Jak ten czas leci! 31 marca 2012 r. Agnieszka Radwańska wygrała turniej w Miami, występujący wówczas pod nazwą Sony Ericsson Open. Dziś to impreza rangi WTA 1000, wtedy też należała do najważniejszych w kobiecym kalendarzu.
REKLAMA
Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"
Nasza tenisistka pokonała w finale Marię Szarapową. Polka startowała jako piąta rakieta świata, a Rosjanka była druga w rankingu WTA. Mecz był bardzo zacięty, doszło raptem do dwóch przełamań - obu na korzyść Radwańskiej. Najpierw przy stanie 6:5, gdy stabilna do tej pory Szarapowa zaczęła częściej mylić się. Polka jej w tym "pomogła", dochodząc do każdej piłki i zmuszając ją do nadzwyczajnej precyzji, której Rosjanka nie potrafiła wprowadzić w życie.
Po piłce setowej słychać było na trybunach jęk zawodu, bo choć Szarapowa urodziła się w rosyjskim Niaganiu to od dziewiątego roku życia mieszkała niedaleko Miami. Tam też zaczęła grać w tenisa w słynnej akademii Nicka Bollettieriego.
Szarapowa pokonana drugi i ostatni raz
Radwańska nie dała się zdeprymować zachowaniu publiczności. Wygrała pierwszego seta, a w drugim konsekwentnie utrzymywała podanie. W końcówce drugiej partii historia się powtórzyła - Rosjanka znów w najważniejszym momencie nie wytrzymała. Kolejne błędy zakończyły się gestem wysoko uniesionych rąk ze strony Radwańskiej. Polka potrzebowała godziny i 45 minut, by zwyciężyć w finale 7:5, 6:4.
Realizator Eurosportu pokazał trybuny, na których znajdowali się trener Tomasz Wiktorowski i siostra Urszula Radwańska. Oboje wyglądali na przeszczęśliwych. To nie może dziwić, bo Agnieszka Radwańska sięgnęła po swój największy tytuł na tamtym etapie kariery.
Turniej w Miami 2012 był bardzo mocno obsadzony. Na starcie pojawiły się wszystkie największe gwiazdy - nie tylko druga na świecie Szarapowa, ale także liderka Wiktoria Azarenka, trzecia Petra Kvitova, czwarta Karolina Woźniacka czy Serena Williams, która sezon wcześniej wróciła do gry po kontuzji.
Radwańska w całej imprezie nie straciła choćby seta. W drugiej rundzie pokonała Madison Keys, która wówczas jako 17-latka wchodziła do wielkiego tenisa, a w tym roku triumfowała w Australian Open. Polka na Florydzie wyeliminowała także przyszłą numer jeden Garbine Muguruzę, wielokrotną mistrzynię wielkoszlemową Venus Williams, a w półfinale Marion Bartoli. Francuzka sklasyfikowana wtedy jako siódma w rankingu, rok później niespodziewanie wygrała Wimbledon, a po tym sukcesie zakończyła karierę.
Czytaj także: Sceny po finale w Miami
Szarapowa kilka dni wcześniej doszła do finału w Indian Wells, w którym pokonała Azarenkę. Po Miami poleciała do Stuttgartu, gdzie w meczu finałowym zrewanżowała się Białorusince. Chwilę później Rosjanka triumfowała w Roland Garros. Wygrana Radwańskiej w Miami nad nią miała więc wyjątkowy wymiar. Także dlatego, iż to było zaledwie jedno z dwóch zwycięstw naszej tenisistki z Szarapową w historii. Wcześniej zwyciężyła 6:4, 1:6, 6:2 w trzeciej rundzie US Open 2007.
Najlepszy okres w karierze
Po finale w Miami cytowaliśmy w Sport.pl największy rosyjski portal sportowy Sport.ru, który komentował: "Turniej w Miami to kolejna porażka Marii Szarapowej. Awans do finału dużej imprezy i przegrana z tenisistką młodej generacji w decydującym meczu - to zaczyna nosić znamiona kompleksu. Maria zapomina jak grać w tenis. Tak było też tym razem. Szarapowa na własne życzenie utonęła we florydzykim bagnie". Szarapowa przegrała wcześniej także finał Australian Open z Azarenką.
Po wygranej z Szarapową Radwańska opowiadała, co zadecydowało o zwycięstwie. - Nigdy nie będę serwować tak jak Maria, która jest jedną z najbardziej agresywnie grających zawodniczek. O punkty było bardzo ciężko, ale skutecznie zmieniałam tempo wymian i cały czas szukałam nowych rozwiązań, jak uczył mnie ojciec. Walka była bardzo wyrównana, spotkanie rozstrzygnęło się w kilku piłkach, ale dzisiaj wszystko funkcjonowało tak, iż nie mogę na nic narzekać - mówiła, cytowana przez "Rzeczpospolitą".
Agnieszka Radwańska pokazała w tamtym finale to, z czego słynęła w czasie kariery - spryt, walkę do końca, inteligencję. Potrafiła zmusić rywalki do błędów, zatrzymać mocniej uderzające od niej Szarapową, siostry Williams czy Azarenkę. W tamtym sezonie grała prawdopodobnie najlepiej w całym życiu.
Rok 2012 rozpoczęła od ćwierćfinału Australian Open, później była najlepsza w Dubaju, Miami, Brukseli, a w lipcu doszła do pamiętnego finału Wimbledonu. W połowie sezonu wskoczyła na drugie miejsce w rankingu WTA. Nigdy później nie była już wyżej.
Zmiany w jej grze to konsekwencja rewolucji, jaką wprowadziła Radwańska w swoim sztabie. Po latach współpracy z ojcem Robertem Radwańskim pod koniec lipca 2011 przekazała podczas wyjazdu do Stanów Zjednoczonych, iż jej nowym szkoleniowcem zostanie Tomasz Wiktorowski. Ten trener pozwolił jej uzyskać najlepsze rezultaty, kilka miesięcy później Polka ogrywała już regularnie czołowe tenisistki świata, w tym Szarapową w Miami.
Dziś w innej roli
Agnieszka Radwańska jako pierwsza przedstawicielka polskiego tenisa odniosła tak wielki sukces na Florydzie. Dziewięć lat później najlepszy w Miami okazał się Hubert Hurkacz, który pokonał w finale Jannika Sinnera - aktualnego lidera męskiego zestawienia ATP. W 2022 wśród pań triumfowała Iga Świątek.
Kilka dni temu Radwańska znów miała okazję przebywać w Miami, ale już w innej roli. Od początku roku współpracuje z Magdą Linette jako jej konsultantka obok głównego trenera Marka Gellarda. Ta kooperacja wygląda coraz bardziej obiecująco - Linette dotarła w Miami do ćwierćfinału jako druga Polka obok Świątek.
Agnieszka Radwańska przez lata musiała odpowiadać na spekulacje, czy wróci do zawodowego tenisa, z którym pożegnała się w listopadzie 2018 roku. Dziś spełnia się jako mentorka, a niewykluczone, iż to tylko etap na drodze do pracy na stanowisku pierwszej trenerki. Ma okazję dzielić się z czynnymi zawodniczkami doświadczeniem, jakie zdobyła w tourze WTA, gdy wygrywała takie imprezy jak na Florydzie 13 lat temu.