Sabalenka spełnia groźby wobec Świątek. Czegoś takiego jeszcze nie zrobiła

1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Tingshu Wang


Iga Świątek jeszcze nie wróciła na kort, a w tym czasie Aryna Sabalenka rozpędza się w pogoni za naszą liderką światowego tenisa. Białorusinka właśnie wygrała 15. mecz z rzędu. To najlepsza seria w jej karierze. Do najlepszych superserii Igi Sabalence jeszcze daleko, ale nie sposób nie doceniać tego, co robi tenisistka numer dwa na świecie.
Po pokonaniu Madison Keys 6:4, 6:3 Aryna Sabalenka jest już w ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Pekinie. jeżeli go wygra, będzie już bardzo blisko Igi Świątek w rankingu WTA. A nie ma powodów, by nie wierzyć w kolejny triumf Białorusinki.


REKLAMA


Zobacz wideo Co dalej z Igą Świątek? "Przeżyła ogromne napięcie. To był wielki cios"


- w tej chwili nie gram swojego topowego tenisa – zaskoczyła skromnością Sabalenka po awansie do IV rundy. Mimo wszystko wiceliderka rankingu jest już w ćwierćfinale i choć w nim zagra ze świetną Karoliną Muchovą, to znów będzie faworytką.
15 zwycięstw i tylko jeden przegrany set. Sabalenka miażdży
Sabalenka ma właśnie fantastyczną serię zwycięstw. W półtora miesiąca wygrała turniej w Cincinnati i wielkoszlemowy US Open, a teraz doszła już do ćwierćfinału w Pekinie, co daje jej 15 kolejno wygranych meczów. Przez ten czas przegrała tylko jednego seta (w III rundzie US Open z Jekatieriną Aleksandrową).
Statystycy wyliczają, iż Sabalenka właśnie wyrównała swoją najdłuższą serię zwycięstw w karierze. I przypominają, iż 15 meczów z rzędu wygrała też na przełomie 2020 i 2021 r. Tylko iż tamte zwycięstwa były mniej wartościowe – odniesione kolejno w Ostrawie, Linzu i Abu Zabi. Ranga tamtych turniejów nie równa się randzie tych, w których Sabalenka bryluje obecnie.
To wygląda jak 21 zwycięstw z rzędu Świątek
Prawda jest taka, iż Białorusinka robi w tej chwili coś podobnego do wyczynu Igi Świątek sprzed kilku miesięcy. Polka wygrała w tym roku aż 21 meczów z rzędu. Była niepokonana od końcówki kwietnia do początku lipca. Wówczas Świątek wygrała kolejno turnieje WTA 1000 w Rzymie i Madrycie oraz wielkoszlemowy Roland Garros. Zwycięską serię przerwała jej dopiero Julia Putincewa w trzeciej rundzie Wimbledonu.


Tamta niesamowita passa była drugą najlepszą w karierze Świątek. Drugą po niezapomnianych 37 zwycięstwach z rzędu z 2022 r. Wtedy Polka wygrała aż sześć turniejów z rzędu i zanotowała najdłuższą serię zwycięstw w tenisie w XXI wieku.
Sabalenka chciała dorwać Świątek już w Paryżu
W tym roku swoją serię Iga budowała m.in. pokonując Sabalenkę w spektakularnym finale w Madrycie i w jednostronnym finale w Rzymie. Po tej drugiej porażce podczas ceremonii Sabalenka odgrażała się Idze. "Dorwę cię" – mówiła, wierząc, iż zrobi to już na Roland Garros.
Wtedy Sabalence się nie udało, odpadła w ćwierćfinale, a Iga wygrała turniej. Ale ostatnie tygodnie pokazują, iż teraz Białorusinka naprawdę może dorwać Polkę. W tym momencie w rankingu live Świątek ma nad Sabalenką już tylko 1069 pkt przewagi. "Tylko", bo różnica gwałtownie się zmniejsza i do końca pekińskiego tysięcznika mogą z niej zostać zaledwie 284 punkty. Tak się stanie, jeżeli Sabalenka wygra turniej.
Finał sezonu może być hitowy
o ile Sabalenka zdobędzie tytuł w Pekinie, to w końcówce sezonu jej walka ze Świątek o pierwsze miejsce w światowym rankingu może być jeszcze ciekawsza niż rok temu. Wówczas Białorusinka przejęła prowadzenie w zestawieniu na osiem tygodni. A wygrywając w Pekinie Cancun i w WTA Finals Świątek fantastycznie skontrowała, m.in. nie dając szans Sabalence w półfinale (6:3, 6:2). Teraz w Wuhan i w WTA Finals w Rijadzie raczej na pewno zobaczymy Sabalenkę będącą w formie i bardzo zmotywowaną. A niewiadomą pozostaje czy i w jakiej dyspozycji pokaże się Świątek, która w Pekinie jest nieobecna "z powodów osobistych". Polki nie oglądamy w rywalizacji już od prawie miesiąca – odkąd w ćwierćfinale US Open przegrała z Jessiką Pegulą.


