Sabalenka nie miała łatwo. Sama to przyznała. "Szacunek"

4 godzin temu
Zdjęcie: Screen Canal+Sport 2


Aryna Sabalenka odniosła 13. zwycięstwo z rzędu. W sobotę rano w turnieju WTA 1000 w Pekinie Białorusinka pokonała Mananchayę Sawangkaew z Tajlandii 6:4, 6:1. Sabalenka zrobiła pierwszy krok do znacznego zmniejszenia straty do Igi Świątek w rankingu WTA.
Turniej w Pekinie jest dla Aryny Sabalenki szczególnie istotny z uwagi na światowy ranking. Białorusinka, która pod nieobecność Igi Świątek jest w Chinach numerem jeden, walczy o zmniejszenie straty do naszej zawodniczki.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki o hejcie: Słowa bolą, ale nie tych mizernych lamusów w Internecie


Przed rywalizacją w Pekinie Świątek wyprzedzała Sabalenkę w światowym rankingu o 2169 pkt i mimo iż po zakończeniu turnieju Polka na pewno pozostanie liderką klasyfikacji, to z uwagi na jej nieobecność w Azji, jej przewaga wyraźnie stopnieje.


Świątek straci nie tylko 1000 pkt, które wywalczyła przed rokiem, wygrywając turniej w Pekinie, ale też 100 pkt za osiągnięcie ćwierćfinału w Tokio pod koniec września 2023 r. Sabalenka rok temu w Japonii nie startowała, a w Pekinie doszła do ćwierćfinału, za co otrzymała 215 pkt. jeżeli Białorusinka wygra w Chinach, jej konto powiększy się o 785 pkt, a jej strata do Świątek w rankingu WTA stopnieje do zaledwie 284 pkt.
Pierwszą rywalką Sabalenki w Pekinie była Tajka Mananchaya Sawangkaew, która w rankingu WTA zajmuje dopiero 187. miejsce. Ale po stronie Sabalenki stały nie tylko umiejętności i doświadczenie, ale też warunki fizyczne. Wiceliderka światowego rankingu jest wyraźnie wyższa i silniejsza od przeciwniczki. A mimo to zupełnie niespodziewanie Białorusinka miała spore problemy w pierwszym secie.
Sabalenka pokonała Sawangkaew
O triumfie Sabalenki w pierwszym secie zdecydowało tylko jedno przełamanie. Po wyrównanym początku meczu Białorusinka przełamała przeciwniczkę w szóstym gemie, obejmując prowadzenie 4:2. I kiedy wydawało się, iż Sabalenka weszła na odpowiedni poziom i zdominuje przeciwniczkę, ta postawiła twardy opór.


Sawangkaew zaskoczyła i wygrała dwa gemy z rzędu, doprowadzając do remisu 4:4. W kluczowym momencie Sabalence udało się jednak złamać opór przeciwniczki i doprowadzić do końca seta, którego wygrała 6:4.
Drugi set aż tak wyrównany nie był, mimo iż Sawangkaew w pojedynczych akcjach dokonywała cudów w defensywie. W czwartym gemie Sabalenka przełamała jednak przeciwniczkę i objęła prowadzenie 3:1. Mimo iż w kolejnej partii Tajka miała dwa break pointy, to Białorusinka utrzymała podanie, a potem wygrała kolejne dwa gemy i całe spotkanie 6:4, 6:1.
Dla Sabalenki to 13. wygrana z rzędu. Białorusinka ostatni raz przegrała 10 sierpnia z Amandą Anisimową w Toronto. - Musiałam się solidnie namęczyć. Zwłaszcza w pierwszym secie, bo przeciwniczka grała naprawdę dobrze i za to należy się jej duży szacunek - powiedziała Sabalenka na korcie centralnym w Pekinie zaraz po zakończeniu spotkania.


W kolejnej rundzie rywalką Sabalenki będzie lepsza z pary Ashlyn Krueger - Lulu Sun. W 1/16 turnieju w Pekinie zagrają też dwie Polki: Magdalena Fręch oraz Magda Linette. Pierwsza zagra z Dianą Shnaider, druga z Jasmine Paolini.
Idź do oryginalnego materiału