Sabalenka przebiła Świątek. A potem zaczął się jej koszmar

1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Aleksandra Szmigiel


- Szczerze, nie czuję, iż sezon dobiegł już końca. przez cały czas jestem delikatnie zestresowana, może to efekt wyniku WTA Finals - podkreślała Aryna Sabalenka. W rozmowie z Andym Roddickiem poruszyła temat prowadzenia w rankingu WTA, a także postawy w turnieju wieńczącym sezon. Ujawniła, co było powodem, dla którego nie wygrała imprezy w Rijadzie. Okazuje się, iż "udział" w tym miała Iga Świątek.
Aryna Sabalenka ma za sobą znakomity sezon, a szczególnie jego drugą połowę. Triumfowała w Cincinnati, US Open, a także w Wuhan. Stopniowo odrabiała stratę do pierwszej w rankingu WTA Igi Świątek, aż w końcu ją wyprzedziła. I to już przed WTA Finals. Białorusinka nie mogła być jednak pewna pierwszej pozycji na koniec roku. Musiała wygrać trzy spotkania w turnieju wieńczącym sezon bądź po prostu awansować do półfinału, niezależnie od wyników Polki. I tak też się stało. Znakomicie rozpoczęła rywalizację w Rijadzie, ale kiedy już zapewniła sobie miano pierwszej rakiety świata na koniec sezonu, to jej gra się posypała.


REKLAMA


Zobacz wideo Piotr Zieliński nie ma żadnych wątpliwości. Wielka strata dla Polski


Aryna Sabalenka mówi wprost. "Dlatego straciłam koncentrację"
Białorusinka przeszła przez dwa pierwsze mecze WTA Finals jak burza. Na start pokonała mistrzynię olimpijską Qinwen Zheng 6:3, 6:4. Później dość gładko poradziła sobie z Jasmine Paolini (6:3, 7:5). Kilkanaście godzin po meczu z Włoszką stało się jasne, iż Sabalenka pozostanie na fotelu liderki WTA do końca roku. Świątek przegrała bowiem z Coco Gauff i straciła matematyczne szanse na wyprzedzenie rywalki.


Kolejnym meczem Białorusinki było starcie z Jeleną Rybakiną. I choć Kazaszka zawsze jest dla niej trudną przeciwniczką, to spodziewano się, iż jednak Sabalenka wygra. W końcu Rybakina poległa w dwóch poprzednich spotkaniach WTA Finals. Ostatecznie doszło do sensacji. Pierwsza rakieta świata była bezradna i wpadła w spore tarapaty, z których nie udało jej się wykaraskać. Przegrała 4:6, 6:3, 1:6. I te kłopoty nie zniknęły też w półfinale z Coco Gauff, przez co odpadła z dalszej rywalizacji.
Co było powodem spadku formy? Sabalenka zna odpowiedź. Wyjawiła ją w podcaście "Served with Andy Roddick". Okazuje się, iż przyczyną było... rozluźnienie i brak koncentracji, którą wywołała informacja o pokonaniu Świątek w rankingu WTA.
- Tak naprawdę nie skupiałam się na byciu numerem jeden i na tym, co muszę zrobić, by pozostać na tej pozycji do końca roku. Nie myślałam o tej matematyce. Myślałam sobie: nieważne. Kiedy pytali mnie :"Czy wiesz, co musisz zrobić, by zakończyć rok jako numer jeden na świecie?", to odpowiadałam: "Nie i proszę, nie mów mi". Nie chciałam tego wiedzieć. Pragnęłam tylko skupić się na tenisie - relacjonowała.


- Po triumfie w dwóch spotkaniach informacje o tym, iż zostanę na pierwszym miejscu, były wszędzie. I wtedy myślałam: "Proszę nie, nie róbcie mi tego". I wydaje mi się, iż właśnie dlatego straciłam koncentrację. W tamtym momencie poczułam, iż zrobiłam wszystko, co mogłam w tym sezonie. Nie miałam już siły, żeby grać i walczyć - kontynuowała.


Sabalenka wciąż nie dowierza. "Nadal jestem zestresowana"
Sabalenka opowiedziała też, jakie uczucia towarzyszą jej aktualnie. Okazuje się, iż nie cieszy się w pełni z sukcesu. - Szczerze, nie czuję, iż sezon dobiegł już końca. Kosztował mnie wiele. Może to uczucie pojawi się, gdy będę leżeć na plaży i nie będę nic robić. Wtedy zrozumiem, iż rywalizacja dobiegła końca i mogę się zrelaksować. Ale na razie czuje się przez cały czas delikatnie zestresowana, może to efekt wyniku WTA Finals, może to właśnie ten fakt wpływa na to uczucie - podkreślała.
Idź do oryginalnego materiału