Mirra Andriejewa odpadła w trzeciej rundzie US Open. 18-letnia Rosjanka przegrała z Amerykanką Taylor Townsend 5:7, 2:6. Zaskoczenie jest tym większe, iż Townsend to specjalistka od debla, jedynka rankingu deblowego. W singlu jest 139. na świecie, w starciu z Andriejewą trzeci raz w karierze pokonała rywalkę z top 10, a po razy pierwszy od ponad dwóch lat.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek? "Trudny temat". Karol Strasburger z ważnym przesłaniem
Jak wskazują Rosjanie, ich zawodniczka nie wytrzymała mentalnie występu w roli faworytki. Popełniała zdecydowanie zbyt wiele błędów. Najbardziej wymowny obrazek to ostatni gem spotkania, gdy Andriejewa przycisnęła Townsend, miała pusty kort i wyrzuciła piłkę daleko za linię końcową.
Nerwy Mirry Andriejewej
Chwilę wcześniej po jednej z pomyłek 18-latka wpadła w szał i zaczęła wyładowywać frustrację, uderzając rakietą o nogę. Od razu przypomniało się zachowanie jej rodaka Andriejewa Rublowa. Temu od lat w chwili złości zdarza się uderzać rakietą w kolano, nieraz do krwi. Oby Andriejewa nie szła w jego ślady, czego jej kibice po takich historiach mają prawo się obawiać.
Pojedynek z Townsend przypominał jej spotkanie w ćwierćfinale tegorocznego Roland Garros z Lois Boisson. Francuzka, wówczas 361. rakieta świata, niespodziewanie pokonała Andriejewą 7:6, 6:3. Młoda gwiazda nie poradziła sobie z presją, nie wytrzymała warunków, w jakich rozgrywano mecz, gdy francuscy kibice intensywnie wspierali swoją zawodniczkę. Andriejewa myliła się wtedy na potęgę.
Zaczęło się od meczu w Paryżu
Rywalizacja z Townsend wyglądała podobnie także z uwagi na wsparcie, jakie rywalka Andriejewej otrzymała od kibiców w Nowym Jorku. - Uważam, iż publiczność miała na nią wielki wpływ. W nocnych meczach, zwłaszcza z Amerykankami, organizują show. Z takim wsparciem lokalne zawodniczki radzą sobie lepiej i wygrywają swoje mecze, to złamało Mirrę - mówiła była tenisistka Natalja Wichlancewa.
Jeszcze wiosną Andriejewa zachwycała, wróżono jej wielką karierę, choćby szybki awans na pierwsze miejsce w rankingu WTA. Po niepowodzeniu w Roland Garros jej wyniki pogorszyły się, pojawiło się więcej nerwów na korcie. Jej team wydaje się zmęczony. Kamery pokazały jak podczas ostatniego meczu w US Open trenerka Conchita Martinez siedziała i patrzyła się przed siebie, nie udzielała tylu wskazówek, co w poprzednich miesiącach. Wcześniej ich kooperacja wyglądała na wzorową.
Czytaj także: To dlatego Świątek wygrała z Rybakiną
20 lutego młoda Rosjanka ograła Igę Świątek w ćwierćfinale w Dubaju. 14 marca była lepsza od Polki w półfinale w Indian Wells. Mirra wygrała oba turnieje, następnie zadebiutowała w pierwszej "10" zestawienia WTA. Jej nazwisko odmieniano przez wszystkie przypadki. Okres na kortach ziemnych zaczęła od ćwierćfinałów w Madrycie i Rzymie. Do Paryża jechała pierwszy raz jako jedna z tenisistek, którą wymienia się w szerszym gronie pretendentek do wielkoszlemowego tytułu.
Po przegranej z Boisson Andriejewa przyszła na konferencję prasową i powiedziała, iż nigdy wcześniej nie musiała mierzyć się z takimi oczekiwaniami i nie dała sobie z tym rady. Tłumaczyła, iż to nowy rodzaj presji, której nie spotkała. Od tamtego czasu odpadła w pierwszej rundzie w Berlinie z Magdaleną Fręch, w ćwierćfinale w Bad Homburg i po drugim meczu w Montrealu. Najlepiej poradziła sobie w Wimbledonie, zachodząc do najlepszej "ósemki". Trzecia runda w Nowym Jorku to kolejny wynik poniżej oczekiwań jej oraz wszystkich kibiców i ekspertów, którzy wiosną widzieli w niej nową dominatorkę kobiecych rozgrywek.
Co dalej?
Mirra Andriejewa nie straciła nagle potencjału, wciąż jest jedna z najzdolniejszych od lat zawodniczek w tourze WTA. Tak jak obawy o jej kolejne starty są prawdopodobnie przesadzone, tak i przesadzone były głosy, iż natychmiast przejmie pozycję numer jeden. W przypadku młodych zawodniczek naturalne są spadki formy. Najnowszy przykład to 18-letnia Victoria Mboko, która niedawno wygrała turniej WTA 1000 w Montrealu, a w US Open odpadła już w pierwszej rundzie.
Młoda Rosjanka i tak zaliczyła zdecydowanie najlepszy dotąd sezon w Wielkim Szlemie: czwarta runda Australian Open, ćwierćfinały w Paryżu oraz Londynie oraz trzecia runda US Open. Ten ostatni rezultat to najlepszy wśród jej wszystkich dotychczasowych w Nowym Jorku. Słabszy moment musiał się przydarzyć. Trudno jest w takim wieku cały czas iść do przodu, a występowanie w roli faworytki w porównaniu do underdoga to zupełnie inny rodzaj wyzwania. Przekonała się o tym chociażby Iga Świątek, gdy po triumfie w Roland Garros 2020 przeżyła w kolejnym roku kilka trudniejszych momentów, łącznie z igrzyskami w Tokio. Od Andriewej i jej otoczenia zależy tylko, czy w następnych sezonach rozwinie się podobnie jak nasza tenisistka, czy nie wykorzysta swoich możliwości.
Przed Wami najnowszy Magazyn.Sport.pl! Polscy koszykarze zagrają w Katowicach o mistrzostwo Europy. Korespondenci Sport.pl czuwają, a już teraz mamy oryginalny starter pack kibica basketu. Ekskluzywne wywiady, odważne felietony i opinie przeczytasz >> TU