Wymowne spojrzenie, jakie posłała sędzi Caroline Garcia pod koniec pierwszego seta, nie zostawiało wątpliwości. Francuzka niemal całą tę partię grała rakietą ze złym naciągiem. Z pewnością znacząco utrudniło jej to rywalizację z Igą Świątek, choć już przed spotkaniem w Miami eksperci nie dawali jej zbytnio szans w starciu z Polką.
REKLAMA
Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"
Bolesne mecze z Andriejewą, budujące z Garcią. Polka zapowiadała nowości w grze
Świątek ostatnio w ciągu trzech tygodni dwukrotnie mierzyła się z Mirrą Andriejewą. Jeszcze krócej - bo zaledwie dwa tygodnie - czekała na ponowne spotkanie na korcie z Garcią. O ile meczów z będącą ostatnio w rewelacyjnej formie 17-letnią Rosjanką nie wspomina miło, to te z 31-letnią Francuzką mogły natchnąć jej kibiców optymizmem.
Przez poprzedni pojedynek z Garcią 23-letnia Polka przeszła jak burza - odniesienie zwycięstwa 6:2, 6:0 zajęło jej zaledwie 61 minut.
- Grałam równo niezależnie od wyniku i nie przyjmuje wygrania kolejnych gemów za pewnik. choćby jeżeli prowadzę 4:0, to wiem, iż powinnam grać cały czas tak samo i utrzymywać takie samo nastawienie, by wygrać mecz - opowiadała wtedy będąca drugą rakietą świata Świątek.
Sześć dni później jej fanom miny zrzedły. Nie tyle z powodu samej przegranej z Adriejewą (6:7, 6:1, 3:6), ale z racji tego, jak posypała się jej gra w decydującej odsłonie i jak mocno się frustrowała. Głośno było przede wszystkim o tym, jak uderzyła mocno piłką o kort, a ta minęła chłopca od podawania piłek i poleciała w kierunku trybun w okolice sztabu Polki.
Przed rozpoczęciem występu w Miami Świątka w wywiadzie dla Canal+ mówiła, iż w kolejnym spotkaniu z Garcią chciałaby po prostu robić swoje.
- Nie oglądać się na innych, wypróbować nowe rozwiązania, trochę kombinacyjnej gry. Ale zobaczymy, czy się uda, bo to zawsze jest moim celem, a potem różnie wychodzi - stwierdziła z uśmiechem tenisistka pracująca z Wimem Fissettem.
Garcia "teoretycznie na straconej pozycji". Świątek z bezlitosną weryfikacją
Choć na razie nie wygrała w tym sezonie żadnego turnieju ani nie była w finale, to regularnie docierała do kluczowej fazy zmagań (jej najsłabszym wynikiem jest ćwierćfinał). Na przeciwległym biegunie jest Garcia. Była czwarta tenisistka świata kilka lat temu była w stanie zagrozić każdej przeciwniczce, ale przed przyjazdem do Miami jej bilans meczowy nie wyglądał dobrze - w pięciu występach wygrała łącznie zaledwie dwa spotkania.
Na bardzo skromny tegoroczny dorobek Francuzki zwracała też uwagę obecna w przedmeczowym studiu Canal+ ekspertka Joanna Sakowicz-Kostecka. Była tenisistka uznała, iż z uwagi na ostatnie wyniki Garcia w Miami była "teoretycznie na straconej pozycji". - Choć w sporcie wszystko się może zdarzyć - dodała dla formalności.
Nikt jednak nie przewidział chyba tego, co stało się jeszcze przed meczem. Ledwo rozpoczęła się rozgrzewka, a 74. w rankingu WTA Garcia podeszła do sędzi z zastrzeżeniami. Okazało się, iż ma źle naciągniętą rakietę. Zawodnicy nieraz proszą o korektę naciągu w trakcie spotkania, ale jeszcze przed pierwszą piłką - raczej nie.
- Takie sytuacje można sobie wyobrazić w turniejach z pulą nagród 15 tysięcy, ale na takim poziomie nie powinny się zdarzać - oceniła komentująca mecz Paula Kania-Choduń. A partnerujący jej Bartosz Igancik nie krył zaskoczenia tą sytuacją.
Garcia na rakietę z odpowiednim naciągiem czekała niemal do końca pierwszego seta. Podczas przerwy spojrzała wtedy wymownie na prowadzącą mecz sędzię, a ta przekazała organizatorom wezwanie do jak najszybszego dostarczenia sprzętu Francuzce.
Czy to tylko za sprawą tej sytuacji pierwszy set był aż tak jednostronny? Niewątpliwie miało to duży wpływ na Garcię, ale warto też odnotować bardzo dobrą grę Polki. Ta wygrała 10 pierwszych punktów, a po 13 minutach prowadziła 4:0. - Bez mankamentu - stwierdzili wtedy komentatorzy. Po 30 minutach zaś było już po pierwszym secie.
W drugim Francuzka pokazała inną twarz. Była dużo groźniejsza, a Świątek zaczęła mieć kłopoty z własnym podaniem. Na plus należy zaliczyć, iż przegrywając 1:3 nie odpuściła. Wcześniej, zwłaszcza podczas lutowych występów na Bliskim Wschodzie, zdarzało się, iż trudne momenty i błędy wybijały ją całkiem z rytmu. W piątek pod koniec drugiej partii pomogła jej nieco własnymi pomyłkami też Garcia. Ta przed meczem mówiła, iż pojedynki ze Świątek, to dla niej dobra weryfikacja. To siódme w karierze spotkanie z Polką przypomniało jej, iż 23-latka, gdy jest sobą, to bezlitośnie wykorzystuje każdy moment słabości rywalki.
Warto też przypomnieć o imponującej statystyce śrubowanej przez Świątek. Jest jedyną tenisistką w historii, która wygrała pierwsze 26 meczów otwarcia w turniejach WTA rangi 1000 (ten podział wprowadzono w 2009 roku).
Występująca po raz piąty w Miami Polka dotychczas triumfowała tam raz - w 2022 roku. W poprzednim sezonie odpadła w 1/8 finału. W trzeciej rundzie tegorocznej edycji zmierzy się z Belgijką Elise Mertens lub Amerykanką Peyton Stearns.