Pewne jest jedno: Sabalenka robi swoje i na Igę się nie ogląda. - Zakończenie roku jako numer jeden na świecie to jeden z moich celów – mówiła przed turniejem w Pekinie.
Mniej więcej to samo deklarowała zaraz po wygranym US Open. - Na pewno jestem głodna kolejnych tytułów. Innym celem jest próba ponownego zostania numerem jeden rankingu – mówiła. - Ale nie chcę rozmawiać o tym celu. Staram się poprawiać się i z każdym dniem stawać się coraz lepsza – dodawała, pokazując, iż ma po prostu adekwatne podejście do sprawy.
O tym, iż Sabalenka może zdetronizować Świątek, mówiła legendarna Martina Navratilova. - Sabalenka jest najlepszą zawodniczką na kortach twardych. Dogania Igę Świątek w rankingu, więc zobaczymy, która z nich zostanie liderką rankingu WTA po sezonie. Sabalenka wciąż ma matematyczne szanse, żeby tego dokonać, i powinna to zrobić, ponieważ wygrała dwa turnieje wielkoszlemowe – podkreślała zwyciężczyni 18 turniejów wielkoszlemowych.
Sabalenka już najlepsza? „Niezależnie, co mówi komputer"
Na wygrane przez Sabalenkę Australian Open i US Open przy triumfie Świątek "tylko" w Roland Garros zwracały już uwagę branżowe portale. Tennis.com stwierdził wprost, iż nadchodzi era Sabalenki. "Najnowsze rankingi tego nie pokazują, ale nie ma wątpliwości, iż numerem jeden na świecie jest Aryna Sabalenka. W ciągu ostatnich dwóch lat poczyniła duże postępy: najpierw w sferze mentalnej, a potem w związku z subtelnym towarzyszem tenisa, znanym jako zdobywanie punktów. Niezależnie, co mówi komputer, historia uzna Sabalenkę za najlepszą zawodniczkę 2024 roku" – czytaliśmy po US Open.


Czy Świątek wróci i spróbuje dopisać coś od siebie do tej historii? Dziś Sabalenka jest na naprawdę dobrej drodze do swojego czwartego tytułu w 2024 roku. Dziś Sabalenka ma aż 49 wygranych meczów na 60 rozegranych w sezonie. Ale nie zapominajmy, iż Świątek wygrała aż 59 ze swoich 67 meczów, iż zdobyła aż pięć tytułów i iż choćby jeżeli wygrane przez Sabalenkę Australian Open i US Open robią wielkie wrażenie, to przecież wygrane przez Igę Roland Garros i brązowy medal olimpijski też mają swoją wagę. A na tym wcale nie musi być koniec. jeżeli nic się nie zmieni, Świątek wróci do walki już za chwilę – na turniej WTA Wuhan 1000 zaplanowany na dni 7-13 października.
Idź do oryginalnego materiału