Ryszard Staniek był jednym z głównych bohaterów legendarnych dla reprezentacji Polski igrzysk olimpijskich w Barcelonie 1992. Trzeba przyznać, iż był to dla niego turniej życia, gdyż łącznie zanotował 12 występów w polskiej kadrze, a połowę z nich właśnie w stolicy Katalonii. Od dłuższego czasu były piłkarz ma jednak ogromne problemy zdrowotne.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Paweł Fajdek zamierza spędzić święta? "Nie ominie mnie gotowanie"
Koszmar byłego reprezentanta Polski. "Jeszcze daje rade samodzielnie oddać mocz"
53-latek w ubiegłym roku miał udar mózgu, przez który stał się osobą niepełnosprawną ze znacznym stopniem niepełnosprawności i wymaga stałej opieki przy wszystkich czynnościach życiowych. Jakiś czas temu zorganizowano dla niego zbiórkę na remont domu oraz specjalnie przystosowany samochód. Pomoc zaoferował mu nie tylko PZPN, ale również byli koledzy z reprezentacji Polski. Mimo to kilka zmieniło się w jego życiu.
- Latem lepiej to wyglądało. Koledzy złożyli się na wózek elektryczny. Było ciepło i mąż jeździł w pobliżu tym swoim motorkiem. Lepiej wtedy funkcjonował, bo był w stanie zrobić coś samemu - przekazała żona Stańka Julita w rozmowie z WP SportoweFakty. - Zimą jest gorzej. Za oknem szaro. Zdrowym nie chce się wychodzić, a co dopiero Rysiowi, w takim stanie. W czerwcu było zagrożenie, iż będzie dializowany. Nerki mu beznadziejnie funkcjonują, nie filtrują. Ale jeszcze daje rade samodzielnie oddać mocz - wyjaśnia.
Kobieta przyznaje, iż mąż stał się "dużym dzieckiem". Czas spędza wyłącznie w swoim domu, zwłaszcza przed telewizorem, natomiast przy każdej czynności trzeba mu pomagać. - Trzeba Rysia ubrać, wykąpać, nakarmić. Zmienić pampersa, a nim założę nowego, jeszcze raz umyć - oznajmiła, zaznaczając, iż raczej nie ma szans, by mogło być lepiej.
Bolesne wyznanie żony Ryszarda Stańka. "Często mówi o śmierci"
- Pojawiły się nieodwracalne schorzenia neurologiczne po wylewie i udarach. Rysio porusza się, szurając nogami po ziemi, bo nie ma napięcia mięśniowego i czucia w stopach. Zrobi kilka kroków i musi się czegoś złapać. Bardzo gwałtownie się przewraca - powiedziała. Na tym jednak nie koniec, gdyż Staniek ma poważne problemy ze wzrokiem.
- Cukrzyca zniszczyła mu oczy. Po drodze doszedł artretyzm, choroby serca. Skumulowały się różne problemy, co doprowadziło do utraty wzroku. Ja się tylko modlę, żeby Rysio nie stracił go całkowicie. Bez ręki i nogi da się funkcjonować, ale tak nic nie widzieć? To jest prawdziwy dramat - stwierdziła. Julita ujawnia, iż są momenty, gdy Ryszard wspomina o... śmierci.
- Walczymy z depresją. Rysio wie, iż pozostało młodym człowiekiem, a stał się więźniem własnego domu. Pyta mnie: "Po co to dalej ciągnąć?". Często mówi o śmierci. - Ja jestem taki "borok" - powtarza. Po śląsku to znaczy "ofiara losu". Mówi mi, iż nie chce być dla mnie ciężarem i może to już czas na niego - wyjawiła.