Sabalenka sięgnęła po telefon tuż przed północą. Jasny przekaz, już straszy rywalki

olimpiada.interia.pl 1 dzień temu

Zdecydowanie warto było wstać wcześniej w sobotę, by podziwiać w akcji Arynę Sabalenkę oraz Madison Keys w finale Australian Open. Faworyzowana Białorusinka dość niespodziewanie uznała wyższość Amerykanki i pożegnała się z marzeniami o trzecim z rzędu triumfie na Antypodach. Mińszczanka przez jakiś czas kipiała ze złości. Po kilkudziesięciu minutach ochłonęła na tyle, iż odezwała się do swoich fanów oraz rywalek w mediach społecznościowych. W Melbourne zbliżała się wtedy północ.


Idź do oryginalnego materiału