest żadna... Robert, ja ci krzywdy nie chcę zrobić. Mimo iż to, co mówisz i sposób, w jaki mówisz, jest mega dla mnie, wiesz, bolesne.


Tu następuje koniec pierwszego pliku (fragmentu nagrania). Kontynuacja tej rozmowy znajduje się na kolejnym pliku.
----------------------------------------
Lewandowski: A o jakich konsekwencjach mówisz?
Kucharski: Robert, ja ci nie chciałem tego mówić przez telefon. Ja chciałem się przygotować i się przygotuję. Albo będę egzekwował moje prawa.


Lewandowski: Do czego?
Kucharski: Teraz nie będę ci mówił. Ja ci tylko mówię, iż ci nie zrobię niczego złego. Natomiast jeżeli w przyszłości jakby będziesz miał kłopoty, to nie oczekuj ode mnie, iż ja ci pomogę. No bo wydaje mi się, iż w tym momencie, po tym co mówisz, nie jesteśmy... nie jestem jakby zobligowany, żeby w przyszłości ci pewne rzeczy naprawić.
Po rozmowie telefonicznej sąd odtworzył kolejne około dwugodzinne nagranie. Według naszej wiedzy zarejestrowane zostało ponad rok później telefonicznym dyktafonem w Hotelu Kempiński w Monachium, 12 września 2019 roku. Jakość nagrania jest bardzo słabej jakości, szczególnie przy wypowiedziach Kucharskiego. Do tego tematu będziemy wracać.
Idź do oryginalnego materiału