Rywal wyleciał z trasy, polski as nie gryzie się w język. Jarosław Szeja: To nie było sportowe zachowanie

2 godzin temu
- Dla nas problemem było to, iż w trakcie naszego przejazdu kwalifikacyjnego, wyjeżdżając z bardzo szybkiej partii zakrętów zamiast skupić się na hamowaniu, zacząłem wzrokiem szukać załogi rywali. Widziałem mnóstwo piasku i błota rozsypanego na drodze, a nie było nikogo z załogi, by pokazać, iż możemy jechać dalej - mówi w rozmowie z Interią Jarosław Szeja, lider klasyfikacji generalnej mistrzostw Polski, podsumowując przedpołudniową część pierwszego dnia Rajdu Śląska.
Idź do oryginalnego materiału