Rosjanie podali powód. To dlatego Aleksandrowa przegrała ze Świątek

1 godzina temu
Po ogromnych problemach w pierwszym secie i imponującym powrocie w dwóch kolejnych to Iga Świątek mogła cieszyć się z tytułu w Seulu. Polka po niemal trzygodzinnej walce pokonała Jekatierinę Aleksandrową. Porażka Rosjanki mocno zaniepokoiła rodaków, którzy szeroko ją komentowali. Zdecydował się na to również Wiktor Janczuk, znany szkoleniowiec. Ujawnił, co jego zdaniem przyczyniło się do przegranej Aleksandrowej.
W finale WTA 500 w Seulu spotkały się dwie najwyżej rozstawione zawodniczki. Mowa o Idze Świątek i Jekatierinie Aleksandrowej. I choć to Polka była faworytką, to Rosjanka miała wielką ochotę, by pokrzyżować jej szyki. Ba, była tego bardzo bliska. Już w pierwszym secie zaskoczyła naszą rodaczkę. Zdominowała ją, zmuszała do błędów, co zaowocowało zwycięstwem 6:1. W kolejnej partii też wydawało się, iż wykazuje większą inicjatywę, ale ostatecznie to Świątek była w stanie wrócić do gry i zapisać tę odsłonę spotkania na własnym koncie - 7:6(3). W trzecim secie 24-latka postawiła już kropkę nad "i", choć znów rywalizacja była bardzo wyrównana - 7:5.

REKLAMA







Zobacz wideo Iga Świątek? "Trudny temat". Karol Strasburger z ważnym przesłaniem



Rosyjski trener przemówił po meczu Świątek - Aleksandrowa. Wskazał przyczynę porażki swojej rodaczki
W Rosji wiele mówi się o porażce Aleksandrowej. Eksperci i media próbują przeanalizować postawę tenisistki. Tak też postąpił Wiktor Janczuk. - Aleksandrowa pokazała się w tym spotkaniu z bardzo dobrej strony. Wywołała nerwowość u Świątek, ponieważ walka trwała do samego końca - zaczął legendarny trener, cytowany przez championat.com. Następnie wskazał powód, który jego zdaniem przesądził o porażce rodaczki.


- Uważam, iż dwa spotkania, które Aleksandrowa była zmuszona wczoraj rozegrać, z pewnością odbiły się na niej negatywnie. Pod koniec meczu z Polką była wyraźnie słabsza fizycznie - stwierdził, choć z tym usprawiedliwieniem - napiętym harmonogramem - można nieco dywagować. W końcu wiceliderka rankingu WTA również była zmuszona rozegrać dwa spotkania jednego dnia. Mimo wszystko szkoleniowiec docenił klasę Świątek. - choćby bez tego Polka jest bardzo silną rywalką i od samego początku była faworytką - puentował.
Nadzieje Rosjan na triumf w Seulu spełzły na niczym. A Aleksandrowa naprawdę dobrze radziła sobie w Korei Południowej. W drodze do finału straciła tylko jeden set - w 1/8 finału przeciwko Lois Boisson. Potem bez większych problemów rozprawiła się z Ellą Seidel czy Kateriną Sinikovą. W finale jednak musiała uznać wyższość Świątek. I to już po raz szósty w karierze. Panie rywalizowały ze sobą ośmiokrotnie i tylko dwa razy Rosjance udało się pokonać polską tenisistkę.
Zobacz też: Klasy nie kupisz. Oto co napisali po zwycięstwie Świątek z Rosjanką.



Teraz przed zawodniczkami chwila na odpoczynek. Już 24 września wystartuje WTA 1000 w Pekinie. Zabraknie tam liderki rankingu WTA Aryny Sabalenki. Świątek stanie więc przed szansą, by nieco zniwelować stratę do Białorusinki. w tej chwili wynosi ona 2792 punkty. Mecze Polki w Pekinie będziemy relacjonować na stronie głównej Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE. Zapraszamy!
Idź do oryginalnego materiału