Sabalenka zareagowała na detronizację Świątek. Padły mocne słowa

1 miesiąc temu

Stało się to, czego polscy kibice obawiali się od dłuższego czasu – Iga Świątek po 50 tygodniach na szczycie rankingu WTA straciła pozycję liderki. Jej miejsce zajęła Aryna Sabalenka, która od dłuższego czasu imponuje formą na kortach tenisowych.

  • Czytaj też: Kaczorowska choćby nie zaczekała do rozwodu. Nie do wiary z kim się spotyka

Białorusinka zareagowała na swój powrót na pierwsze miejsce w sposób, który wzbudził pewne wątpliwości wśród fanów tenisa.

Sabalenka triumfuje, ale z rezerwą

Aryna Sabalenka to zawodniczka, która w ostatnich miesiącach osiągnęła znakomite wyniki na światowych kortach. Od turniejów w Waszyngtonie po Wuhan, Białorusinka praktycznie nie miała sobie równych. Jedyną zawodniczką, która zdołała ją pokonać, była Czeszka Karolina Muchova. Właśnie po porażce z Muchovą w Pekinie, Sabalenka musiała opuścić turniej już na etapie ćwierćfinału, ale to nie zmieniło faktu, iż w rankingu WTA wyprzedziła Świątek.

Na reakcję Białorusinki nie trzeba było długo czekać. Sabalenka krótko, ale wymownie skomentowała swój triumf w mediach społecznościowych. Na portalu X (dawniej Twitter) napisała: „Numer 1… Zobaczymy, jak długo tym razem.” Choć jej słowa wyrażają satysfakcję z osiągnięcia szczytu, jednocześnie wydają się zdradzać pewną niepewność co do tego, jak długo uda jej się utrzymać tę pozycję.

Iga Świątek traci lidera, ale pozostaje w grze

Dla polskiej mistrzyni, Igi Świątek, utrata pozycji liderki jest niewątpliwie bolesnym momentem, szczególnie po tak długim okresie dominacji na światowych kortach. W ostatnich tygodniach Świątek zmagała się z wyraźnym spadkiem formy. Po igrzyskach olimpijskich w Paryżu Polka przestała uczestniczyć w turniejach, a dodatkowo zakończyła współpracę ze swoim dotychczasowym trenerem, Tomaszem Wiktorowskim.

Choć Świątek straciła prowadzenie w rankingu WTA wcześniej niż oczekiwano (miało to nastąpić 28 października), jej sytuacja wciąż nie jest beznadziejna. Polka ma jeszcze szansę na odzyskanie pierwszego miejsca w okresie 2024. Wróci do gry w turnieju WTA Finals w Rijadzie, gdzie zmierzy się z najlepszymi tenisistkami świata, w tym z Sabalenką.

  • Zobacz również: Adam Małysz nagle potwierdził doniesienia ws. żony. Plotki okazały się prawdą

W jednym z wywiadów Świątek stwierdziła, iż sama pozycja w rankingu nie jest dla niej najważniejsza: „Nie przejmuję się aż tak tym, gdzie jestem w rankingu. Chcę po prostu grać najlepiej, jak potrafię, i dawać z siebie wszystko na korcie.” Mimo chwilowego spadku formy, wielu ekspertów uważa, iż Świątek ma potencjał, by gwałtownie powrócić na szczyt. Zwłaszcza jeżeli zaprezentuje pełnię swoich możliwości podczas WTA Finals.

Zamieszanie w rankingu WTA – przyczyny

Zmiana liderki w rankingu WTA w połowie października wywołała zamieszanie wśród kibiców. Wynika to z niedawnych zmian w przepisach punktowania, które doprowadziły do niespodziewanych przetasowań w klasyfikacji zawodniczek. Iga Świątek, pomimo utraty pozycji liderki, wciąż ma szansę na zakończenie roku jako numer jeden, jeżeli dobrze spisze się w najbliższych turniejach.

Sabalenka, mimo swojego triumfu, zdaje się być świadoma, iż utrzymanie tej pozycji będzie niezwykle trudne. W komentarzach pod jej postem w mediach społecznościowych kibice gratulowali jej sukcesu. Niektórzy pisali, iż teraz ma szansę na długie panowanie na szczycie rankingu.

Iga Świątek – co dalej?

Fani polskiej zawodniczki z niecierpliwością czekają na jej powrót do gry w Rijadzie. Świątek będzie miała tam okazję zmierzyć się z największymi rywalkami, w tym z Aryną Sabalenką, i powalczyć o odzyskanie fotela liderki. Eksperci przewidują, iż jeżeli Polka wróci do formy, którą prezentowała przez większość 2023 roku, to może ponownie zdominować kobiecy tenis.

Turniej WTA Finals rozpoczyna się 2 listopada, a polscy kibice z nadzieją będą śledzić występy Igi Świątek. Liczą na wielki powrót na pierwsze miejsce rankingu. Jak pokazuje historia, w tenisie nic nie jest pewne. Emocje związane z rywalizacją na szczycie światowego tenisa z pewnością jeszcze nieraz zaskoczą fanów na całym świecie.

Idź do oryginalnego materiału