Real Madryt nie zachwycił, ale wygrał 2:0 z Sevillą i zbliżył się do Barcelony na odległość jednego punktu. Duma Katalonii w niedzielę zagra na wyjeździe ze znakomitym w tym sezonie Villarrealem. Dziś Królewskich długo w grze utrzymywał Thibaut Courtois, a pozytywów mogą szukać jedynie w indywidualnych błyskach Jude’a Bellinghama i Rodrygo. Poza tym w zespole Xabiego Alonso działało niewiele.
Już początek spotkania był w wykonaniu Realu mocno nerwowy. Piłkę łatwo stracił Dean Huijsen, dzięki czemu zanim jeszcze na dobre umilkło echo po gwizdku sędziego, Sevilla mogła wyjść na prowadzenie. Królewskich uratował Thibaut Courtois – pierwszy, ale nie ostatni raz w tym spotkaniu.
Choć chwilę później Belg był akurat bezradny, gdy postrach w defensywie Realu zaczął siać duet Isaac Romero – Alexis Sanchez, ale Sevilla i tak nie wyszła na prowadzenie. W siódmej minucie Chilijczyk posłał znakomite podanie do Romero, ten przelobował wychodzącego z bramki Courtoisa, ale ostatecznie nie trafił w bramkę.
Real odpowiedział na to świetną sytuacją Frana Garcii, ale ten, po podaniu Kyliana Mbappe, też przegrał pojedynek z bramkarzem.
Real nie zachwycał, gol po stałym fragmencie
Ekipa Xabiego Alonso jako drużyna – kolejny raz wyglądała po prostu kiepsko. jeżeli w grze gospodarzy coś działało – to dzięki indywidualnej klasie piłkarzy. A tej było dziś w ofensywie od groma, Alonso zmieścił bowiem w jedenastce trio Vinicius – Mbappe – Rodrygo, a za ich plecami ustawił Jude’a Bellinghama.
I jeżeli któryś z nich szarpnął, za chwilę Odysseas Vlachodimos był w opałach. Ale jeżeli mówimy o działających schematach, wypracowanych koronkowych akcjach – tego w grze Realu niestety nie było.
Mimo to Królewscy jeszcze przed przerwą objęli prowadzenie. Wszystko zaczęło się od brutalnego wślizgu Marcao na Rodrygo i protestów gospodarzy, którzy domagali się wyrzucenia z boiska obrońcy Sevilli. Sędzia postanowił jeszcze zostawić go na boisku, ale za chwilę frustracja na twarzach Królewskich ustąpiła miejsca radości. Z rzutu wolnego dośrodkował sam poszkodowany, w górę wyszedł Jude Bellingham i znakomicie uderzył głową. Vlachodimos nie miał nic do powiedzenia.
Marcao z kartą sabotażysty
Tylko iż prowadzenie wcale nie musiało utrzymać się długo. Trudno bowiem stwierdzić, by Real kontrolował spotkanie. Jeszcze przed przerwą Alexis Sanchez na luzie przyjmował sobie piłkę kilka metrów przed bramką Courtoisa, by za chwilę efektownym strzałem przewrotką uderzyć tuż ponad bramką.
Chwilę po zmianie stron belgijski bramkarz Realu zwijał się jak w ukropie: najpierw zatrzymał Sancheza w sytuacji sam na sam, później w dogodnej sytuacji znalazł się Romero, ale zwycięsko z tego pojedynku znów wyszedł Courtois. Łącznie w pierwszych dwudziestu minutach po przerwie Belg musiał skutecznie interweniować aż czterokrotnie.
Real odpowiedział na to strzałem w poprzeczkę obchodzącego dziś 27. urodziny Mbappe, a za chwilę życie Królewskim postanowił raz jeszcze ułatwić Marcao, któremu wylosowała się dziś rola sabotażysty zespołu gości. W zupełnie niegroźnej sytuacji zaatakował spóźnionym wślizgiem Bellinghama, trafił go w nogi i wyleciał z boiska z drugą żółtą kartką. Od 68. minuty Real grał z przewagą jednego zawodnika.
Błysk Rodrygo, karny Mbappe
Gra jedenastu na dziesięciu na Santiago Bernabeu mogła skończyć się tylko w jeden sposób. Zwłaszcza, iż rozkręcił się Rodrygo, najpierw samemu będąc blisko zdobycia widowiskowej bramki, gdy podbił sobie piłkę w polu karnym, po czym huknął z woleja w poprzeczkę.
Kilka chwil później Brazylijczyk szarżował w polu karnym, został sfaulowany, a jedenastkę pewnie wykorzystał Mbappe. Francuzowi wychodziło dziś niewiele, ale rzut karny wykonał akurat z dużą pewnością siebie.
Przed końcem meczu Mbappe piłkę na jedenastym metrze ustawiał raz jeszcze, gdy sędzia podyktował kolejną jedenastkę po faulu na Bellinghamie – z tym, iż żadnego przewinienia akurat nie było. I po interwencji VAR musiał przyznać to sam arbiter, cofając decyzję o rzucie karnym.
Real Madryt – Sevilla FC 2:0 (1:0)
- 1:0 – Bellingham 38’
- 2:0 – Mbappe 86’ (rzut karny)
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Maresca uciął spekulacje. Jasne stanowisko trenera Chelsea
- UEFA ukarała niemieckie kluby. Powodem zachowanie kibiców
- „Traktował nas jak g***o”. Trener Pyrki mocno skrytykowany
Fot. Newspix

5 godzin temu
















