Aryna Sabalenka sensacyjnie poległa z Amandą Anisimovą w półfinale Wimbledonu. Po pełnej zwrotów akcji końcówce Amerykanka zwyciężyła 6:4, 4:6, 6:4 i to ona awansowała do finału. "Ten mecz na pewno przejdzie do historii Wimbledonu. Zapamiętamy fantastyczny mecz Anisimovej, ale i wielkie męczarnie Sabalenki. Liderka rankingu WTA przez cały mecz popełniała mnóstwo błędów, była wyraźnie zdenerwowana i sfrustrowana swoją postawą. W pamięci szczególnie mogą utkwić krzyki Białorusinki, za które już przecież "dostaje" jej się w środowisku tenisowym. Tym razem krzyki te nie podziałały deprymująco na rywalkę, a były oznaką słabości" - relacjonował Błażej Winter ze Sport.pl.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zamieszkała w dzielnicy prestiżu i luksusu!
Sabalenka zabrała głos po meczu. "Zapomniałam o tym"
Po spotkaniu Białorusinka wzięła udział w konferencji prasowej, gdzie wskazała, iż jej rywalka była odważniejsza od niej. "Powinnam być trochę bardziej odważna i pamiętać, iż jestem na szczycie rankingu i mogę to zrobić... W pewnym momencie meczu zapomniałam o tym" - wyznała, cytowana przez The Tennis Letter w serwisie X.
"To oczywiste, iż dzisiaj mój return był znacznie gorszy w porównaniu do poprzednich meczów. Muszę powiedzieć, iż dałam z siebie wszystko. Wciąż wracałam, wciąż miałam szanse. Potem w ostatnim gemie... po prostu rozbiła moje podania. Muszę powiedzieć, iż była dziś bardziej odważna. Może kiedy ja starałam się utrzymać punkt, ona grała bardziej agresywnie. Czasami po prostu zatrzymywałam ręce, popełniałam błędy, których nie powinnam popełniać" - dodała.
Sabalenka mówi wprost, iż Anisimova ją wkurzyła
Rosyjski championat.com przytoczył jej wypowiedź dotyczącą sytuacji z drugiego seta, kiedy Amanda Anisimova zaczęła cieszyć się ze zdobytego punktu, choć piłka jeszcze nie minęła Aryny Sabalenki. Białorusinka miała spojrzeć wtedy na arbitra.
"Próbowałam dosięgnąć piłki, a ona już świętowała. Wiesz, to było trochę za wcześnie. Wkurzyła mnie, gdy powiedziała: 'Cóż, ona zawsze tak robi'. Ale tak naprawdę jestem wdzięczna, iż to powiedziała, bo pomogło mi to walczyć dalej" - wyznała.
Zobacz też: Kiedy finał Wimbledonu z udziałem Świątek? Uwaga, ważna zmiana
"Pomyślałam: Ok, teraz pokażę ci tenis. Zrewanżowałam się, bo w tamtym momencie byłam naprawdę wściekła. Może w trzecim secie powinnam była sobie o tym przypomnieć, może to też by pomogło. Ale jest jak jest" - oświadczyła.